Dla podróżniczego małżeństwa, Anny i Krzysztofa Kobusów wyprawa do Azji to nie pierwszyzna. Mimo to, ostatnia podróż na ten kontynent pod wieloma względami okazała się dla nich zaskakująca. Para zdecydowała się bowiem zabrać ze sobą w drogę swoich synów: pięciomiesięcznego Stasia i dwuletniego Michasia. Swoje doświadczenia z rodzinnej wyprawy Kobusowie opisali w książce "Smoki i smoczki. Czyli z dziećmi przez Azję".
- Azja często kojarzy się jako dyżurne miejsce, żeby pojechać, doznać iluminacji i odkryć siebie. Te cele zostają zaburzone, kiedy w podróż zabiera się małe dzieci. Zupełnie zmienia się perspektywa - opowiadała Kobus-Olej w czwórkowym "Poranku". Choć podróżowanie z dziećmi dostarczyło podróżnikom dodatkowych obowiązków, to miało też swoje dobre strony. W czasie wędrówek po Birmie, Tajlandii i Kambodży okazało się, iż dziecięcy uśmiech i gaworzenie bardzo szybko jednały podróżnikom sympatię miejscowej ludności.
- Nasze dzieci zrobiły tam nieprawdopodobną furorę. Niektórzy pierwszy raz widzieli białe dziecko. Śmiałam się, że jest ono tam równie rzadkie jak biały słoń i jest otaczane takim samym kultem. Czasami ustawiała się kolejka ludzi, żeby zrobić zdjęcie z moimi chłopcami - opowiadał gość czwórkowego "Poranka".
Więcej na temat rodzinnej wyprawy do Azji państwa Kobusów dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch