Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 09.01.2019

Reżim Putina szaleje ze strachu przed własnymi obywatelami. Protestujesz w Rosji? Możesz otrzymać wyrok za napad na policję

Choć to demonstrujący został pobity, może usłyszeć zarzut napadu na policjanta. Do więzienia trafił student, który prowadził protest jednoosobowy – stwierdzono bowiem, że liczył na sprowokowanie zamieszek, gdy tak sobie stał z transparentem. Nie szkodzi, że nikt do niego nie dołączył. Za chuligaństwo można zostać skazanym w każdych okolicznościach. 

W ostatnich latach w Rosji wielu więźniów politycznych to Ukraińcy. Jednak większość poszkodowanych to Rosjanie. Do więzienia można trafić za udział w pokojowym zgromadzeniu, próby samoorganizacji czy wyrażanie swoich poglądów – zawsze w pogotowiu jest uniwersalny paragraf "chuligaństwo”. Sytuacja stale się pogarsza.

O tym, co w ostatnim czasie zmieniało się w Rosji, jeśli chodzi o prawa człowieka, opowiadał portalowi PolskieRadio24.pl Siergiej Dawidis z organizacji Memoriał.

***

PolskieRadio24.pl: Pan jako działacz Memoriału zajmuje się prawami człowieka, a szczególnie problemem więźniów politycznych w Rosji. Co można powiedzieć tych osobach? Kim są? Jakie grupy można wyróżnić wśród więźniów politycznych w ostatnim czasie?

Siergiej Dawidis, obrońca praw człowieka, Memoriał: Problem więźniów politycznych jest niezwykle ważny, to jedno z najpoważniejszych naruszeń praw człowieka. W Rosji występuje ono w dużej skali od wielu lat. Liczba więźniów politycznych stale rośnie i jest to bardzo różny krąg osób.

Tak jak w poprzednich latach, i w tym roku duża jest wśród nich liczba Ukraińców oraz ludzi represjonowanych w związku z agresją Rosji na Ukrainę, na wcześniejszych jej etapach i na obecnym. Na naszych listach więźniów politycznych jest zatem wielu Ukraińców i wiele osób prześladowanych w związku z Ukrainą. Ludzie ci są zakładnikami sytuacji geopolitycznej – bo nie znaleźliby się za kratami, jeśli nie doszłoby do agresji Rosji na Ukrainę i gdyby nie agresywna kampania propagandowa, którą prowadzi się w ramach rosyjskiej agresji.

Osoby te są pozbawiane prawa do sprawiedliwego procesu. Wspieramy żądania wyrażane wcześniej m.in. przez reżysera Olega Sencowa, który prowadził wielodniową głodówkę w łagrze i wzywał, aby uwolnić ukraińskich więźniów politycznych – to bardzo ważne.

Przy tym wszystkim, to tylko jedna z grup. Prześladuje się masowo przede wszystkim rosyjskich obywateli. Sprawy karne są teraz instrumentem dławienia wolności i swobód obywatelskich.

Dławi się m.in. prawa do wolności zgromadzeń. Po każdej dużej pokojowej akcji mają miejsce sprawy karne w sprawie rzekomego użycia przemocy wobec policji. W większości tych przypadków wygląda to tak, że na pokojowej akcji na ludzi, którzy nie przedstawiają żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa, napadają policjanci, używają przemocy, dochodzi do przepychanki. I potem, jak twierdzą policjanci, ktoś tam został posiniaczony, któremuś policjantowi wybito ząb. Jednak w rzeczywistości to nie policjanci przedstawiają są ofiarami przemocy, a zwykli ludzie. Ale nawet mimo tego, że nie ma żadnych dowodów na to, że ktoś celowo starał się skrzywdzić policjantów, to uczestników demonstracji skazuje się na podstawie słów funkcjonariuszy, nawet jeśli zeznaniom policji przeczą nagrania wideo z monitoringu i obiektywne świadectwa. 

Wymiar sprawiedliwości służy zatem do zastraszania niewygodnych.  

Sprawy karne są instrumentem zastraszania ludzi i zniechęcania ich do udziału w pokojowych zgromadzeniach. Z pomocą tych instrumentów dusi się wolność słowa, wypowiedzi, w pierwszym rzędzie w Internecie. Tutaj stosuje się cały szereg metod – blokadę stron etc. Z biegiem lat jest coraz gorzej.

Wielu jest tych, które mają wytoczone sprawy karne, choć nie znajdują się w więzieniu, za niewzywające do przemocy wypowiedzi w Internecie – za podawanie dalej zdjęć czy żartów, które w oczywisty sposób nie powinny być karane, tym bardziej w procesie karnym i tym bardziej poprzez pozbawianie wolności.

