Wiaczesław Siwczyk, opozycjonista z Ruchu Solidarności ”Razem” poproszony o komentarz do planów budowy kaplicy pod Muzeum Linii Stalina powiedział Polskiemu Radiu, że nawet ktoś pobieżnie znający historię musi wiedzieć o represjach na tle religijnym i ateizmie państwowym, narzucanym przez władze radzieckie, także przez Stalina.
Dlatego taka kaplica – to kpina z wierzących i z ofiar stalinizmu – mówił opozycjonista.
Za czasów komunistycznych, a zwłaszcza w czasach rządów Józefa Stalina, zamordowano dziesiątki, setki tysięcy Białorusinów. Wiaczesław Siwczyk podkreśla, że liczba ofiar jest ogromna, ale wciąż nie jest dokładnie znana. Państwo nie zajmuje się zgłębianiem tej kwestii. - Potrzebne jest dogłębne badanie epoki, powinien powstać specjalny instytut zajmujący się badaniem zbrodni komunizmu na Białorusi – podkreślił opozycjonista. Jak dodał, ta instytucja musi się zająć problemem kompleksowo, nie tylko na podstawie archiwów.
Jak zaznaczył Wiaczesław Siwczyk, na Białorusi instytucje państwowe badają zbrodnie komunizmu w kontekście rozgrywek wewnętrznych, które wtedy miały miejsce, np. pod koniec lat 30. – O tym, że ginęli Białorusini, wyniszczano inteligencję, mówi się przy okazji i przez zęby – dodał.
Zbrodnie komunizmu to na Białorusi ciągle temat tabu. Wiele miejsc, gdzie doszło do zbrodni nie jest oznakowanych, nie ma tam państwowych pomników.
Pomniki na miejscach zbrodni stalinowskich stawia społeczeństwo obywatelskie, działacze, zwykli ludzie, którzy dbają o to by uszanować zamordowanych i zachować pamięć o setkach tysięcy ofiar.
PolskieRadio.pl/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl