4 maja odbędzie sie w Katowicach Kongres Języka Polskiego. To inicjatywa tragicznie zmarłej senator Krystyny Bochenek, która przedstawiła taki pomysł na początku zeszłego roku.
- Kontynuowaliśmy tę inicjatywę. Kongres odbędzie się w dniach 4-6 maja. Ma to być godna forma uczczenia senator Bochenek - mówi prof. Andrzej Markowski, językoznawca, przewodniczący Rady Języka Polskiego.
Na koniec odbędzie się gala Ambasadora Polszczyzny. - Laur Wielkiego Ambasadora Polszczyzny otrzyma Krystyna Bochenek - zapowiada prof. Markowski. Tytuły zostaną też przyznane w pięciu kategoriach, otrzymają je m.in. Danuta Szaflarska, Olga Tokarska i Jacek Dehnel.
W kongresie wezmą udział nie tylko językoznawcy, ale także np. aktorzy i inni "użytkownicy polszczyzny". Prof. Narkowski zaprasza wszystkich zainteresowanych - udział jest bezpłatny.
Tematów do dyskusji nie zabraknie. - W ciągu ostatnich 20 lat polszczyzna zmienia się w takim tempie, że niektórzy twierdzą, iż to jest upadek - mówi językoznawca.
Podkreśla, że to jak się język rozwija zależy od nas wszystkich. Językoznawcy mogą tylko podpowiadać, jak lepiej mówić po polsku. Jako przykład podał określenie "prezydencja". Jego zdaniem powinno się mówić o przewodnictwie Polski w Unii Europejskiej.
(lu)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Polszczyzna" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie. Tam również nagranie wideo rozmowy.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.
"Sygnały Dnia" na antenie TVP HD codziennie (oprócz niedziel) dwukrotnie: o godz. 7.15 i o 8.15.
Przebieg rozmów można też śledzić na naszej stronie. Wystarczy kliknąć boks Sygnały Dnia Transmisja wideo w prawym, górnym rogu strony.
***
Pełny tekst rozmowy:
Grzegorz Ślubowski: W naszym studiu zgodnie z zapowiedzią gość: prof. Andrzej Markowski, językoznawca, przewodniczący Rady Języka Polskiego.
Prof. Andrzej Markowski: Dzień dobry.
G.Ś.: Witam. Panie profesorze, 4 maja już w Katowicach Kongres Języka Polskiego, wydarzenie bez precedensu choćby ze względu na pomysłodawczynię.
A.M.: Owszem. Rzeczywiście ten Kongres wymyśliła w ubiegłym roku, na początku ubiegłego roku senator Krystyna Bochenek świętej pamięci i ona już nadała początek temu całemu ruchowi, który miał spowodować, że Kongres się odbędzie w Katowicach. Po Jej śmierci postanowiliśmy, że będzie formą godną, formą uczczenia Jej pamięci właśnie to, żeby Kongres się odbył, żeby – tak jak ona planuje – w kilku sekcjach porozmawiać o stanie polszczyzny, o tym, jaka jest polszczyzna dzisiaj i co ewentualnie możemy zrobić, żeby była w dalszym ciągu... po pierwsze – żeby była, po drugie – żeby była polszczyzną dobrą.
G.Ś.: A kto będzie brał udział w tym Kongresie? To są językoznawcy?
A.M.: Językoznawcy wygłaszają referaty, ale również inni pracownicy naukowi, inne osoby związane z polszczyzną, także aktorzy, także... no, ci wszyscy, którzy są polszczyzną zainteresowani, bo tutaj można powiedzieć, że są dwa rodzaje osób, dwa typy uczestników, to znaczy są referujący, ale też wszystkich zapraszamy do udziału w Kongresie. Udział w Kongresie jest bezpłatny, odbywa się to w Katowicach, jak mówię, od czwartego do szóstego. I potem będzie jeszcze jedna wielka uroczystość na zakończenie Kongresu – Gala Ambasadora Polszczyzny. To już po raz drugi. To też coś, co wymyśliła Krystyna Bochenek. I przyznamy tytuł Ambasadora Polszczyzny w pięciu kategoriach i tytuł Wielkiego Ambasadora Polszczyzny pośmiertnie Krystynie Bochenek.
Wiesław Molak: Będzie o polszczyźnie codziennej, ale także o języku używanym w kościołach, urzędach, sądach, mediach, w nauce, tym się wszystkim będą zajmowali uczestnicy.
A.M.: Widzę, że pan redaktor ma ten sam program co ja, widzę, że trzyma...
W.M.: Tak, ten sam, oficjalny.
