Wszystko zaczęło się od informacji prasowej o nieistniejącym już Jeziorze Aralskim. Bartek Sabela postanowił u źródeł poszukać informacji na ten temat. Wyruszył do Uzbekistanu, a swoją podróż opisał w książce "Może (morze) wróci". Potem postanowił tam wrócić, żeby nakręcić film.
- Nie była to rzecz łatwa, bo w Uzbekistanie wszelka niezależna działalność dziennikarsko-filmowa jest absolutnie zakazana. Zwłaszcza jeśli porusza tak niewygodne tematy. A takim jest Jezioro Aralskie, zwane przez miejscowych Morzem - opowiada Bartek Sabela. - Byliśmy świadomi jak ostrożnie musimy działać i jak starannie się przygotować, żeby w żadnym wypadku nie sprawiać wrażenia profesjonalnej ekipy filmowej.
Szczegóły przedsięwzięcia do dziś pozostają tajemnicą i twórcy filmu nie zamierzają ich zdradzać. W trosce o wszystkich tych, którzy pomogli im przy produkcji. - Ci ludzie zbyt dużo mają do stracenia, dlatego każdy, kto wystąpił w naszym filmie ma ukrytą twarz i zmieniony głos - tłumaczy Mira Suchowiejko. - Nie zdradzimy też, jakie instytucje nas wspierały, ponieważ za pomoc przy takich projektach w Uzbekistanie grozi wydalenie z kraju.
Do kręcenia filmu goście "Kontrkultury" używali cyfrowych lustrzanek, bo kamery byłyby zbyt podejrzane. Musieli też zrezygnować z mikrofonów. Gdyby zostali zatrzymani podczas pracy groziłaby im kara więzienia lub deportacji oraz wysoka grzywna. Na szczęście wszystko się udało.
- Chcieliśmy pokazać w jakich warunkach żyją tamtejsi mieszkańcy. Musieliśmy więc przekonać ich, żeby nam o sobie opowiedzieli. Nie było to łatwe, bo ci ludzie żyją w ciągłym strachu - wspominają dokumentaliści. - Dla nich nie do pomyślenia było to, że ktoś może interesować się morzem, którego już nie ma. My z kolei kompletnie nie potrafiliśmy zrozumieć, jak ich ten temat może w ogóle nie interesować. Przecież to ich ziemia, ich tradycja i kultura.
Kiedyś okolice Morza Aralskiego były zieloną wyspą pustynnej Azji Środkowej. Rosło tam 90 procent lasów regionu, żyło ponad 170 gatunków zwierząt. W latach 50. władze ZSRR podjęły decyzję o rozbudowie systemów irygacyjnych na pustyniach Karakum i Kyzyłkum, by powiększyć tereny pod uprawę bawełny. Dokonały tym samym jednej z największych katastrof ekologicznych w dziejach ludzkości.
kul