Adwokat Aleksander Biryłau zwrócił się z prośbą o wypuszczenie Poczobuta z aresztu. Jednak uzyskał odmowną odpowiedź. Odmowę zmiany środka zapobiegawczego podjął śledczy Arseni Nikolski. Nie zgodził się on na wypuszczenie dziennikarza z aresztu, mimo że około 40 osób gotowych było za niego poręczyć.
- Bedziemy nadal wszelkimi możliwymi sposobami starać się o wypuszczenie go z aresztu. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby, aby on tam się znajdował - mówi mecenas Biryłau.
- Poczobut czuje się normalnie. Jest w bojowym nastroju. Jego stan zdrowia jest zadawalający. Czekamy na rozpoczęcie jakichś czynności w naszej sprawie karnej - dodaje adwokat.
Andrzej Poczobut jest oskarżony o obrazę prezydenta Aleksandra Łukaszenki w artykułach prasowych i internecie. 6 kwietnia został zatrzymany i osadzony w areszcie.
Poczobut wcześniej mówił, że jego artykuły były krytyczne, ale nie obraźliwe.
rokuratura obwodu grodzieńskiego postawiła Poczobutowi zarzuty o znieważenie prezydenta Białorusi, za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Działacz ZPB jest też podejrzany w sprawie o zniesławienie głowy państwa, za co najwyższa możliwa kara to cztery lata więzienia.
Sprawa o znieważenie dotyczy ośmiu artykułów Poczobuta w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu. Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała dziennikarza "GW" za więźnia sumienia.
Działacz ZPB był w minionych miesiącach trzykrotnie sądzony za udział w demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku. Najpierw sąd nie wydał wyroku, potem orzekł karę grzywny, a po apelacji prokuratury - karę 15 dni aresztu. Poczobut argumentował, że na demonstracji był jako dziennikarz "GW". Po odbyciu kary wyszedł z aresztu 25 lutego.
Czytaj więcej w specjalnym serwisie: Raport Białoruś>>>
kkagkm