Sąd w Prużanach skazał Jurija Rubcowa na dwa lata w więzieniu zamkniętego typu za rzekome uchylanie się od wykonywania poprzednio nałożonego na niego wyroku, organiczenia wolności w zakładzie typu otwartego tzw. chimii (na podstawie par. 415 kodeksu karnego)
Jurij Rubcow powiedział, że zamierza odwołać się od wyroku, który uważa za niesprawiedliwy. Na koniec rozprawy zawołał do zgromadzonych na sali sądowej: „Niech żyje Białoruś” (Żywie Białoruś”). Z opozycjonistą poszli spotkać się żona Jadwiga i syn.
Homelski aktywista Jurij Rubcow znany był wcześniej z tego, że przychodził na manifestacje w koszulce z napisem „Łukaszenko, odejdź”. Był za to wielokrotnie zatrzymywany. W końcu w październiku 2014 roku skazano go na pobyt w kolonii karnej otwartego typu (tzw. w Białorusi "chimii”) za rzekome znieważenie sędziego. W kolonii działacz wytatuował sobie na ciele napis ”Łukaszenko, odejdż”. Głodował też przeciw nierespektowaniu jego praw. Jurij Rubcow powiedział w czwartek w sądzie, że do tej pory głodował 50 dni.
Czwartkowy wyrok sądu oznacza dla niego znaczne pogorszenie sytuacji - jeśli wyrok nabierze mocy prawnej, będzie przebywał w zamkniętym więzieniu. Tzw. chimia zakłada bowiem, że mieszka się w internacie pod nadzorem, jednocześnie pracuje się w jednym z pobliskich zakładów.
Zobacz także rozmowę przez wideo Skype z Jurijem Rubcowem: „Władze w Białorusi i w Rosji chcą nas wszystkich zmusić do milczenia”.
Centrum Obrony Praw Czlowieka „Wiasna” uznało Jurija Rubcowa za więźnia politycznego.
Poprzedniego dnia w sądzie aktywista pokazał swój tatuaż : „Łukaszenko, odejdż”
PolskieRadio.pl/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl