Polscy fani muzyki w ciągu ostatnich dwóch dni dwukrotnie zmuszeni byli przełknąć gorzką pigułkę w postaci informacji o odwołaniu koncertów amerykańskich artystów – Tori Amos i formacji Aerosmith. Jako pierwszy pojawił się news ze strony organizatorów występu autorki przeboju "Cornflake Girl", która 17 lutego miała zaśpiewać w katowickim Spodku.
"To nie jest wiadomość, którą każdy z nas chciał usłyszeć. Niestety, wielu promotorów lutowych i marcowych koncertów Tori w Europie kontynentalnej poinformowało nas, że występy te będą musiały zostać przełożone z powodu lokalnych ograniczeń wywołanych pandemią. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że nastąpi większe złagodzenie tych ograniczeń, ale nie wszędzie to miało miejsce, a zdrowie i bezpieczeństwo ekipy, a przede wszystkim Was wszystkich, są dla nas najważniejsze" – napisali w oświadczeniu przedstawiciele artystki.
Krakowski spleen Aerosmith
O ile w przypadku Tori Amos mówimy jedynie o zmianie daty koncertu (choć nie wiadomo jeszcze, kiedy miałby się on odbyć), polscy fani grupy Aerosmith muszą się liczyć z tym, że definitywnie stracili szansę na zobaczenie swoich idoli na scenie. Koncert w krakowskiej Tauron Arenie, zaplanowany pierwotnie na lipiec 2020 roku, był już dwukrotnie przekładany i niestety nie dojdzie do skutku również tego lata.
Muzycy właśnie odwołali całą tegoroczną trasę po Europie i choć w mediach społecznościowych napisali: "mamy nadzieję, że wkrótce ogłosimy ekscytujące wiadomości", mogą już do nas nie dotrzeć z koncertami. Wszyscy członkowie grupy, z wyjątkiem gitarzysty Brada Whitforda, są już po siedemdziesiątce, a ich rockandrollowy tryb życia nie pozostał bez wpływu na ich formę. Kilka lat temu zorganizowali nawet "pożegnalne" tournée pod hasłem "Aero-Vederci Baby!", w ramach którego w czerwcu 2017 roku dotarli do Krakowa. Tak czy inaczej, Tauron Arena ma największe szanse, by przejść do historii jako miejsce ostatniego polskiego koncertu Aerosmith.
Łzy nie pomogą, koncert Aerosmith w Polsce odwołany; źródło: YouTube / Aerosmith
Wiosenno-letnia klęska urodzaju czy plaga złych wieści?
Biorąc pod uwagę trudną sytuację pandemiczną w naszej części Europy, w najbliższym czasie możemy się spodziewać kolejnych hiobowych wieści ze strony organizatorów koncertów zagranicznych gwiazd, szczególnie tych zza oceanu. Powody do niepokoju mają więc posiadacze biletów na marcowy występ Avril Lavigne w Łodzi oraz na majowe koncerty zespołów One Republic i Korn na warszawskim Torwarze.
Nie ma też pewności, czy dotrą do nas tacy artyści, jak: Guns'n'Roses, Kings of Leon, Alicia Keys czy Pearl Jam, którzy mają zagrać w czerwcu i lipcu. Na lato zaplanowane są też wielkie koncerty na stadionie PGE Narodowym, z udziałem zespołów Coldplay, Rammstein i Iron Maiden, a także Stinga i Eda Sheerana. Wszyscy oni są wykonawcami rodem z Europy, co z logistycznego punktu widzenia może dawać nieco większą nadzieję, że występy dojdą do skutku w planowanych terminach.
kc