W ubiegłym tygodniu zielone światło dali unijni ambasadorowie. Grupa Wagnera to prywatna rosyjska armia finansowana i promowana przez zaufanego człowieka rosyjskiego prezydenta - oligarchę Jewgienija Progożina. Jest on nazywany "kucharzem" Putina i w ubiegłym roku został już wpisaną na czarną unijną listę za łamanie embarga na dostawy broni do Libii.
Teraz Unia Europejska uderzyła w trzy firmy z sektora energetycznego i osiem osób, które są powiązane z grupą Wagnera. Kto dokładnie i jakie firmy, będzie wiadomo po publikacji decyzji w unijnym Dzienniku Urzędowym, co ma nastąpić jeszcze w poniedziałek. Osoby wpisane na czarną listę mają zakaz wjazdu do Unii i zablokowane aktywa finansowe w Europie.
O objęcie restrykcjami Grupy Wagnera zabiegał o dłuższego czasu Paryż, który krytykuje udział najemników z tej firmy we wspieraniu reżimu wojskowego w Mali. Francuski dziennik "Le Figaro" zapowiedział, że 13 grudnia na posiedzeniu unijnej Rady do Spraw Zagranicznych przyjęte zostaną stosowne sankcje, a przyznanie pomocy dla malijskiej armii w wysokości 24 mln euro zostanie uzależnione od zerwania współpracy z rosyjskimi najemnikami.
Pod koniec listopada Parlament Europejski przyjął rezolucję potępiającą zbrodnie popełnione przez Grupę Wagnera i powiązane prywatne formacje wojskowe.
"Państwo rosyjskie wydaje się ponosić odpowiedzialność za finansowanie, szkolenie, zarządzanie i dowodzenie operacyjne tymi paramilitarnymi grupami" - głosi rezolucja, która podkreśla, że działalność Grupy Wagnera przyczynia się do rozprzestrzeniania się wpływów Rosji w strefach konfliktu.
PE uznał, że Grupa Wagnera i inni podwykonawcy sił bezpieczeństwa, kierowanych przez Rosję, powinni być traktowani jako podmioty zależne państwa rosyjskiego.
Grupa Wagnera jest obecna w wielu konfliktach na całym świecie, zwłaszcza na Ukrainie, w Syrii, Mali, Sudanie, Mozambiku, Libii, Republice Środkowoafrykańskiej i Wenezueli.
IAR/PAP/dad