A.M.: Oficjalny program, właśnie. W pierwszym i trzecim dniu będą obrady plenarne, natomiast właśnie w dwunastu sekcjach – sześć przed południem i sześć po południu – drugiego dnia mam nadzieję, że zgromadzimy tutaj wiele osób, które będą chciały posłuchać o polszczyźnie w różnych dziedzinach, w różnych sferach używania tego języka. I mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyniknie, że nie skończy się tylko na mówieniu.
W.M.: No właśnie, powiedział pan, że chcemy określić stan polszczyzny, zastanowić się, co robić, żeby dalej się rozwijała. Czyli język polski rozwija się cały czas.
A.M.: Bardzo szybko się rozwija, w ciągu ostatniego dwudziestolecia polszczyzna przeżywa intensywny rozwój, tak intensywny, że niektórzy uważają to nawet za upadek. To trochę tak niby sprzeczne, no bo tu się intensywnie rozwija, a niektórzy myślą, że upada, no bo tak dużo jest na przykład zapożyczeń, tak dużo jest nowych elementów, że są takie osoby, które sądzą, że to może polszczyźnie nie wyjść na dobre. Ja nie jestem takim pesymistą.
W.M.: Od czasu do czasu pojawiają się takie zarzuty wobec językoznawców właśnie, że za dużo pozwalają zmieniać w języku polskim.
A.M.: Nie, językoznawcy w ogóle nie mają takiej mocy, żeby pozwalać bądź nie pozwalać na coś. Językoznawca może tylko określić, jak jest, może pokazać, co jest dobre, a jakie kierunki rozwoju może nie są najlepsze, natomiast to, jak się język rozwija, zależy od nas wszystkich. Jeżeli my będziemy tak czy inaczej mówili, to tak będzie. Natomiast rzeczywiście językoznawcy mogą powiedzieć: proszę państwa, ten sposób mówienia nie jest najlepszy, proszę państwa, lepiej mówić „przewodnictwo Polski w Unii Europejskiej” niż „prezydencja”.
G.Ś.: No więc właśnie, bo dziś dużo mówimy o...
A.M.: Prawda? O przewodnictwie.
G.Ś.: ...przewodnictwie, tak?
A.M.: Tak. Ja kilka lat temu uważałem, że w ogóle słowa „prezydencja” nie należy używać, dzisiaj jestem większym pesymistą (...)
W.M.: Wszyscy używają właśnie tego słowa.
A.M.: Właśnie tak, natomiast uważam, że jeżeli nie trzeba, jeżeli to nie jest coś oficjalnego i tam, gdzie można, należy mówić o przewodnictwie, a nie o prezydencji. Ten wyraz jest nowy, zapożyczony z angielskiego czy francuskiego, wszystko jedno, i nie oddaje niczego innego, nie mówi nic więcej jak to, o czym mówi słowo „przewodnictwo”.
W.M.: I my dziś w Sygnałach mówimy właśnie „przewodnictwo Polski w Unii Europejskiej”.
A.M.: I bardzo dobrze, prosimy, żeby tak było jak najczęściej. I to jest właśnie rola językoznawcy, żeby powiedzieć, jak należy mówić czy jak lepiej mówić, a potem na przykład właśnie dziennikarze upowszechniają taki czy inny sposób mówienia.
W.M.: Takim klasycznym wyrazem, który zmienia swoje znaczenie zupełnie, to jest wyraz „edycja”.
A.M.: Tak, owszem.
W.M.: Są edycje konkursów, edycje różnych rzeczy, możemy wymieniać...
A.M.: Dawniej tylko książki miały kolejne edycje, potem programy miały edycje, a teraz już wszystko ma swoje edycje.
W.M.: Zgadza się pan z tym, panie profesorze?
AM To znaczy co ja mogę powiedzieć, czy się zgadzam. Ja obserwuję to i uważam, że to jest nadużycie. I też znowu można powiedzieć, że zalecam używanie innych słów albo po prostu mówić o tym, że po raz drugi, nie że jest druga edycja Ambasadora Polszczyzny, tylko że po raz drugi przyznajemy tytuł Ambasadora Polszczyzny, prawda?
W.M.: Plaga takiej końcówki -ą, -om – „idom”, „robiom”...
A.M.: Słusznie. Tak, to jest...
W.M.: ...”kochajom”, „śpiewajom”, „myślom”. To przede wszystkim młodzież tak już zupełnie nie dba o...
A.M.: Ale młodzież to jeszcze inaczej mówi, młodzież to „idą”, „robią”, „piszą”. Ale jeszcze gorsze jest coś, co obserwuję w wymowie młodych dziewcząt... wszystkie dziewczęta są młode, więc w wymowie dziewcząt, a mianowicie jak ja mówię, takie niedociąganie głosek ś, ć, ci, dzi, a więc na przykład „miłosc”, ”dzis”, a więc takie mówienie...