Liczba takich prześladowań rosła w tym roku  - przy czym oskarżano ludzi o obrażanie uczuć wierzących, podżeganie do nienawiści, zaprzeczanie pozytywnej roli ZSRR w II wojnie światowej, wzywanie do naruszenia terytorialnej całości Rosji (chodzi o nieuznawanie np. Krymu jako terytorium Rosji, red.). Na takich podstawach można było właściwie skazać wszystkich, bo każdy wcześniej czy później wypowie się na jakiś trudny temat. I w rezultacie z tych paragrafów sądzeni byli ludzie, którzy nigdy nie stanowili żadnego wyzwania dla władzy. To wywołuje społeczne oburzenie, dlatego nawet władza uznała, że trzeba ograniczyć ten typ działań, bo nawet z jej punktu widzenia powodują one odwrotny rezultat. (Po tym już jak odbyła się rozmowa, wprowadzono ograniczenia dotyczące karania z paragrafu 282 kodeksu karnego, red.).

Znaczącą tendencją ostatnio roku jest dławienie przez władze poprzez procesy karne – wszelkich prób samoorganizacji opozycji, czy samoorganizacji niezależnych od władz. W Kaliningradzie mamy przykłady organizacji BARS (Bałtyckiej Awangardy Rosyjskiego Sprzeciwu), są sprawy Nowego Wieliczia, Sieci, autorka kanału na YouTube działacza Wiaczesława Malcewa. Ludzie oglądali kanał Malcewa, potem komentowali wydarzenia tam omawiane  - a władze uznały tę organizację za ekstremistyczną

Budzący osobliwe wzburzenie przypadek, o którym nie można nie wspomnieć, to sprawa studenta z Rostowa Jana Sidorowa – który został zatrzymany na pokojowej pikiecie o podłożu społecznym, a jest oskarżany o przygotowywanie masowych zamieszek. Chodzi o to, że organizując pikietę jakoby miał plan, że go za to zatrzymają, a wówczas, zobaczywszy jego zatrzymanie, jego zwolennicy doprowadzą do bójki z policją, a to ma sprowokować masowe zamieszki czy rozruchy.

Jak można przypuszczać, nie przyszedł nikt, by go uwalniać ani też walczyć z policją. I do żadnych masowych rozruchów nie doszło. To wszystko jest absurdalne. Śledczy nie mają podstaw, by twierdzić, że planował to zrobić. Niemniej jednak już prawie rok siedzi w więzieniu. To tylko jeden rzykład takich bezmyślnych i absurdalnych spraw. Ich jest bardzo dużo. 

To taki absurd.

Praktyka stosowania prawa rozszerza się, coraz pojemniejsze stają się prawne sformułowania. Na przykład chuligaństwo ma bardzo szerokie rozumienie. Praktycznie każdego można sądzić z tego paragrafu – chodzi tu o poważne naruszenie społecznego porządku, brak szacunku wobec społeczeństwa, o motywach ideologiczno-politycznych. Wszystko można tutaj zakwalifikować. Jest teraz dużo różnych paragrafów prawnych, których można użyć, ale jeśli nie uda się żadnego zastosować, zawsze może to być chuligaństwo. W związku z brakiem niezależnych sądów, można dowolnie wszystko dostosować do dowolnego paragrafu.

Mówiłem o tendencjach – wśród nich jest jeszcze blokowanie prób zrzeszania się opozycyjnie nastawionych obywateli (nie tylko opozycjonistów, ale po prostu obywateli niezależnych od władzy).

Problemem są tortury, m.in. w zakładach więziennych. W ostatnim czasie stało się o nich głośno, m.in. dzięki artykułom w ”Nowoj Gaziecie”.

Oczywiście, że tortury są częścią nieodłączną częścią rosyjskiego systemu śledczego i policyjnego. Są stosowane na masową skalę.  Wcześniej w sprawach politycznych stykaliśmy się raczej z ekscesami –albo miały one miejsce, gdy sytuacja była poza kontrolą. Tak było na przykład było z więźniami politycznymi, Mychajłem Karpiukiem i Stanisławem Kłychem, którzy de facto zostali porwani i przez około pół roku nie było wiadomo, gdzie się znajdują.

Do tortur dochodziło też, gdy ktoś zostawał zatrzymany, ale potem przez dobę-dwie oficjalnie tego nie zaprotokołowano, jednak w tym czasie próbowano z niego wydusić zeznania, przyznanie się do winy, i tak do momentu dopóki areszt czy inna placówka nie przejęła oficjalnie za niego odpowiedzialności.

