Donald Tusk deklaruje, że chce to przerwać i zaprasza na rozmowę lidera największej partii opozycyjnej. Mówi, że jest do dyspozycji prezesa PiS. - Od 2007 roku Jarosław Kaczyński ucieka przed debatą ze mną. Być może teraz starczy mu odwagi - dodał premier.
Tusk: "Kaczyński ucieka przed debatą ze mną" >>>
Michał Krzymowski ("Newsweek") przypomina, że Jarosław Kaczyński powiedział, że zostanie premierem tylko wtedy, jeśli PiS zdobędzie samodzielną większość. - A skoro tak, musi prędzej czy później do tej debaty stanąć - mówi gość "Komentatorów" w radiowej Trójce.
- Sytuacja emocjonalna pomiędzy PiS i Platformą jest taka, że Jarosław Kaczyński nie jest zdolny do takiej debaty, a moim zdaniem powinien się przełamać i wyjść poza granicę swoich uprzedzeń - ocenia Krzymowski.
- Jeśli tego nie zrobi, nie ma szans, żeby rządzić. Chyba że zakładamy, że chce wygrać, ale nie chce rządzić. Ja jednak widzę w nim autentyczną chęć przejęcia władzy - dodaje.
Piotr Semka ("Tygodnik Do Rzeczy") mówi, że na miejscu Jarosława Kaczyńskiego byłby bardzo ostrożny wobec tej debaty.
- Mało kto wie, że w czasie ostatniej debaty w 2007 roku, według paru relacji, które słyszałem, Platforma złamała zasady gry. Obie strony zaprosiły grupy młodych zwolenników, były deklaracje, że oni się nie odzywają, a zwolennicy PO wyśmiewali każdą wypowiedź Kaczyńskiego, co go zirytowało i wypadł źle - mówi publicysta.
- Debaty mają sens w trakcie kampanii wyborczych, a nie w trakcie kadencji parlamentów - ocenia Semka.
Goście audycji "Komentatorzy" w radiowej Trójce rozmawiali także o nowym programie PiS i szansach Donalda Tuska na stanowisko w strukturach europejskich.
Rozmawiała Maja Borkowska.
(kh/mk)