– Zdecydowanie polecam Alpy. Jest słońce, nie brakuje śniegu, a ceny są bardziej konkurencyjne niż w naszych górach – mówi snowboardzista Robert Sawicki. Jak tłumaczy, przeciętna alpejska miejscowość narciarska dysponuje kilkudziesięcioma kilometrami tras i licznymi wyciągami, dzięki czemu na stokach nie panuje tłok.
Spośród polskich miejscowości jedynie Białka Tatrzańska dysponuje, w opinii gościa „Magazynu”, w pełni profesjonalną infrastrukturą i dobrze przygotowanymi trasami. Niestety, ma też pewien feler. – Nie oszukujmy się: tam gór nie ma. Są pagórki. Nie brakuje jednak wyciągów, a ceny są przyzwoite – konkluduje Robert Sawicki, dodając, że początkujący snowboardziści będą ofertą Białki usatysfakcjonowani.
Gość Justyny Dżbik stanowczo poleca jednak wyjazdy zagraniczne, zwłaszcza w Alpy. – Tygodniowy wypoczynek w Alpach jest tańszy niż tygodniowy wypoczynek u nas – twierdzi. – Ceny wyciągów w Polsce są duże. Na Kasprowym ceny są horrendalne – podkreśla. Popularna wśród polskich turystów Słowacja, która w czasach słowackiej korony była dla Polaków prawdziwym rajem cenowym, dziś nie jest już tak tania. Wszystko za sprawą przyjęcia przez Słowację euro i wysokiego kursu tej waluty wobec złotego.
Czy warto inwestować we własny sprzęt snowboardowy, czy też lepiej zdać się na ofertę wypożyczalń? Gość „Magazynu” w odniesieniu do tych ostatnich doradza ostrożność. – Jeśli trafimy na wypożyczalnię profesjonalnego sprzętu renomowanych firm, nie ma się czego obawiać. Jeśli mamy za płotem wypożyczalnię pana Kazia, w której są poharatane deski sprzed dwudziestu lat, to nie polecam, bo będzie to męczarnia. Lepiej już pożyczyć sprzęt od znajomego – radzi.
Więcej w rozmowie Justyny Dżbik z Robertem Sawickim. Dźwięk/film znajdziesz w boksie po prawej stronie.
ŁSz