Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 19.10.2016

Polacy akceptują zatrudnianie obcokrajowców, ale tylko do niektórych prac

Rośnie akceptacja dla wykonywania przez obcokrajowców zawodów związanych z pracą fizyczną, np. robotnika budowlanego, pracownika w rolnictwie, sadownictwie czy mechanika samochodowego. Natomiast spada aprobata dla wykonywania przez obcokrajowców zawodu pielęgniarki czy lekarza.
Posłuchaj
  • Jest więcej obaw. Pytaliśmy się w badaniu, jak Polacy oceniają wpływ obcokrajowców na rynek pracy. Otóż 25 proc. uważa ten wpływ za pozytywny. Ale w zeszłym roku było to 29 proc. – podkreśla Joanna Łozińska z Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) przedstawiła wyniki badań dotyczących Postawy wobec cudzoziemców w Polsce, przeprowadzonych przez ośrodek badawczy IPSOS.

IOM jest międzyrządową organizacją w dziedzinie migracji. W jej skład wchodzi 165 państw członkowskich, w tym Polska. organizacja wspiera kraje w sprostaniu wyzwaniom operacyjnym i społeczno-gospodarczym związanym z migracjami, pomaga też migrantom oraz chroni ich prawa.

Więcej cudzoziemców, więcej kontaktów

Z badania przeprowadzonego we wrześniu 2016 roku wynika, że 28 proc. Polaków deklaruje, iż miało kontakt z obcokrajowcami w naszym kraju, w ostatnim roku.

– I to jest zdecydowanie więcej niż wcześniej. Badania dotyczące postrzegania cudzoziemców w Polsce zostały przeprowadzone po raz drugi. Ponieważ są to badania, które mają wykazać, czy postawy Polaków wobec cudzoziemców się zmieniły, a jeśli tak, to na ile. W ubiegłym roku kontakt z cudzoziemcami deklarowało 19 proc. respondentów, w a w tym roku było to już 28 proc. Wynika to z tego, że w Polsce jest więcej cudzoziemców, i więcej jest też m.in. obywateli Ukrainy. A ten deklarowany kontakt był głównie właśnie z Ukraińcami – wyjaśnia gość Jedynki Joanna Łozińska z Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji. 

Ale są też wymieniane inne narodowości. Niemcy są na drugim miejscu, następnie Wietnamczycy, Białorusini, Rosjanie.

– Przybywa też takich narodowości jak Hindusi czy obywatele  Uzbekistanu, Azerbejdżanu – dodaje Joanna Łozińska.

Sąsiedzi i współpracownicy z zagranicy

Najczęściej dochodzi do wzajemnych kontaktów w miejscu zamieszkania, następnie w pracy.

– Na trzecim miejscu jest szkoła, zarówno studia, jak i szkoła dla dzieci. Ale głównie to relacje typu: sąsiedzi i współpracownicy – podkreśla gość radiowej Jedynki.

A nastawienie Polaków do obcokrajowców na polskim rynku pracy zmienia się, w porównaniu do zeszłego roku .

– Jest więcej obaw. Pytaliśmy się w badaniu, jak Polacy oceniają wpływ obcokrajowców na rynek pracy. Otóż 25 proc. uważa ten wpływ za pozytywny. Ale w zeszłym roku było to 29 proc. Jest to więc zmiana w stronę bardziej negatywnej postawy. Ponadto aż 45 proc. uważa ten wpływ za negatywny, a w 2015 roku było to 40 proc. – zaznacza Joanna Łozińska z IOM.

Joanna Łozińska Pytaliśmy się w badaniu, jak Polacy oceniają wpływ obcokrajowców na rynek pracy. Aż 45 proc. uważa ten wpływ za negatywny, a w 2015 roku było to 40 proc.

Obawa przed konkurencją

Polacy obawiają się konkurencji ze strony cudzoziemców. I jest to zauważalne głównie w dużych miastach.

– To pewne zaskoczenie, bo często jest tak, że to osoby, które są w ogóle bardziej negatywnie nastawione czyli z mniejszych miejscowości i wsi obawiają się tego. A tutaj mamy duże miasta. Być może wynika to z tego, że w dużych miastach jest więcej cudzoziemców, są bardziej zauważalni, także na rynku pracy – komentuje gość Jedynki.

Ale są także regiony, gdzie funkcjonują np. Specjalne Strefy Ekonomiczne, gdzie są zakłady przemysłowe, i tam pracodawcy potrzebują zatrudniać pracowników- obcokrajowców, bo inaczej nie mieliby pracowników.

– Ten niedobór rąk do pracy jest podkreślany przez pracodawców bardzo często, i to nie tylko w kontekście SSE, ale w ogóle w ramach zapotrzebowania na siłę roboczą. A dotyczy to zarówno zawodów wyspecjalizowanych, jak też prostych prac fizycznych. Dlatego dla nas jest to bardzo ważna wiadomość, że Polska potrzebuje tych imigrantów, ale też jest więcej obaw związanych z większą konkurencją na rynku pracy – ocenia Joanna Łozińska.

