Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Jacek Puciato 03.09.2022

Kontrkultura, żywi umarli i zaświaty. Narodziny polskiego romantyzmu

– Przełom romantyczny wprowadził do kultury oficjalnej to, co było przez nią zapomniane czy zanegowane – mówiła w Polskim Radiu prof. Maria Janion. Lektura tegorocznego Narodowego Czytania, "Ballady i romanse" Adama Mickiewicza, jest doskonałą okazją, by opisać idee stojące u początków romantyzmu w Polsce. Epoki, która stanowi rdzeń polskiej tożsamości.

Narodowi, który utracił swój byt państwowy, romantyzm ofiarował rozległą, niepodległą i niezależną krainę ducha, lecz nie poprzestawał na tym. Zbudował bowiem również wizję przyszłości: człowieka, Polski, ludzkości i wskazał drogi, które do niej prowadzą. W ten sposób romantyzm (…) przekraczał codzienną rzeczywistość niewoli i ocalał istnienie Polaków jako poszczególnych jednostek oraz Polski jako całości i wspólnoty duchowej.

(Maria Janion, "Gorączka romantyczna")

W połowie czerwca 1822 roku ukazał się w Wilnie pierwszy tom poezji młodego nauczyciela z Kowna, absolwenta wileńskiego uniwersytetu – Adama Mickiewicza. Zasadniczą część tej książki stanowił cykl wierszy zatytułowany "Ballady i romanse". Wzbudził on ogromne zainteresowanie zarówno u znawców, jak i zwykłych, w tym niesięgających dotychczas po literaturę, czytelników.

Siła kulturowego rażenia tej publikacji, nowe treści, które niosły (i zapowiadały) te wiersze, wreszcie: kolejne dzieła poety, który szybko wyrastał na jednego z najlepszych, sprawiły, że historia wskazała datę tego debiutu, 1822 rok, jako symboliczny początek nowej epoki.

Narodził się polski romantyzm.


Posłuchaj
21:33 Janion.mp3 Prof. Maria Janion o polskim romantyzmie. Audycja Jerzego Mikke z cyklu "Portrety ludzi myślących" (PR, 1977)

 

Zatopione miasta i mężobójczynie

Opowieści, które przedstawiały "Ballady i romanse" (liryczne z formy, ale epickie, zatem posiadające i warstwę fabularną) były frapujące już od pierwszego wejrzenia. Czasami dziwne, czasami zaskakujące.

Oto "Romantyczność", chyba najważniejsza, bo programowa, ballada w całym zbiorze. W "dniu białym" w jakimś miasteczku dziewczyna, Karusia, zachowuje się niczym dotknięta szaleństwem: rozmawia z kimś, mimo że obok "nie ma żywego ducha", płacze i śmieje się, inni nie potrafią nawiązać z nią kontaktu.

Karusia, jak twierdzi, widzi zmarłego przed dwoma laty ukochanego Jasieńka. Obserwujący ją "lud" jednak nie uważa tego za objaw obłędu – wierzy dziewczynie, współodczuwa z nią, każe "mówić pacierze". Narrator (utożsamiany z autorem) wyznaje tę irracjonalną wiarę również.

Przeciwnego zdania jest "starzec", który zdroworozsądkowo twierdzi, że "dziewczyna duby smalone bredzi,/ a gmin rozumowi bluźni". Narrator odpowiada starcowi (utożsamianemu z Janem Śniadeckim, "klasykiem") słynnymi frazami: "Czucie i wiara silniej mówi do mnie,/Niż mędrca szkiełko i oko", "Miej serce i patrzaj w serce!".

Inna ballada, "Świteź". Oto w "nowogródzkich stronach" nad tajemnicze i owiane legendą jezioro Świteź udała się wyprawa "pana na Płużynach". Użyto łodzi, wielkiej sieci i wyłowiono… piękną kobietę. Ta opowiada tragiczną historię o dawnym napadzie wojsk ruskich na miasto, które stało w miejscu dzisiejszego jeziora. Boska interwencja sprawiła, że zrozpaczone i bezbronne kobiety zostały zamienione w kwiaty, gród pochłonęła toń wody, a najeźdźców spotkała zasłużona kara.

Konstanty Górski, "Powrót taty" Adama Mickiewicza, pocztówka, 1911 r. Fot. Polona/domena publiczna Konstanty Górski, "Powrót taty" Adama Mickiewicza, pocztówka, 1911 r. Fot. Polona/domena publiczna

W kolejnym utworze, w "Świteziance", czytelnik poznaje historię miłości młodzieńca do tajemniczej dziewczyny. Wystawiony na próbę chłopak nie dochował wierności ukochanej (jak się okazało: tytułowej nimfie wodnej), za co został ukarany.

