Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Piotr Błaszczyk 20.11.2021

Każda doba stania TIR-a w kolejce na granicy to kilkaset euro straty

Każda dodatkowa doba stania TIR-a w kolejce na przejściu granicznym, to strata kilkuset euro na przewozie średniodystansowym - powiedział dyrektor generalny Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Andrzej Bogdanowicz.

Według Bogdanowicza, po zamknięciu Kuźnicy transport przeniósł się głownie na przejście w Bobrownikach, gdzie kolejka ciężarówek chcących przekroczyć polsko-białoruską granicę znacznie się wydłużyła. W środę rano było to 39 godzin, wieczorem już 67.

– Nie mamy dokładnych danych, ile w kolejce w Bobrownikach jest polskich samochodów, ale szacujemy, że jakieś 30 proc. to nasi - podał.

Dodał, że kolejki na przejściach z Białorusią i Ukrainą były zawsze, ale zdecydowanie krótsze. Od pojawienia się problemu z nielegalną imigracją, procedury kontrolne się wydłużyły. Są one dokładniejsze zwłaszcza przy wjeździe do Polski.

Przy transporcie średniodystansowym, każda dodatkowa doba postoju na granicy powoduje, że taki przewóz się nie mieści w grafiku.

– Kierowca musi odebrać odpoczynek tygodniowy po 5 dniach pracy, więc jak wypadnie mu jeden dzień na staniu w kolejce, on już nie pojedzie od razu w podobną trasę. I jak mówią przewoźnicy, z tego tygodniowego zarobku, jest to strata 50 proc. czyli jakieś kilkaset euro, albo całości jakieś 1,5 tys. euro - wyjaśnił ekspert.

-


Dodał, że tej straconej doby już nie da się nadrobić.

– Trasy są tak dobierane, że kierowca w tygodniu robi takie dwie, albo jedną. Jak robi jedną, wtedy strata jednego czy dwóch dni powoduje, że w następnym tygodniu on już nie pojedzie - podkreślił Bogdanowicz.

Szczęściem w nieszczęściu jest to, że transport na Wschód realizowany przez polskich przewoźników w ostatnich latach znacznie zmalał. Powodem jest z jednej strony wypieranie polskich przewoźników przez firmy białoruskie, ukraińskie, czy rosyjskie, a z drugiej sytuacja z embargiem nałożonym na Mińsk.

– Jeszcze kilka lat temu do tych trzech krajów polskie firmy robiły ponad 1 mln przejazdów rocznie, teraz 30, może 40 proc. tego, więc sytuacja z zamknięciem przejścia w Kuźnicy, nie wywraca nam rynku - ocenił ekspert.

W związku z kryzysem migracyjnym we wtorek o godz. 7 rano zostało zamknięte przejście graniczne w Kuźnicy. Podróżni kierowani są na inne przejścia: w Bobrownikach lub Kukurykach (Koroszczynie).


PAP/ lgs/ zm/ bp


CZYTAJ TAKŻE: