Liczbę polskich emigrantów w Wielkiej Brytanii szacuje się na 600 tysięcy. Niektórzy mówią nawet, że jest ich ponad 1,2 mln. - Wśród tylu ludzi znajdą się tacy, którzy biorą od państwa pomoc. Są też tacy, którzy zrobili imponujące kariery - mówi Grzegorz Drymer, korespondent Polskiego Radia w Londynie. - Jest kilka warstw emigracji, które nałożyły się na siebie. Społeczeństwo brytyjskie "opatrzyło się" z nimi, przyzwyczaiło się i nie ma nic przeciwko nim. Nowi przybysze trzymają się nieco na uboczu. Są polskie sklepy, polskie kluby, prasa i radio - dodaje gość Kuby Strzyczkowskiego.
Każdy, kto osiedli się w Wielkiej Brytanii, ma prawo do całej gamy zasiłków. Ten system różni się od wielu innych w Europie, że jest powszechny, otwarty i taki sam dla wszystkich. To sprawia, że Wyspy Brytyjskie stały się magnesem dla wielu ludzi, często tzw. turystów zasiłkowych. - To spory problem dla rządu, bo zasiłki są największym punktem w budżecie. W sumie 40 tysięcy obywateli Unii Europejskiej, którzy pracują i przebywają w Wielkiej Brytanii pobiera zasiłki na dzieci, 25 tysięcy z nich to Polacy - mówi Grzegorz Drymer.
Jednak prawo unijne jest jasne. Polakom należą się zasiłki. Konikiem premiera Davida Camerona jest zreformowanie zasad ich przyznawania. W tej chwili system zmienia się. Obniżone zostały już dodatki dla emerytów, niepełnosprawnych czy mieszkaniowe. - Wszystko po to, żeby zmusić ludzi, którzy są na zasiłkach, do podjęcia pracy. Reforma ma polegać na tym, że przechodząc z zasiłku, nawet do niskopłatnej pracy, człowiek powinien odczuć pozytywną różnicę - dodaje dziennikarz.
- Wśród ekspertów panuje przekonanie, że czeka nas fala 200-300 tysięcy młodych ludzi, którzy wyjadą z Polski w najbliższych latach. Fala emigracji jeszcze rośnie - ostrzega dr Katarzyna Pisarska, dyrektor Europejskiej Akademii Dyplomacji. Według niej ogromna część emigrantów to osoby w wyższym wykształceniem, którzy mają określone oczekiwania, jeśli chodzi o płace i swoją przyszłość. Zdaniem Katarzyny Pisarskiej Polska nie jest w stanie ich zatrzymać i zaoferować pracę. - To osłabia naszą gospodarkę. W konsekwencji wielkiej emigracji, której doświadczamy, w ciągu 20 lat będzie nas o 2,5 mln mniej - dodaje.
W audycji z udziałem słuchaczy wypowiedzieli się również: Artur Satora (rzecznik Gównego Urzędu Statystycznego) i Zbigniew Pisarski (Fundacja Pułaskiego).
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku w samo południe. Zapraszamy.