Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 04.04.2015

Białoruś: kobieta stanie w szranki z Aleksandrem Łukaszenką?

W tegorocznych tzw. wyborach prezydenckich na Białorusi po raz pierwszy może wziąć udział kobieta - Tatiana Karatkiewicz. W piątek tę kandydaturę poparł komitet polityczny opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy.
Tatiana KaratkiewiczTatiana KaratkiewiczRadio Svaboda/print screen

Tatiana Karatkiewicz podczas ostatnich tzw. wyborów w 2010 roku była w gronie doradców opozycyjnego polityka Uładzimira Niaklejeua. Należy ona do partii socjaldemokratycznej i działa w ruchu obywatelskim "Mów Prawdę”. Białoruski Front Narodowy i ruch "Mów prawdę", jako koalicjanci w ramach kampanii "Narodowe referendum", zdecydowały m.in., że wyznaczą wspólnego kandydata na tzw. wybory. Do tej koalicji należy również Ruch "O Wolność". Ten jednak w piątek zdecydował, że nie będzie popierał żadnego kandydata. Oczekiwana jest jeszcze decyzja partii socjaldemokratycznej.
Drugim kandydatem opozycji może być ogłoszony także Anatol Labiedźka, lider Zjednoczonej Partii Obywatelskie (która nie należy do koalicji partii "Narodowe referendum".

Swą kandydaturę zgłosi po raz piąty zapewne urzędujący od ponad 20 lat Aleksander Łukaszenka.

Farsa wyborcza

Jak się przypuszcza tzw. wybory na Białorusi odbędą się w połowie listopada. Oficjalnie data nie została jeszcze ogłoszona.

Opozycja i wielu ekspertów zgadzają się co do tego, że na Białorusi zmiana władzy nie może nastąpić drogą głosowania, gdyż mechanizm demokratycznych wyborów został zniszczony. Wybory są fałszowane na wielu poziomach tego procesu.

Żadne wybory na Białorusi od czasu wyboru Łukaszenki w 1994 roku nie zostały uznane przez OBWE i społeczność międzynarodową za wolne i uczciwe. Protesty przeciw fałszowaniu wyborów kończą się zatrzymaniami, aresztami i kilkuletnimi wyrokami skazującymi dla liderów. W więzieniu wciąż odbywa karę kandydat opozycji na prezydenta z 2010 roku, Mikoła Statkiewicz.

Opozycja polityczna i środowiska niezależne są poddawane nieustannej presji ze strony władz, które angażują do tego rozbudowane struktury siłowe, m.in. KGB (służba ta nie zmieniła nazwy po upadku związku radzieckiego i dalej czci jako swego założyciela "Krwawego" Feliksa Dzierżyńskiego".
IAR/in./agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

bialorus.polskieradio.pl