W "Zośkowcu" Henryk Kończykowski, ps. "Halicz", członek plutonu "Felek", wspomina świat, który przeminął. Dzieciństwo i młodość w przedwojennej Warszawie przerwane wojną i okupacją. Potem udział w konspiracji, w akcjach "małego sabotażu", wreszcie - w Powstaniu Warszawskim. Autor lektury, Jarosław Wróblewski przyznaje, że jego celem było stworzenie książki nie tylko o historii jednego człowieka, grupy ludzi, Warszawy czy Polski. - Czytelnik znajdzie tu przede wszystkim odpowiedź na pytanie o motywację ludzi, którzy wówczas walczyli - mówi Wróblewski. - Na tych kartach jest opisany ich sposób myślenia, ówczesne argumenty, ale także wątpliwości. To głos tamtego pokolenia, pokolenia Kolumbów. Ta książka pozwala wejść w tamten czas bez patosu.
Jak wspomina syn Henryka Kończykowskiego, Andrzej, powstaniec jeszcze przez długie lata po zakończeniu wojny był milczący, wyciszony. - Z perspektywy czasu wydaje mi się, że po prostu nie chciał mówić o tym, co się wydarzyło. Być może po to, by nas chronić - mówi gość "4 do 4". - Dopiero powstawanie tej książki uruchomiło lawinę zwierzeń. To otworzyło mi oczy. Byłem zaskoczony, gdy ojciec z pamięci zaczął odtwarzać wydarzenia, o których nie miałem pojęcia.
Czytaj także: Powstańcy nie-warszawiacy. Historie pisane krwią <<<
Wróblewski przyznał, że w postawie powstańców podziwia m.in. niesamowite poczucie braterstwa i odpowiedzialności za drugiego człowieka. - Wiele nauczyłem się pisząc tę książkę - mówi w Czwórce. - Zawsze intrygowało mnie to, co zrobili ci młodzi ludzie w czasie swojej życiowej próby: chwycili za broń i stanęli na wysokości zadania, walcząc konsekwentnie do końca. Myślę, że dla wielu mogą być wzorem.
Zapraszamy do wysłuchania nagrania całej rozmowy z Jarosławem Wróblewskim i Andrzejem Kończykowskim z audycji "4 do 4" o historii Hentryka Kończykowskiego, ale także m.in. o tym, czy pokolenie dzisiejszych 20-latków potrafi zrozumieć idee Powstania Warszawskiego.
(kd, ac)