Komisja Europejska dziś ma przedstawić szczegóły dotyczące unijnych certyfikatów szczepień. W odpowiedzi na wątpliwości wielu krajów dotyczące słabego tempa szczepień i ryzyka dyskryminacji Europejczyków, którzy nie otrzymali jeszcze preparatów przeciw COVID-19, Bruksela zdecydowała, że informacji w dokumencie będzie więcej. Chodzi o informacje, czy dana osoba została zaszczepiona przeciw COVID-19, czy ma negatywny wynik testu, lub czy przeszła już koronawirusa. Wiele dyskusji wzbudza propozycja, by uwzględniać tylko autoryzowane w Unii szczepionki.
Tymczasem Słowacja i Węgry kupiły już rosyjskie preparaty, Budapeszt także te chińskie. Rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział, że teraz z kwarantanny zwolnione są wszystkie osoby przyjeżdżające do Polski, które zostały zaszczepione szczepionkami dopuszczonymi w granicach Unii przez Europejską Agencję Leków. - Takie jest nasze podejście i ono jest tożsame z naszym podejściem do tematu certyfikatu - dodał rzecznik ministerstwa zdrowia.
Jeden z ekspertów w Komisji Europejskiej powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia, że w propozycji Komisji jest zapis, który zdaje się godzić różne stanowiska. Jak ustaliła Beata Płomecka, certyfikaty poświadczające zaszczepienie przeciw koronawirusowi autoryzowaną w Unii szczepionką byłyby automatycznie uznawane w całej Wspólnocie. Kraje mogłyby jednak, jeśli zechcą, zwalniać z kwarantanny także osoby zaszczepione preparatami, które nie zostały dopuszczone na unijny rynek.
IAR/dad