Obecnie jest inaczej. Widzimy, że ludzie zatrzymani oficjalnie, znajdując się  najpierw w areszcie tymczasowego przetrzymywania, potem w areszcie śledczym, byli celowo poddawani torturom, z intencją uzyskania określonych rezultatów. A w reakcji na skargi na tortury, znowu byli torturowani, po to by odwołali zeznania. To bardzo niebezpieczne zjawisko i w pewnym stopniu nowe. Nie chodzi tylko o tortury, ale takie bezwstydne, bezczelne i konsekwentne ich stosowanie, już bez zważania nawet na fakt ujawnienia takich działań, na to, że społeczeństwo dowiedziało się o takiej sytuacji. Nie zostawiają w spokoju nawet tych osób, którzy mają adwokatów, w tym niezależnych adwokatów.

To bardzo niepokojące.

Pojawia się też prześladowanie ludzi w związku z ich wyznaniem. To ma miejsce od pewnego czasu – dotyczy m.in. muzułmanów. W ciągu długich lat prześladowano organizację Hizb ut-Tahrir, która wyznaje islamskie zasady fundamentalistyczne, ale zawsze trwa przy pokojowych metodach osiągania swoich celów i nigdy nie była uznana winną jakiejkolwiek przemocy, ani planowania aktów przemocy, ani też wzywania do aktów przemocy. Jednak w Rosji, jako jedynym kraju na świecie, ta organizacja została uznana za terrorystyczną i według naszych danych dziesiątki ludzi, do września br. nie mniej niż 230 osób już w Rosji zostało pozbawionych wolności w związku z oskarżeniami dotyczącymi przynależności do Hizb-ut Tahrir. Wiemy też o grupie takich osób na Krymie.

Było o tym głośno w pewnym momencie.

Rosja jest dużym krajem, a sytuacja na Krymie obecnie przyciąga uwagę i budzi szczególne oburzenie, a zwłaszcza w świetle tego, że na Ukrainie Hizb ut-Tahrir  jest organizacją legalną. Mieszkający na Krymie członkowie tej organizacji nie zrobili niczego nowego, ale po okupacji i aneksji zaczęli być przez Rosję ścigani i orzekane są długoletnie wyroki.

Tego rodzaju prześladowania na Krymie dotyczą głównie Tatarów Krymskich. Jednak w innych miejscach dotyczyły osób różnych narodowości – aktywnych muzułmanów, spotykających się razem, prowadzących rozmowy o religii, politycznym sensie islamu, namawiających innych muzułmanów do wstąpienia w szeregi Hizb ut-Tahrir. Powiedzmy wprost - idee szariatu czy kalifatu mogą się nie podobać, jednak te osoby nie uciekają się do przemocy i do niej nie wzywają. Tymczasem wyroki wobec nich za każdym razem stają się coraz ostrzejsze. Na przykład w Kazaniu w grudniu zeszłego roku zasądzono wyrok 19 lat i dwa miesiące więzienia. Tego lata mieliśmy już wyrok 24 lat więzienia i tutaj bazą do oskarżenia były po prostu rozmowy. To szkodliwe społecznie, niesprawiedliwe i niezgodne z prawem. Są i inne mniejsze grupy islamskie, które podlegają prześladowaniom, jednak Hizb ut-Tahrir jest represjonowana w najbardziej masowym charakterze i najdotkliwiej.

Jeśli w poprzednich latach właściwie tylko muzułmanie byli ofiarami takiego prześladowania na tle wyznaniowym, to zmieniło się od zeszłego roku, po tym gdy Sąd Najwyższy uznał Świadków Jehowy za ugrupowanie ekstremistyczne.

Po tym gdy  w maju zeszłego roku organizacja Świadków Jehowy została uznana za ekstremistyczną – wszyscy – ponad sto tysięcy członków tego Kościoła w Rosji -  potencjalnie stali się ekstremistami i mogą podlegać karze na mocy kodeksu karnego. I jeśli w zeszłym roku tylko jedna osoba została pozbawiona wolności, chodzi o Dennisa Ole Christensena, który do tej pory jest obiektem śledztwa, to od kwietnia zaczęły się masowe represje – do jesieni aresztowano kilkadziesiąt osób. Liczba prześladowanych jest jednak znacznie większa, wiele osób jest na wolności, jednak jest oskarżona w procesie karnym. 

Zatem bilans represji politycznych i politycznych więźniów się powiększa, sytuacja się pogarsza. To dotyczy sytuacji praw człowieka w całości – jeśli mówić o prawach fundamentalnych, takich jak prawo do sprawiedliwego sądu, wolność wypowiedzi, zgromadzeń, stowarzyszania się.

Mimo świadomości tych represji w Rosji jesienią mieliśmy falę protestów.

