Jak dokładnie rozłożą się głosy w tej sprawie, będzie wiadomo po poniedziałkowej naradzie w Luksemburgu unijnych ministrów spraw zagranicznych. Do nałożenia restrykcji zawsze potrzebna jest jednomyślność we Wspólnocie.
Coraz więcej krajów członkowskich zaczyna dostrzegać napływ nielegalnych migrantów. To nie tylko są Litwa, Łotwa i Polska, leżące w bezpośrednim sąsiedztwie Białorusi, ale też - jak mówią unijni dyplomaci - Niemcy, Austria, czy Holandia.
Nastroje w Unii są takie, że przy okazji prac nad piątym pakietem sankcji przeciw reżimowi w Mińsku, pojawiła się propozycja, by zablokować źródła finansowania firm, które zajmują się rozwijaniem sieci czarterowych i sprowadzaniem nielegalnych migrantów oraz wstrzymać jakiekolwiek wsparcie techniczne.
Kluczową rolę w procederze sprowadzania nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej odgrywają białoruskie linie lotnicze Belavia i one przede wszystkim są na celowniku większości unijnych krajów. Ale tej sprawie ostrożnie wypowiadała się Irlandia, która tłumaczy, że ma wiążące umowy z Belavią na dostawy samolotów.
IAR/dad