Z policyjnych danych wynika, że Polacy najwięcej mandatów zgarniają w czasie jazdy samochodem. Najwięcej za przekroczenie dozwolonej prędkości. - Wykryliśmy już ponad 1,6 miliona przypadków przekroczenia prędkości przez naszych kierowców. Najczęściej wykroczenie to mieści się w przedziale od 20 do 40 kilometrów, choć trafiają się szaleńcy, którzy w terenie zabudowanym pędzą i 170 km na godzinę - opowiadał gość audycji "4 do 4".
Drugie miejsce w tej statystyce zajmuje jazda bez pasów, na trzecim zaś uplasowało się spowodowanie kolizji drogowej. Polacy sporo mandatów otrzymują za przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu oraz picie alkoholu w miejscach publicznych. Okazuje się, że nie zawsze funkcjonariusz, który wykrył wykroczenie musi sięgać po bloczek z mandatami.
- Prawo daje policjantowi możliwość zdecydowania, czy ma dać komuś mandat, czy może ograniczyć się do pouczenia. On ponosi odpowiedzialność za tę decyzję. Czasem pouczenie wystarczy by wpłynąć na postawę łamiącego prawo - opowiadał inspektor Podleś.
Każdorazowo gdy policjant zdecyduje się wypisać mandat, jest zobowiązany do podania nam podstawy prawnej dla swojego działania. - Obywatel może nie przyjąć mandatu. Taka odmowa skutkuje tym, że policjant ma obowiązek wypisać wniosek o ukarania do sądu i wtedy sąd decyduje o zasadności kary - wyjaśniał gość Krzysztofa Grzybowskiego.
W czasie audycji, swoje zapytania w kwestii mandatów zadawali słuchacze Czwórki. Czy można dostać mandat za rozmawianie przez telefon w czasie jazdy na rowerze, lub słuchając w jej trakcie muzyki przez słuchawki? Jak się zachować gdy widzimy policjantów łamiących prawo? Na te pytania poznasz odpowiedź słuchając nagrania audycji.
bch