Najważniejszą reformą jest zmiana ordynacji wyborczej. - Brazylia jest zarządzana, z dużymi kłopotami, przez 28 partii. Tyle jest reprezentowanych w Kongresie Narodowym. Dilma Rousseff mówi, że polityka musi być oparta na dialogu, ale jak można cokolwiek zrobić, skoro trzeba ustalać stanowisko rządu i możliwości działania w oparciu o rozmowy z 28 partiam? - pyta gość audycji "Trzy strony świata".
Rousseff reprezentująca skłaniającą się ku lewicy Partię Pracujących (PT) zapowiedziała dalsze działania na rzecz walki z inflacją i dyscypliny finansowej oraz reform politycznych. Nie wspomniała jednak - jak zauważa Reuter - o wcześniejszych planach referendum w tej sprawie, które zostało odrzucone przez parlament.
Obserwatorzy zgodnie oceniają że kampania przed obecnymi wyborami była najbardziej agresywna i brutalna od czasu zwycięstwa demokracji w Brazylii w roku 1985.
Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata".
W początkowym okresie rządów Partii Pracujących szybki wzrost gospodarczy i rozbudowa programów socjalnych umożliwiły ok. 40 mln Brazylijczykom wyrwanie się z nędzy. Jednak w ostatnich latach gospodarka zwolniła i popularność PT oraz Rousseff znacznie spadła.
Sytuację pogorszyła dodatkowo wysoka inflacja, liczne afery korupcyjne i zły stan służb publicznych, zwłaszcza służby zdrowia. Według ostatecznych wyników głosowania, po przeliczeniu praktycznie wszystkich głosów, Rousseff uzyskała 51,6 proc. głosów a jej centroprawicowy rywal Aecio Neves 48,4 proc.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą przygotował Łukasz Walewski.
"Trzy strony świata" na antenie Trójki w poniedziałki i środy o godz. 16.45.
(PAP/Polskie Radio/mp/fbi)