Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 07.10.2015

Białoruś: byli więźniowie polityczni proszą UE, by nie znosiła sankcji

Trzej byli białoruscy więźniowie polityczni - Andrej Sannikau, Mikoła Statkiewicz i Aleś Bialacki - wezwali Unię Europejską, by nie znosiła sankcji wobec Białorusi do czasu spełnienia przez nią wszystkich postawionych przez UE warunków normalizacji stosunków.

Stanowczo apelujemy do Rady UE, by nie wstrzymywała ani nie znosiła ograniczeń wobec białoruskich oficjalnych przedstawicieli i osób prawnych do czasu, gdy zostaną wykonane wszystkie warunki zawarte w decyzjach Rady – przytacza we wtorek portal Karta’97 fragment ich listu otwartego do szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini.

Autorzy listu przypominają, że UE domagała się natychmiastowego zwolnienia i rehabilitacji wszystkich więźniów politycznych i znacznej poprawy sytuacji w sferze praw człowieka oraz przestrzegania prawa i zasad demokratycznych, a tymczasem „oprócz zwolnienia więźniów politycznych pozostałe warunki nie zostały spełnione”.

Łamanie praw człowieka ma charakter systemowy

Sygnatariusze listu podkreślili, że częściowe lub całkowite zdjęcie sankcji będzie oznaczać, że UE faktycznie akceptuje bezkarność i trwające wciąż represje na Białorusi.

Ocenili też, że sytuacja w sferze praw człowieka przeistoczyła się w trwały kryzys, w którym łamanie praw człowieka ma "systemowy i systematyczny” charakter, gdyż przyjęto szereg represywnych ustaw i łamane są podstawowe swobody.

Mikoła Statkiewicz i Andrej Sannikau to opozycyjni kandydaci na prezydenta w wyborach w 2010 r. Obaj zostali zatrzymani podczas protestów w wieczór powyborczy 19 grudnia. Statkiewicza skazano na 6, a Sannikaua na 5 lat pozbawienia wolności, uznając ich za winnych organizowania masowych zamieszek.

Pod wpływem tortur Sannikau podpisał prośbę o ułaskawienie do Aleksandra Łukaszenki i w kwietniu 2012 roku został zwolniony, po czym wyemigrował z Białorusi. Statkiewicz wraz z pozostałymi więźniami politycznymi odzyskał wolność dopiero 22 sierpnia br. na mocy dekretu Łukaszenki.

Szef Centrum Praw Człowieka „Wiasna” Aleś Bialacki został skazany w listopadzie 2011 r. na cztery i pół roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i konfiskatę mienia. Sąd uznał wówczas, że nie zapłacił on podatków od ponad 560 tys. euro przekazanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie; odrzucono wyjaśnienia Bialackiego, że pieniądze były przeznaczone na działalność w sferze obrony praw człowieka. W czerwcu ubiegłego roku został zwolniony na mocy amnestii.

PAP/IAR/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl