Mimo wielu lat spędzonych na Islandii czuliśmy, że nie jesteśmy stąd, z tej ziemi. Co ciekawe mój mąż, który również przyjechał na Islandię z Polski w wieku szesnastu lat i dorastał tu, choć w innej części wyspy, ma takie same spostrzeżenia. Paradoksalnie, długi pobyt wzmacnia to odczucie. Nie widać procesu integracji ze społecznością lokalną, mamy inne tradycje, inaczej jesteśmy wychowani i nigdy nie będziemy tak naprawdę z Islandii – analizuje Ewelina Gąciarska. - W domu rozmawialiśmy po polsku, mimo, że wielu Islandczyków, gdy wyjeżdża za granicę, posługuje się językiem danego kraju - dodaje.
Dopiero teraz zaczynam moje życie zawodowe w Polsce. Od czternastego roku życia pracowałam na Islandii. Do Polski przyjeżdżałam raz na rok lub co dwa lata. Sam fakt, że cała rozmowa o pracę przebiega po polsku jest już dla mnie nowością. Zaskoczeń było i jest więcej. Nie brakuje ofert pracy jednak warunki pracy są tak różne, że trzeba wszystko skrupulatnie przeanalizować: rodzaj umowy, proponowane wynagrodzenie, podatki. Często zaskakiwały mnie pytania dodatkowe, spoza mojego doświadczenia zawodowego, bo nie bardzo rozumiem, co wnoszą do mojej aplikacji – przyznaje gość audycji Kierunek Polska.
Z Eweliną Gąciarską o dorastaniu na Islandii i budowaniu rodzinnego życia po powrocie do Polski rozmawiała Małgorzata Frydrych.
Na audycję „Kierunek: Polska” zapraszamy w każdy wtorek o 17.45.