migracja
migrator migrator
23.03.2010
Niemiecki port pogrzebie polskie lotnictwo
Czy jest jeszcze sens myśleć o centralnym porcie lotniczym dla Polski? Niemcy już kończą budowę megalotniska pod Berlinem. Pasażerów będą tam dostarczać Poznań, Wrocław i warszawskie Okęcie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Czy jest jeszcze sens myśleć o centralnym porcie lotniczym dla Polski?
Niemcy już kończą budowę megalotniska pod Berlinem. Pasażerów będą tam
dostarczać Poznań, Wrocław i warszawskie Okęcie - pisze "Gazeta
Wyborcza".
Nowe lotnisko nazywa się Berlin Brandenburg International, w skrócie BBI.
- Już jest po herbacie, największe "polskie" lotnisko
będzie pod Berlinem - twierdzi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców
Gospodarczych TOR. Czy więc centralne lotnisko jest nam w ogóle
potrzebne i kiedy? Odpowiedź ma dać raport PricewaterhouseCoopers
zamówiony przez rząd Donalda Tuska. Będzie gotowy za kilka tygodni.
- Nie
postawiłbym żadnych pieniędzy, że takie lotnisko powstanie - mówi
prof. Włodzimierz Rydzkowski, szef Katedry Polityki Transportowej na
Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego.
O centralnym
porcie lotniczym w okolicach Warszawy lub Łodzi mówi się od lat. Miałby
to być tzw. hub, czyli lotnisko węzeł skupiające siatkę połączeń
dominującego przewoźnika (np. dla niemieckiej Lufthansy takim hubem jest
Frankfurt). To stąd cała Polska miałaby latać w świat. Jednak decyzji
nie ma. Po pierwsze, z powodu kosztów (nawet 20 mld zł); po drugie, z
powodu analiz mówiących, że ruch lotniczy w Polsce rozwija się wciąż
zbyt wolno. Nowy port BBI pod Berlinem to koniec marzeń Warszawy o centrum
przesiadkowym - czytamy w publikacji "Gazety Wyborczej".
tk,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), PAP