Libański bazar fot.wikimedia/David Stanley
Powszechne wyobrażenia o Libanie i stolicy tego kraju, Bejrucie, nie do końca są prawdziwe. – Ludzie mają w głowach taką dychotomię. Z jednej strony wydaje im się, że to taki postmilitarny, powojenny obszar, a z drugiej strony wyobrażamy sobie go jako kraj rodem z baśni „1001 nocy” – mówi Will. – Trzeba tam pojechać, by odnaleźć właściwy, złoty środek. A zrozumienie tego kraju to bardzo trudne zadanie.
Dwie albo trzy wizyty więc nie wystarczą, bo konflikty panujące na terenie tego kraju są bardzo skomplikowane. – Często w przewodnikach pisze się, że Liban to kraj otwarty na jakąkolwiek odmienność, ale mam wrażenie, że tak nie jest – mówi Will. – Libańczycy kochają wprawdzie cudzoziemców, ale tylko tych z zachodu Europy, albo ze Stanów Zjednoczonych. Na przykład Syryjczyków nie darzy się tam sympatią. O Polakach myśli się tam jednak jako o mieszkańcach… Europy Zachodniej.
Odwiedź z nami najpiękniejsze miejsca na świecie > > >
Bejrut "podzielony" jest na dwie części: muzułmańską i chrześcijańską. – Różnice można zobaczyć m.in. w estetyce przestrzeni – mówi Will. – W dzielnicach chrześcijańskich widać krzyże, porządek w obejściach. Dzielnice muzułmańskie są głośniejsze i bardziej ludne.
By dowiedzieć sie więcej o Libanie, tradycji, obyczajach i specyfice tego kraju, posłuchaj nagrań z audycji "4 do 4".
(kd)