Już na początku wyprawdy do Chin można się natknąć na problem z komunikacją. Język nie należy do najprostszych. - Z tego powodu dochodziło czasem do zabawnych sytuacji. Mieliśmy kłopot z rejestracją w hotelu. Ale wbrew wszystkiemu to kwestie języka nie stanowią tak wielkiej bariery, da się je przeskoczyć. Z pomocą języka migowego, gestów i pokazywania różnych obrazków nawet w Chinach da się wszystko załatwić - przekonywała w "4 do 4" podróżniczka Marta Cwalina-Śliwińska.
PRZECZYTAJ: Katarzyna Pawlak: za Chiny ludowe nie stanę się prawdziwą Szanghajką
Podróż do Chin była jedną z wielu, które Marta odbyła wraz ze swoim mężem i udokumentowała na stronie internetowej "Świat z bliska". Wyjątkowość podróży zapewniło chociażby to, że po największym państwie świata małżeństwo poruszało się... autostopem! - Wpadliśmy na ten pomysł, gdy już dotarliśmy do Chin. W zasadzie to podpowiedziało nam to chińskie małżeństwo, u którego się zatrzymaliśmy na początku. Spodobała nam się ta koncepcja, a potem okazało się, że nie można było wymyślić nic lepszego. Złapanie autostopa zawsze trwało bardzo szybko - przekonywał Łukasz Śliwiński.
ZOBACZ TEŻ: Cierpliwość i mały plecak - skarby autostopowiczów
Autostop to sposób na podróż tanią, całkiem wygodną, ale przede wszystkim okazja do poznania wielu ludzi i odbycia podróży nieszablonowej, oryginalnej. - Taka metoda sprawia, że ogranicza cię w zasadzie tylko wyobraźnia. Jeśli do wyznaczonego punktu nie dojedziesz dzisiaj, trafisz tam pojutrze, a w międzyczasie masz możliwość zobaczenia miejsc, których wcześniej na swojej trasie nie planowałeś. Świetna sprawa! - wspominają podróżnicy.
Ich opowieści z autostopowej wyprawy po Chinach wysłuchasz w nagraniu audycji "4 do 4".
ac/mc