Wspólnota kultury ważna dla akceptacji

Największym zaufaniem darzymy tych, których uważamy za najbliższych kulturowo, i podobnie było w badaniu ubiegłorocznym.

– A za takich uważamy mieszkańców Europy Zachodniej, Amerykanów i Kanadyjczyków oraz Ukraińców. Ta ostatnia grupa jest w Polsce najliczniejsza, i uważamy ich za bliskich kulturowo. W porównaniu do ubiegłego roku poczucie zaufania i sympatii do Ukraińców wzrosło. W 2015 roku było na poziomie dość umiarkowanym, a teraz jest na poziomie dużo wyższym. Jest to bardzo pozytywny sygnał – uważa ekspertka z IOM.

Tym bardziej, że tych kontaktów z Ukraińcami mamy więcej. Lepiej też ich poznaliśmy przez kontakty w miejscu zamieszkania i w pracy, mniej się ich boimy.               

– Jest bowiem mniej osób które uważają, że mogą oni stanowić jakieś zagrożenie dla Polski – dodaje.

Integracja? – nie mam zdania

W badaniu zapytano też, czy polski rząd powinien wspierać kwestie integracyjne. Tutaj zdania były podzielone, ale często ludzie nie mieli zdania na ten temat.                          

– Natomiast bardzo ważne jest to, żeby mówić o potrzebie integracji. I o tym, że jest to proces dwustronny. Bo z jednej strony wymagamy, aby cudzoziemcy przyjeżdżający do naszego kraju posiadali wiedzę o Polsce, i żeby byli gotowi w pewnym stopniu dostosować się. Ale z drugiej strony my musimy być gotowi ich zaakceptować. Jest to taki przekaz do naszego społeczeństwa, że musimy wspierać tę integrację – ocenia Joanna Łozińska.

Joanna Łozińska Wymagamy, aby cudzoziemcy byli gotowi w pewnym stopniu dostosować się. Ale my musimy być gotowi ich zaakceptować.

Tym bardziej, że potrzeby na rynku pracy są coraz większe, i rąk do pracy będzie brakować, a nawet już brakuje.

Zaufanie – zależy od zawodu

Akceptacja Polaków dla pracujących u nas obcokrajowców też się zmienia. Rośnie dla wykonujących prace fizyczne, np. na budowie, w rolnictwie, w sadownictwie. Ale spada dla tych, którzy wykonują np. zawód pielęgniarki czy lekarza.

– W tym roku zauważyliśmy wzrost poparcia np. dla wykonywania prac fizycznych przez Ukraińców, ale można to rozpatrywać zarówno w aspekcie pozytywnym, jak i negatywnym. To, że nastąpił wzrost i akceptujemy pracowników cudzoziemskich jest pozytywne. Ale bardziej ich widzimy w zawodach fizycznych, niż w zawodach wyspecjalizowanych. Jednak trudno powiedzieć, dlaczego akurat spadło poparcie dla lekarzy i pielęgniarek z zagranicy – zauważa ekspertka z IOM.

Zwłaszcza, że i lekarzy, i pielęgniarek w Polsce brakuje. Może to wynika z tego, że akurat te zawody w ogóle wymagają dużego zaufania, i przy istniejących obawach wobec obcokrajowców, bardziej są one narażone na brak zaufania.

Polacy to też imigranci

Nasi rodacy też wyjeżdżają za granicę i też tam pracują. Jak są postrzegani?

– Na pewno w Europie jest niestety obecnie trend nastrojów anty imigranckich.  Dotyczy to wielu krajów. I tam mówi się, że właśnie imigranci mogą być konkurencją na rynku pracy. Ale prawda jest inna. Było prowadzonych wiele badań analizujących rynki pracy, czy całą gospodarkę, z których wynika, że imigranci nie zabierają miejsc pracy. A nawet wręcz przeciwnie: tworzą miejsca pracy – podkreśla gość Jedynki.

Ponieważ są osobami bardzo przedsiębiorczymi, i często tworzą miejsca pracy nie tylko dla samych siebie, ale też dla innych, i płacą podatki.

W Wielkiej Brytanii to Polacy są jedną z najbardziej przedsiębiorczych grup imigranckich. Zakładają tam firmy, i tym samym przyczyniają się do wzrostu gospodarczego tego kraju.

– Ale my bardzo rzadko o tym wspominamy. Częściej mówimy o negatywnych kwestiach, a zapominamy, żeby naświetlać te pozytywy. I pokazywać, że imigranci mają bardzo duży wkład w rozwój społeczny i gospodarczy krajów, w których mieszkają i pracują – komentuje Joanna Łozińska z Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji. 

Sylwia Zadrożna, mb