– Używanie telefonu komórkowego podczas jazdy odwraca naszą uwagę od sytuacji na drodze. Stąd już tylko krok do wypadku. W Polsce dopiero zaczynamy alarmować, że rozmowa przez komórkę podczas jazdy jest śmiertelnie niebezpieczna, zarówno przez zestaw głośno mówiący, jak i „z ręki” – mówi psycholog Dorota Bąk-Gajda z Instytutu Transportu Samochodowego.
Amerykańscy naukowcy wyliczyli, że używanie komórek podczas jazdy jest drugą – po alkoholu – przyczyną śmiertelnych wypadków na drogach. Rozmawiając koncentrujemy się na treści rozmowy, wyobrażamy sobie rozmówcę, spieramy się, stresujemy. To odwraca uwagę od prowadzenia auta i utrudnia reagowanie. – Problem dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Wszyscy jednakowo angażujemy się w rozmowę, tak po prostu funkcjonuje ludzki mózg – podkreśla ekspert.
Czy zatem kierowcy powinni bezwzględnie rezygnować z rozmów przez komórkę w samochodzie? Nawet w korku, gdy samochody stoją bądź suną w żółwim tempie? – Zobaczmy, ile mamy kolizji w korkach! – zauważa Dorota Bąk-Gajda. – To dlatego, że przestajemy traktować samochód jako środek do przemieszczania się, a zaczynamy robić z niego mobilne biuro – dodaje. Jak wyjaśnia, podobne zagrożenie może stwarzać np. nawigacja GPS, o ile zbyt często zerkamy na jej ekran.
Oprócz korzystania z elektronicznych gadżetów, zagrożenie na drodze stwarzają złe nawyki kierowców. – Codziennie obserwuję w korkach, jak kobiety robią sobie za kierownicą makijaż, a mężczyźni golą się elektrycznymi maszynkami – wylicza Dorota Bąk-Gajda.
Do samochodowych rozpraszaczy na ogół nie należy radio, o ile nie słuchamy bulwersujących wiadomości ani zbyt absorbującej i głośnej muzyki. – Hałas jest dla człowieka bardzo męczący. Nadmiernie rozbudowany i zbyt głośno grający system audio nie tylko przyczyni się do wzrostu zmęczenia za kierownicą, ale z czasem może uszkodzić nasz słuch – ostrzega gość „Poranka”.
Posłuchaj rozmowy z gościem „Poranka”.
ŁSz