Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Rafał Kątny 29.07.2012

Matylda Damięcka bez tajemnic

Aktorsko udziela się od ósmego roku życia i uwielbia piłkę nożną. - Już jako dziecko byłam straszną chłopczycą - zwierza się Matylda Damięcka. - Do dziś mam blizny na całym ciele. Uwielbiam je liczyć i opowiadać ich historie.
Matylda DamięckaMatylda DamięckaWikimedia Commons

Jak sama twierdzi, ciemną, niską barwę głosu odziedziczyła najprawdopodobniej po ojcu. Poza tym jako dziecko "zapracowała" sobie na nią. – Gdy byliśmy mali, jeździliśmy z bratem na kolonie – wspomina w Czwórce Damięcka. – Tam darliśmy paszcze i nabawiłam się niedomykalności strun głosowych. W wokalnych sprawach jest to całkiem fajne i daje ciekawe efekty, ale sprawia też, że szybko się męczę.

Niski głos powoduje też mnóstwo zabawnych sytuacji w jej życiu. – Często, gdy odbierałam w domu telefon, mówiono do mnie „Mateuszku” ( Mateusz Damięcki jest aktorem, a prywatnie bratem Matyldy) – opowiada gość Czwórki. - Ale prawda jest taka, że jak się postaram, mam niższy głos nawet od mojego brata.

Ale Matylda Damięcka nie zamierza rezygnować ze śpiewania. Wręcz przeciwnie, właśnie planuje start w kolejnym przeglądzie piosenki, tym razem filmowej, w Toruniu.

Już jako dziecko Damięcka była bardzo niepokorna. - Byłam straszną chłopczycą – wspomina gość Czwórki. – Do dziś mam blizny na przykład po tym, jak wdrapałam się raz za moim kotem na drzewo, po czym spadłam na ziemię. Raczej więc nie byłam typem „Kopciuszka”.

/

Do dziś zresztą Matylda Damięcka nie bryluje na salonach, nie lubi być "królową balu".
– Już dawno temu doszłam do wniosku, że nie jest mi to w życiu do niczego potrzebne – tłumaczy gość Czwórki. – Czasem trzeba się pokazać, bo na tym polega mój zawód. Ale staram się wybierać takie imprezy, które coś znaczą.

O sobie, na serio i z przymrużeniem oka, opowiedziała w Czwórce Matylda Damięcka. Posłuchaj nagrania ze studia, z audycji "Kontrkultura" .

(kd)