Mike Patton wielkim wokalistą jest – to prawda, którą zna każdy szanujący się fan rocka. Jest on przy okazji jednym z najbardziej zapracowanych, kreatywnych i trudnych do zaszufladkowania artystów, jacy pojawili się na muzycznej scenie w ciągu ostatnich kilku dekad.
53. urodziny wokalisty są dobrą okazją, by przypomnieć sobie kilka interesujących dokonań z jego artystycznego CV. Zostawmy jednak na boku wielkie hity i niezapomniane albumy, jakie nagrał wraz z grupą Faith No More i sprawdźmy, co ciekawego stworzył w chwilach wolnych od obowiązków w swoim najbardziej znanym zespole.
Mr. Bungle
Grupa, z którą łączą Pattona szczególne więzy – śpiewał w niej jeszcze zanim w 1988 roku dołączył do Faith No More. Oficjalnie grali metal, ale czy była to odmiana death, thrash czy speed, to już trudno powiedzieć. Tym bardziej że muzycy tego zespołu nie bali się wykorzystywać patentów znanych z muzyki ska, funk, disco czy awangardowego jazzu. Dziś taki eklektyzm nie jest czymś szokującym, ale pamiętajmy, że mowa o latach 80., kiedy granice międzygatunkowe były o wiele pilniej strzeżone.
W 2020 roku muzycy Mr. Bungle spotkali się ponownie po dłuższej przerwie, by raz jeszcze wziąć na warsztat utwory z początku kariery i po ponownym nagraniu wydać je w formie albumu „The Raging Wrath of the Easter Bunny Demo”.
Mr. Bungle, "Raping Your Mind", źródło: YouTube / Ipecac Recordings
Tomahawk
Można ich śmiało określić mianem supergrupy alternatywnego rocka, bowiem w składzie, oprócz Pattona, mają muzyków wywodzących się z zespołów Melvins, Helmet i The Jesus Lizard. Ich dokonania nazywane bywają progresywnym metalem lub post-rockiem. Zdarzyło się im czerpać z muzycznych tradycji Indian, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę nazwę zespołu.
Muzyka Tomahawka jest bardziej przystępna niż w przypadku Mr. Bungle, ale to nie znaczy, że piosenki grupy kiedykolwiek zawojowały listy przebojów. I nie zanosi się, aby miał to zmienić zapowiadany na ten rok album „Tonic Immobility”.
Tomahawk, "Business Casual", źródło: YouTube / Ipecac Recordings
Peeping Tom
„Nie słucham radia, ale gdybym słuchał, chciałbym, żeby brzmiało właśnie tak. To jest moje wersja muzyki pop” – tak Mike mówił o swoim kolejnym muzycznym dziecku. Zespół Peeping Tom działa od 20 lat, w tym czasie zdążył nagrać tylko jedną płytę, ale za to z nie byle jakimi gośćmi. Jest wśród nich grupa Massive Attack, jest też Norah Jones, która w nowym otoczeniu pokazuje swoje mniej grzeczne oblicze, wyśpiewując pewne słowo na „m”, powszechnie uważane za niecenzuralne.
Peeping Tom - Live in Paris 2006, źródło: YouTube / Ipecac Recordings
Włoska odskocznia
Jednym z najbardziej zaskakujących ruchów w karierze Pattona było wydanie w 2010 roku albumu „Mondo Cane”. Płyta, nagrana z towarzyszeniem kilkudziesięcioosobowej orkiestry i chóru, zawiera klasyki włoskiej piosenki z lat 50. i 60. Nie było to aż takim szokiem dla kogoś, kto śledził życie prywatne amerykańskiego wokalisty, który, od czasu poślubienia włoskiej artystki Cristiny Zuccatosty w 1996 roku, sporo czasu spędzał w Bolonii.
Mike podszedł do repertuaru z należnym szacunkiem, na czas nagrywania tego albumu porzucił wokalne ekstrawagancje i zaśpiewał w sposób jak najwierniej oddający ducha piosenek sprzed półwiecza.
Mondo Cane, "Il Cielo In Una Stanza", źródło: YouTube / Ipecac Recordings
Francuski łącznik
Do najprzystępniejszych albumów nagranych przez Pattona należy „Corpse Flower” z 2019 roku. Jest on efektem współpracy ze znanym francuskim kompozytorem Jean-Claudem Vannierem. Płyta nagrana w Los Angeles i Paryżu zawiera wyciszony, kameralny repertuar, dla fanów „dzikiego” Mike’a mogący brzmieć wręcz usypiająco. To jednak kolejny dowód na to, że wokalista zawsze robi dokładnie to, na co ma ochotę i w swoich artystycznych poszukiwaniach nie boi się zapuszczać w tereny wcześniej niebadane.
Mike Patton, Jean-Claude Vannier, "Browning", źródło: YouTube / Ipecac Recordings
To tylko mały wycinek dokonań Mike’a Pattona. Jeśli ktoś miałby ochotę zagłębić się w dorobek Kalifornijczyka, w kolejce czekają jeszcze m.in. jego wspólne nagrania z awangardowym jazzmanem Johnem Zornem, zespołami Fantômas, Lovage, Dead Cross i Moonchild Trio, a także muzyka filmowa, którą stworzył. No i oczywiście cała dyskografia Faith No More!
kc