W jeszcze innym wierszu, "Lilie", jesteśmy świadkami zbrodni: "pani" zabija męża, zakopuje jego ciało "na łączce przy ruczaju", a na grobie, dla zamaskowania śladów, sieje lilie. Po różnych perypetiach (bracia zmarłego chcą poślubić wdowę, przynoszą wianki uwite z owych lilii) w kulminacyjnym momencie pojawia się zjawa nieszczęsnego męża. Wszystkich pochłania ziemia, "Na niéj rosną lilije,/A rosną tak wysoko,/Jak pan leżał głęboko". 

Obok tych mrożących krew w żyłach treści "Ballady i romanse" opowiadały również znacząco lżejsze historie. Choćby "Pani Twardowska". Wesoła powiastka o mistrzu Twardowskim i pakcie z diabłem, zakończona stwierdzeniem, że nawet siły zła nie zdzierżą na dłuższą metę tytułowej żony głównego bohatera. Albo "Powrót taty" – rzecz o herszcie zbójców, którego widok modlących się o szczęśliwy powrót ojca dzieci wzrusza i każe zmienić swe zbójeckie postępowanie.

"Ballady i romanse" Adama Mickiewicza ("Pani Twardowska"), pocztówka z pocz. XX w. Fot. Dział Zbiorów Specjalnych Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie/domena publiczna "Ballady i romanse" Adama Mickiewicza ("Pani Twardowska"), pocztówka z pocz. XX w. Fot. Dział Zbiorów Specjalnych Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie/domena publiczna

"Prowincjonalna swojszczyzna"

Nowatorstwo "Ballad i romansów" objawiało się nie tylko z treści, lecz także w samej formie. W obu tych przypadkach zresztą – tak jeśli chodzi o wątki fabularne, jak i język oraz styl – Mickiewicz czerpał, co tak oburzyło jego "klasycyzujących" oponentów, między innymi z folkloru.

Tu nie chodziło tylko o "niegodne poezji źródła". Autor "Ballad i romansów" wniósł bowiem do literatury narodowej "prowincjonalną swojszczyznę" (określenie prof. Czesława Zgorzelskiego), nobilitował kulturę ludową. Wiele lat później, w prelekcjach paryskich, powie o tym: "pierwsze drgnięcie przyszło z prowincji".

Sięganie do ludowych pieśni, legend czy wierzeń spowodowało również, że literatura poszerzyła krąg swoich odbiorców. "Poezja klasyczna była ćwiczeniem pisanym przez wykształconych dla wykształconych. Teraz służące, lokaje i ludzie ledwie umiejący czytać nagle znajdowali coś bliskiego swoim sercom i całkowicie zrozumiałego", pisał w "Historii literatury polskiej" Czesław Miłosz.

Stanisław Fabiański, "Świtezianka", z: "Świat" 1890, nr 13. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie/domena publiczna Stanisław Fabiański, "Świtezianka", z: "Świat" 1890, nr 13. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie/domena publiczna

Rehabilitacja tego, co wykluczone

"Nieelitarnej" proweniencji były też prostota stylu, słownictwo potoczne i, o zgrozo, regionalne. W ogóle geografia poetycka Mickiewicza zwróciła się ku temu, co domowe i znane (a nie dalekie i literackie). Te ukonkretnienia ("Ktokolwiek będziesz w Nowogródzkiej stronie,/Do Płużyn ciemnego boru. Wjechawszy,/pomnij zatrzymać twe konie,/Byś się przypatrzył jezioru") sprawiały także, że literackie opowieści – pełne tajemnic i zjawisk nadprzyrodzonych – były jeszcze bardziej sugestywne. Wszak rozgrywały się w dobrze znanych odbiorcom miejscach.

– Przełom romantyczny stanowił jakby rodzaj rehabilitacji kontrkultury – podkreślała w Polskim Radiu prof. Maria Janion. – Wprowadził w obręb kultury oficjalnej to, co było przez nią zapominanie, zanegowane czy unicestwiane, na przykład kulturę ludową, fantastykę ludową, kulturę Północy przeciwstawioną dotychczas panującej kulturze śródziemnomorskiej, w końcu: kulturę słowiańską.

Wybitna znawczyni romantyzmu zwracała również uwagę, że w samym charakterze ziem białorusko-litewskich można by się dopatrywać źródeł romantycznej wyobraźni. - Miejsca te posiadały kapitał cudowności, ich kultura była wrażliwa na to, co irracjonalne, demoniczne, ciemne, groźne - opowiadała prof. Maria Janion.

I jeszcze jeden znacząca hipoteza interpretacyjna, którą można wywieść z Mickiewiczowskiego gestu rehabilitacji tego, co wykluczone. – Uwidaczniał się wówczas pewien konflikt między prowincją i jej wartościami a stolicą, centrum, które zazwyczaj ma tendencje do niwelowania odrębności – mówiła prof. Maria Janion. – "Centrum" usiłuje bowiem stwarzać coś, co byłoby typem kultury gładkiej, wyzutej ze wszelkich chropowatości i dziwności.

