W miniony weekend Adele spotkała się wirtualnie ze swymi fanami za pośrednictwem Instagrama. W pewnym momencie gwiazda odtworzyła początek nowego utworu "Easy on Me", co wywołało lawinę komentarzy zachwyconych widzów. Na twarzy wokalistki nie widać było większych emocji, a tuż przed refrenem nagle wyłączyła nagranie, mówiąc: "To tyle".
Fani mogli poczuć lekki niedosyt, ale z drugiej strony było to i tak wielkie święto, ostatni singiel, "Water Under the Bridge", Adele wydała bowiem w 2016 roku. Nową piosenkę usłyszymy w całości zapewne za kilka dni, natomiast na 19 listopada zapowiadany jest album "30", będący wielkim powrotem na scenę jednej z największych gwiazd muzyki pop XXI wieku.
Powoli rozkręca się już machina promocyjna przed wydaniem płyty. Kilka dni temu Adele udzieliła długiego wywiadu redakcji amerykańskiego "Vogue'a". Zdradziła w nim, że nowy krążek jest emocjonalnym rollercoasterem. – Jest tam autodestrukcja, potem autorefleksja, a następnie coś w rodzaju samoodkupienia – powiedziała artystka.
Sporą część rozmowy wypełniły tematy związane z życiem prywatnym Adele, która niedawno rozwiodła się z mężem i zarazem ojcem jej 9-letniego syna Angelo. Wokalistka przeżyła też śmierć ojca, który był alkoholikiem i z którym przez wiele lat miała trudne relacje. Ostatecznie jednak udało im się pojednać. – Poczułam, jakby nagle strach opuścił moje ciało – mówiła Adele.
kc