- W naszym kraju sztuka osób niepełnosprawnych jest przede wszystkim formą terapii i próbą wypełnienia życia. Bo przecież coś trzeba robić, czymś się zajmować. A skoro upośledzenie umysłowe eliminuje część zwykłych aktywności życiowych, trzeba czas wypełnić czymś innym - twierdzi Andrzej Suchcicki z Fundacji Bardziej Kochani. - Oczywiście zdarzają się przypadki, kiedy ta amatorska aktywność artystyczna okazuje się być działalnością zawodową. Najwięcej takich przykładów jest w malarstwie.
Twórczość osób dotkniętych chorobą psychiczną ma własny termin w historii sztuki i jest określana mianem "art brut". Zgodnie z definicją jej twórcy: "podejmując jakikolwiek temat, używając określonych materiałów w określony sposób, "czerpią" sami z siebie, z własnego wnętrza, a nie z zapożyczonych szablonów i wzorców sztuki klasycznej czy współczesnej". Pierwszy duży pokaz prac artystów naiwnych w Polsce miał miejsce w Zachęcie w 1965 roku; dziś twórczość ta istnieje na obrzeżach oficjalnego nurtu, z drugiej zaś strony zwiększa się grono jej kolekcjonerów.
- Świat osób niepełnosprawnych jest zupełnie inny i ludzie z zewnątrz raczej nie mają do niego dostępu - mówi gość Czwórki. - Tymczasem akty twórcze manifestujące się w malarstwie, muzyce czy poezji pozwalają nam po trosze wejrzeć we wnętrze artystów niepełnosprawnych.
O tym czym jest "art brut" w "Kontrkulturze" opowiadał Andrzej Suchcicki, a Justyna Sobczyk z Teatru 21 zapraszała do Instytutu Teatralnego w Warszawie na spektakl "... I my wszyscy. Odcinek 0".
Nagranie z audycji dołączone jest do artykułu.
kul