Jeden z portali internetowych, zajmujących się porównywaniem sytuacji na drogach w polskich miastach, poinformował ostatnio, że najwolniej jeździ się we Wrocławiu. Na kolejnych miejscach znalazły się Poznań, Kraków, Łódź i Warszawa. Z kolei wedle innego raportu, opublikowanego pod koniec 2013 roku przez Targeo oraz Deloitte, mieszkaniec Warszawy traci w korkach 9 godzin miesięcznie.
Czy są sposoby na walkę z tą sytuacją? Jak miasta próbują sobie z nią poradzić? - Smutna prawda jest taka, że korków w miastach wyeliminować się nie da - stwierdza w "Poranku OnLine" dziennikarz Czwórki, Błażej Prośniewski. - Można za to upłynnić ruch na naszych ulicach i temu mają służyć tzw. inteligentne systemy zarządzania i sterowania ruchem. Obecnie nie ma w zasadzie w Polsce większego miasta, które by go nie wdrożyło, bądź nie planowało tego. Problem w tym, że na efekty przyjdzie nam poczekać do momentu, gdy wszystkie elementy wejdą w życie i w pełni się zintegrują.
Do tego, żeby sytuacja się poprawiła potrzebny jest czas, ale przede wszystkim pieniądze. I nie ma się co oszukiwać, to one stanowią główną przeszkodę. - Podobny efekt, jak przy systemie zarządzania i sterowania ruchem, można osiągnąć eliminując w niektórych miejscach przejścia dla pieszych, albo też tworząc skrzyżowania dwupoziomowe. To proste sprawy, a mogą znacznie polepszyć sytuację - mówi Wojciech Śmiech z portalu "Rynek infrastruktury".
Korek drogowy, foto: Glow Images
Wiemy wszyscy z własnego doświadczenia, jak wygląda sytuacja w Polsce. Czy na świecie z korkami jest lepiej i czy udało się komuś całkowicie wyeliminować ten problem? - W Wiedniu rozwiązano to bardzo ciekawie, bo tam większość dróg jest jednokierunkowa. Dzięki temu dojazd do wielu punktów jest być może ciut dłuższy, za to płynny - przybliża Rafał Mikołajczak z Targeo.
O jeszcze innym rozwiązaniu, być może bardziej bolesnym dla kierowców, mówi Leszek Ruta, były dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie: - Wprowadzając opłaty za wjazd do centrum miasta jak w Sztokholmie, czy Londynie, w sposób naturalny powoduje się, że część ludzi przesiada się do komunikacji publicznej. We Włoszech jest tak, że całe centra miast są wyłączone dla "normalnych" użytkowników.
(ac/kd)