Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Paweł Kurek 12.09.2014

Instruktorzy jazdy do bani? Czyli dlaczego źle jeździmy

Skąd biorą się kierowcy, którzy aby skręcić w prawo muszą wcześniej odbić w lewo albo tacy, co wciskają sprzęgło wchodząc w zakręt? Zdaniem Tomasza Kulika, który na co dzień szkoli motocyklistów, często to wina jego kolegów po fachu. Czy zwiększenie dostępu do zawodu instruktora jazdy spowoduje, że nieudolnych "easy riderów" będzie więcej?
Złe nawyki za kółkiem? Może to wina instruktora jazdy...Złe nawyki za kółkiem? Może to wina instruktora jazdy...Glow Images/East News

Kierowcy "przycierający" swoimi autami inne pojazdy albo tacy, którzy nie odrywają wzroku od "pokładowych urządzeń". Ci ostatni zamiast obserwować jezdnię skupiają się na sprzęgle czy drążku zmiany biegów. Średnio utalentowanych użytkowników czterech i dwóch kółek niestety na naszych drogach nie brakuje.

Zdaniem gości audycji "4 do 4" takie błędy często są wynikiem złego przeszkolenia podczas kursu na prawo jazdy. - Instruktorzy uczą pod egzamin a nie po to, by osoba dobrze poruszała się po drodze - zauważył Tomasz Kulik, który na co dzień kształci przyszłych motocyklistów. Jego zdaniem brakuje wykwalifikowanych instruktorów, ale przyczyną tego stanu rzeczy jest też wadliwy system egzaminacyjny. - Gdyby egzaminatorzy nie wymagali głupot to instruktorzy nie musieliby na te głupoty tracić czasu - podkreślił.

Te "głupoty" to zdaniem Kulika między innymi ćwiczenie jazdy po łuku na placu manewrowym. - Powinien być jeden manewr na placu, ruszanie pod górę - mówi. Pozostałe manewry przyszli kierowcy powinni ćwiczyć jeżdżąc po mieście. Jednak niedoskonały system egzaminacyjny nie może być usprawiedliwieniem dla braku instruktorskiego drygu i wiedzy, którą powinni się wykazywać samochodowi "belfrowie".

Hanna
Hanna Kozłowska gość Krzysztofa Grzybowskiego "4 do 4"

- Dla mnie jest bzdurą, że by zrobić kurs instruktorskie trzeba mieć dwuletnie doświadczenie jako kierowca - podkreśla Hanna Kozłowska z automobilklubu "Rzemieślnik". Takie wymagania, poza koniecznością zrobienia kursu i zdaniem egzaminu, musi spełnić kandydat na nauczyciela jazdy. Zdaniem gościa Czwórki trzeba "objechać równik", aby czuć się pewnie za "kółkiem". - Czyli przejechać jakieś czterdzieści tysięcy kilometrów - precyzuje. W dwa lata nie jest to możliwe, a nawet jeśli, to nie każdy ma odpowiednie predyspozycje do tego fachu.

Jednak Kozłowska nie obawia się, że poszerzenie dostępu do zawodu instruktora drastycznie wpłynie na obniżenie poziomu usług. Ci słabsi po prostu z rynku wypadną. - Uwolnienie zawodu instruktora mi w niczym nie przeszkadza. W wielu zawodach poczta pantoflowa jest powodem wyboru danego specjalisty. Przy poszukiwaniu instruktora nauki jazdy jest identycznie - podkreśla. Jej zdaniem pracę zachowają tylko ci, którzy będą w stanie przyciągnąć klientów. A tych w branży zyskuje się w dużej mierze głównie dzięki rekomendacjom osób, które zdały wymarzone prawko i...mogą się poszczycić bezwypadkową jazdą!

Jakich zmian dokonaliby goście Czwórki w systemie egzaminacyjnym? Które błędy często popełniamy za kółkiem? Dowiesz się słuchając całej audycji "4 do 4"”. Rozmowę przeprowadził Krzysztof Grzybowski.

(pkur/kul)