Jak podkreśla Pat Appleton z zespołu, prace nad płytą trwały około roku. Teraz jednak, muzycy nauczeni doświadczeniem, nagrywają już szybciej i sprawniej. – Dawniej nie byliśmy aż tak pod presją czasu. Teraz musimy zachować kontakt ze słuchaczami, zmieścić się i dopasować do terminów – opowiada artystka. – Czasem to trudne, bo nie jest łatwo wpaść na dobre pomysły ot tak.
Proces nagrywania niemal zawsze przebiega w zespole podobnie. Pracę zaczyna producent, Pit Baumgartner, zanim jeszcze cała reszta wejdzie do studia. – Czasem tworzy przy użyciu sampli, czasem zaprasza zaprzyjaźnionych muzyków – opowiada Pat Appleton. – Potem dołączamy my, śpiewamy, zmieniamy teksty tak, by dopasować je do muzyki i nastroju. To bardzo kreatywny proces.
O ich muzyce mówi się, że to "esencja dobrego smaku". Tymczasem, jak podkreśla Pat Appleton, piosenki formacji De Phazz "po prostu same się tworzą". – Czasem niektóre sample wyrzucamy, czasem zamieniamy je na inne. To bardzo kreatywny proces – opowiada Appleton.
De Phazz był m. in. gwiazdą na festiwalu "Pozytywne wibracje" w Białymstoku. Ich muzyka również jest bardzo pozytywna. – Pozytywne wibracje to dobre samopoczucie w słoneczny dzień a także, podczas koncertu, patrzenie na ludzi, którzy się na nim świetnie bawią. – mówią muzycy. – Pozytywne wibracje to bycie razem i dzielenie się muzyką. Bez uprzedzeń, rasizmu, gniewu czy zawiści. Bo muzyka to przecież same pozytywne wibracje.
Zwłaszcza, gdy gra się w Polsce... - W Polsce muzyka jest odbierana bardziej sercem niż gdzie indziej - opowiada Karl Frierson. - Ludzie w innych krajach Europy są głośni, szybcy i rozpuszczeni. Tam publika bardziej słucha oczami. W Polsce ludzie nie pytają: "ok, jaki show dla nas macie", tylko doceniają muzykę, który tworzymy. To ważne.
Całego wywiadu Eweliny Grygiel z muzykami z De Phazz słuchaj w audycji "Pod lupą".
(kd)