Jak dowiedziała się nieoficjalnie brukselska korespondentka Polskiego Radia, Beata Płomecka, rozszerzone fundusze dla Polski to w sumie kilkanaście miliardów euro.
Komisja Europejska zaproponowała pełną elastyczność w wykorzystaniu jeszcze nie zakontraktowanych pieniędzy. Z ustaleń korespondentki Polskiego Radia wynika, że Polska do tej pory zakontraktowała prawie 83 procent. Zatem 17 procent, których jeszcze nie wydała, będzie mogła przeznaczyć na złagodzenie negatywnych skutków koronawirusa. Warto dodać, że to nie są nowe fundusze, ale już te przyznane. Polska, jak i inne kraje, będzie miała natomiast większą swobodę w ich wydawaniu, pod warunkiem, że będą przeznaczone na walkę z koronawirusem.
Swoboda w wydaniu środków
- Ta kwota może się jednak jeszcze zmienić, bo wiele przetargów jest w toku - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia jeden z unijnych dyplomatów. Inny dodał, że może pojawić się dylemat - czy rozstrzygać przetargi, czy też je unieważniać, ryzykując pozwami. Bez względu na to jak duża to będzie kwota, Polska będzie miała swobodę w ich wydaniu pod warunkiem, że wszystko przeznaczy na walkę złagodzenie negatywnych skutków koronawirusa.
Nie będzie musiała pisać do Komisji Europejskiej i prosić o zgodę na zmianę celu wydatkowania, tylko po prostu poprzesuwa pieniądze między unijnymi programami. To nie są oczywiście nowe pieniądze, ale te przyznane już Polsce. Ponadto Komisja Europejska zaproponowała, by w tych nowych programach, łagodzących skutki kryzysu, nie było wymogu krajowego dofinansowania. A to oznacza odciążenie budżetów państw członkowskich, bo nowe programy zostaną sfinansowane w 100 procentach ze środków unijnych.
Mapa: Johns Hopkins University
Jak się chronić przed koronawirusem (PAP)
IAR/PR24/pg/dad