Julian Fałat, "Świteź", ok. 1883-1884 r. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie/domena publiczna Julian Fałat, "Świteź", ok. 1883-1884 r. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie/domena publiczna

"Mit jest tutaj"

O nowej hierarchii wartości wprowadzonych dzięki "Balladom i romansom", o przełomowych ideach, które ten tomik wniósł do polskiej kultury – a co rezonuje w niej do dziś – opowiadała w Polskim Radiu również prof. Małgorzata Litwinowicz-Droździel, historyczka kultury polskiej XIX w.

– Adam Mickiewicz był bardzo uważnym czytelnikiem i wiedział, co się w ówczesnej Europie dzieje. Że świat się zmienia i w świecie tym rodzi się jakaś nowa wrażliwość. Nie jest ona już kierowana w stronę Grecji czy Rzymu, klasycznego ładu, rozumienia sztuki i hierarchii społecznej, które do tej pory wyciszały pewne grupy, pewne ludzkie doświadczenia – tłumaczyła badaczka.

– Młody poeta wiedział, że ta nowa wrażliwość jest związana z miejscem, w którym się jest, z ludźmi, którzy w tym miejscu mieszkają, z krajobrazem i z naturą. Że istnieje coś takiego jak księga natury i ona zawsze jest lokalna. Dla kogoś, kto mieszka na Litwie, jego alfabetem będą litewskie puszcze, a nie lazury Italii. I to poeta w balladach wyraźnie pokazuje.

Wniosek z tego, podkreślała prof. Małgorzata Litwinowicz-Droździel, jest szalenie ważny i bardzo nowoczesny z ducha. – Mickiewicz mówi: "mit jest tutaj". Miejsce, w którym żyjemy, jest przesiąknięte mitem. Nie musimy tego gdzie indziej szukać. I to było tak przerażające dla klasyków.


Posłuchaj
29:04 Strefa literatury Dwójka 7 styczeń 2022 21_30_46.mp3 Rozmowa z prof. Małgorzatą Litwinowicz-Droździel, autorką publikacji "Ballady Adama Mickiewicza - literatura czy partytura?". Audycja Katarzyny Hagmajer-Kwiatek z cyklu "Strefa literatury" (PR, 2022)

42:33 Lustro 15-02.mp3 Prof. Andrzej Fabianowski o "Balladach i romansach" Adama Mickiewicza i o polskim romantyzmie. Audycja Anny Stempniak z cyklu "Po drugiej stronie lustra" (PR, 2022)

  

Przekraczanie granic

Klasyków przerażało coś jeszcze: uznanie, że to, co dzikie, nieoswojone i tajemnicze, jest również źródłem kultury.

– Mickiewicz eksploruje w "Balladach i romansach" różne stany graniczne: obłęd, rozpacz, szaleństwo, gniew, łamanie konwencji społecznych, zemstę, samobójstwo, rozmaite mroczne stany ludzkiej duszy – opowiadała prof. Małgorzata Litwinowicz. – Poeta ze swoim oszalałymi bohaterkami prowadzi nas ku granicy czegoś, co w człowieku mroczne, szalone, a co kultura oświecenia traktowała bardzo restrykcyjnie.

Poeta poprowadził swoich czytelników również do innej, w jakimś stopniu pokrewnej granicy. Co więcej, dowiódł, że można ją przekroczyć. Chodzi tu o wiarę w istnienie nadprzyrodzonej, drugiej, pozazmysłowej rzeczywistości. Chodzi o wskazanie, jak ważny jest ten "drugi świat" (również jako źródło etyki i moralności) i jak ubogi jest widzialny, "racjonalny" porządek rzeczy bez owej drugiej przestrzeni.

***

Czytaj także:

***

W "Balladach i romansach", podsumowywał w jednej z audycji Polskiego Radia prof. Andrzej Fabianowski, Adam Mickiewicz splótł wszystkie cechy romantyzmu: tragizm egzystencji, uwikłanie współczesności w historyzm, wielkie znaczenie świata duchowego i powiązanie go ze światem materialnym, w końcu: tajemniczość i niepoznawalność rzeczywistości.

jp

Źródła: Magdalena Cykowska, "Ballady i romanse Adama Mickiewicza", Gdańsk 1994; Czesław Miłosz, "Historia literatury polskiej", Kraków 2010; Maria Janion, "Gorączka romantyczna", Gdańsk 2007; "Księga w 170. rocznicę wydania Ballad i romansów Adama Mickiewicza", Wrocław 1993; "Ballady i romanse", w: "Słownik literatury polskiej XIX wieku", Wrocław 2002.