Jeśli mówić o nastrojach społecznych, to wcześniej, w czasie gdy gospodarka miała się lepiej, a potem władza zaspokajała postimperialne potrzeby części społeczeństwa, protesty były mało liczne. Jednak po tym, gdy sytuacja gospodarcza zaczęła się pogarszać, przeszła fala protestów 2011-2012 roku. Władzom udało się ją wówczas uciszyć.

Jednak popularność władzy spadała. Pogarszała się również sytuacja ekonomiczna. Następnie władze zagrały na postimperialnej nostalgii w kwestii Krymu. Jednak ci, którzy jej ulegają, chcieli jedynie móc poczuć ”dumę z wielkości państwa, tego że wszyscy się boją”, ale płacić za takie posunięcia nie są gotowi i nie chcieli zbiednieć z tego powodu.

Sytuacja gospodarcza pogarsza się jednak coraz bardziej, co jest bardziej widoczne. Obecnie wskaźniki poparcia dla władz są na takim samym poziomie, jak na początku fali protestów. Ważnym elementem jest tutaj plan reformy emerytalnej, w rzeczywistości podniesienie wieku emerytalnego bez żadnych dyskusji ze społeczeństwem.

System emerytalny i aparat państwowy nie są w Rosji efektywne, zamiast ich zmiany  w celu znalezienia rezerw i ew. dopiero po przekonaniu społeczeństwa o konieczności późniejszego podnoszeniu wieku emerytalnego, władza poszła po linii najmniejszego oporu. Chce bez kontroli rozporządzać oszczędnością Rosjan. To wywołało bardzo duże oburzenie.

To emerytura, a nie zabranie pieniędzy bezpośrednio z kieszeni, zatem protesty nie są tak masowe, jednak ludzie odnoszą się do tej reformy niezwykle negatywnie. Wiele akcji odbyło się np. 9 września w wielu miastach Rosji, i to mimo brak zgód na akcję, zatrzymań wielu liderów. A do tego ludzie, którzy biorą udział w takich protestach, rozumieją, że jest ryzyko zatrzymań, procesów karnych, ogromnych kar pieniężnych, aresztów do 30 dni. I to ma miejsce cały czas. Uczestników zatrzymują, nakładają kary, a grzywna może wynieść i 250 rubli – to jest duża suma, około 3 tysięcy euro, a to na rosyjskiej prowincji ogromna suma.

Tym niemniej ludzie przychodzą na protesty. Czy zaś poprzednie wybory też można uznać za wyraz protestu?

W kilku regionach były drugie tury, co po raz pierwszy zdarzyło się w 2007 roku. Zobaczyliśmy, że w dwóch regionalnych parlamentach zwycięstwo uzyskała nie Jedyna Rosja, a Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF). KPRF bynajmniej nie jest opozycyjną organizacją, ci którzy ją wybierali głosowali po prostu przeciw władzy,

KPRF wykorzystuje retorykę obrony praw, ale to nie jest opozycja - w Rosji nie ma rzeczywistej opozycji. Nie można stworzyć partii, zarejestrować się na wybory. Dlatego większość tych, którzy są na wyborach to ”fejkowi” opozycjoniści. Niemniej jednak i oni otrzymali wsparcie ludzi na wyborach i władza mimo zasobów administracyjnych nie potrafiła temu zapobiec.

Co można zrobić, jak pomóc, jeśli chodzi o obronę praw człowieka w Rosji?

Pojedynczy ludzie nie mogą zniszczyć całego systemu. Jednak naciski opinii społecznej, czy z wewnątrz, czy z zewnątrz, mogą w pewnych sytuacjach przynieść rezultaty.

Pomoc jest, prawie wszystkie organizacje praw człowieka w Rosji funkcjonują dzięki zachodnim grantom. Finansowania wewnątrz kraju w praktyce znaleźć nie można. Niektóre organizacje próbowały, ale środki wiązały się z ograniczeniem ich działalności, a z czasem ro wewnętrzne finansowanie może się i skończyć. Tak właśnie było z organizacją Lwa Ponomariowa ”O prawa człowieka”, który zrezygnował z finansowania z zagranicy, by nie musieć rejestrować się jako zagraniczny agent. Z racji sieci w małych prowincjonalnych miejscowościach to uznano za ważne, bo tam czasem udaje się w niektórych sprawach współpracować z miejscowymi władzami. Władze lokalne jednak odmawiają współpracy, gdy widzą piętno ”zagranicznego agenta”.

Jednak z czasem organizacja straciła finansowanie w Rosji i znalazła się w tarapatach.

Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że wiele organizacji, takich jak Amntesty International, Human Rights Watch Freedom House, National Endowment for Democracy i inne – i to bardzo ważne oraz pożyteczne dla sytuacji praw człowieka w Rosji.

***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl