Do 25 marca trwa referendum wśród nauczycieli, które zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego. Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się podwyżki o 1000 zł. Władze ZNP zapowiedziały, że jeżeli nauczyciele zgodzą się na strajk, rozpocznie się on 8 kwietnia, przed zaplanowanym kilka dni później egzaminem gimnazjalnym oraz egzaminem ósmoklasistów, a także maturami, których rozpoczęcie zaplanowano na 6 maja. W poniedziałek odbędzie się kolejna rozmowa między środowiskami nauczycieli i rządem w tej sprawie.
Dr hab. Piotr Mikiewicz uważa, że "na początku strony zawsze bardzo ostro stawiają swoje żądania i jeśli chodzi o negocjacje zachowują się dosyć sztywno po to, żeby jak najwięcej zyskać przestrzeni dla potencjalnych ustępstw". - Nie ma chyba możliwości, żeby po prostu zyskać to, czego żądają i oczekują przedstawiciele środowiska nauczycielskiego, bo ograniczenia budżetowe mają swoje znaczenie. Jest pytanie, czy rzeczywiście jest przestrzeń do tego, żeby wynegocjować jakiś proces zwiększania wynagrodzeń rozłożony w czasie - powiedział wykładowca Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.
Gość PR24 mówił też o czasie ewentualnego strajku. Jak powiedział, "na taki ostry protest nigdy nie ma dobrego momentu, bo funkcjonowanie edukacji wymaga płynnego działania w każdym momencie roku szkolnego". - Ta zbieżność różnych dat to na pewno jest kalkulacja ze strony związków, żeby mieć więcej argumentów nacisku na stronę rządową, wywalczyć jak najwięcej dla siebie - powiedział dr hab. Piotr Mikiewicz.
Więcej w zapisie audycji.
Rozmawiał Piotr Wąż.
PR24/ka
____________________
Data emisji: 21.03.2018
Godzina emisji: 12.49