Dziś w życiu Lecha Dyblika zmieniło się wszystko. Po tym jak zdecydował się walczyć z nałogiem alkoholowym wróciło poczucie sensu i - co sam zwłaszcza podkreśla - pojawiło się zadowolenie z życia. - Nie wierzyłem, że kiedykolwiek będzie to możliwe. W pracy byłem niedoceniany. Grałem same epizody, a ja miałem ambicje, żeby mieć meldunek w Los Angeles. W domu żona też mnie nie doceniała. Dzieci uśmiechały się tylko wtedy, gdy potrzebowały pieniędzy. Sam jednak moim rodzicom też urządziłem kiedyś coś takiego, więc wiedziałem za co cierpię - wspomina gość Jedynki.
Pierwszy krok do nowego życia Lech Dyblik uczynił 11 listopada 1985 roku. To właśnie wtedy zgłosił się do poradni odwykowej, by rozpocząć leczenie. - Kilka miesięcy wcześniej kolega z Teatru Narodowego, w którym wtedy grałem, zawiózł mnie na ulice Goplańską, gdzie znajdowała się poradnia. Kazał mi zapamiętać ten adres, bo jego zdaniem będę potrzebował pomocy. Uśmiechnąłem się i powiedziałem, że zapamiętam, choć tak naprawdę miałem to w nosie. Przypomniałem sobie o tym w tamten listopadowy poranek, gdy kombinowałem, jak się tu powiesić - opowiada aktor.
Jak przebiegała jego terapia, czego najbardziej się wstydzi z czasów, gdy pił, dlaczego w dzieciństwie był szczęśliwy dzięki Leninowi i co wzruszającego spotkało go w dniu 60. urodzin, dowiesz się z nagrania audycji.
***
Tytuł audycji: "Ocaleni" z cyklu "Twarzą w twarz"
Prowadzi: Rafał Porzeziński
Gość: Lech Dyblik (aktor, pieśniarz)
Data emisji: 30.08.2016
Godzina emisji: 23.13
pg/tj