G.Ś.: Takie trochę pieszczotliwe.
A.M.: O właśnie, to chciałem powiedzieć. Które ma pokazać, jakie te dziewczęta są rozkoszne, tak pieszczą się i mówią właśnie tak, no, niezupełnie dobrze po polsku. I kiedyś obserwowałem jakąś dziewczynę, która śpiewała w którymś z tych konkursów telewizyjnych i też cały czas właśnie „s-i”, „c-i”, dz-i”, zamiast ś, ć, dź. To jest rzeczywiście niepokojące.
W.M.: Ale są i tacy, którzy twierdzą, że właśnie ś, ć, dź powinno zniknąć jak najszybciej z języka polskiego.
A.M.: E, to znaczy znaczki mogą ewentualnie, ale nie głoski, oczywiście. Natomiast, oczywiście, te znaczki też nie powinny znikać. Ktoś mi mówił, że już w szkole dzieci nie piszą... kiedy piszą ręcznie, no to jest rzeczywiście już bardzo niedobre, to już są nasze znaki i należy je upowszechniać.
W.M.: Nie mówiąc już o języku w przekaźnikach elektronicznych...
A.M.: No właśnie, tak.
W.M.: ...w internecie, w sms-ach.
A.M.: W sms-ach, tak, ale w sms-ach, jeżeli ktoś napisze „idę do sadu”, to nie będzie wiadomo, czy poszedł do sadu...
W.M.: Czy do sądu.
A.M.: Czy do sądu.
W.M.: Kolejny taki wyraz, który robi nieprawdopodobną karierę, to jest „festiwal”.
A.M.: Słusznie.
W.M.: Już są festiwale wszystkiego – pierogów, golonki, miodu...
A.M.: Tak, słusznie. To jest właśnie bardzo modny wyraz i rzeczywiście tam, gdzie można, należy też inaczej określić takie imprezy, przedsięwzięcia, to coś, co...
W.M.: Można powiedzieć „święto” na przykład.
A.M.: Już lepiej „święto pierogów” niż „festiwal”. „Festiwal ostryg” chyba ostatnio widziałem czy czegoś takiego.
W.M.: Smaczny festiwal.
A.M.: Tak, prawda?
W.M.: Dzisiaj dużo też mówimy o tym, co się wydarzyło w Pakistanie, i też niektórzy zupełnie inaczej mówią. Jedni mówią Al Káida [akcent na Ka], inni mówią Al Kaída [akcent na i].
A.M.: Ja nie jestem specjalistą od języka arabskiego, ale pytałem kiedyś, i to, że tak powiem, bardzo intensywnie pytałem arabistów, profesora Daneckiego, jak należy wymawiać ten wyraz, powiedział, że Al Kaída [akcent na i]. Tam nie ma takiego dwudźwięku „aj”, tylko jest „a-i”. Więc Al Kaída [akcent na i], w ten sposób.
G.Ś.: Panie profesorze, pan powiedział, że na zakończenie tego Kongresu, który rozpocznie się w Katowicach 4 maja, będą wybory Ambasadorów Polszczyzny...
A.M.: To znaczy będzie wręczenie już właśnie tych tytułów Ambasadora Polszczyzny, w czterech kategoriach przyznajemy.
G.Ś.: Kim są ci Ambasadorzy Polszczyzny?
A.M.: To są osoby, które swoim językiem upowszechniają właśnie, mówią, że polszczyzna... mówią, piszą, wskazują, że polszczyzna jest dużą wartością. To będzie, jeżeli chodzi o Ambasadora Polszczyzny w Mowie, bo to nie jest tajemnicą, mogę już powiedzieć, to będzie pani Danuta Szaflarska, jeżeli chodzi o Ambasadora Polszczyzny w Piśmie – pani Olga Tokarczuk, Młody Ambasador Polszczyzny – Jacek Dehnel, Ambasador Polszczyzny Regionalnej – Krzysztof Dzierma, i Senat Rzeczypospolitej przyznaje tytuł Ambasadora Polszczyzny poza Granicami Kraju i to będzie pan prof. Światosław Świacki, tłumacz z Petersburga. I, jak już powiedziałem, Wielkim Ambasadorem Polszczyzny pośmiertnie zostanie Krystyna Bochenek.
W.M.: Zostaną nałożone na Ambasadorów jakieś specjalne obowiązki?
A.M.: Nie, oni już swoją działalnością dotychczasową pokazali, że są tymi osobami, które polszczyznę propagują, dobrą polszczyznę propagują.
W.M.: Panie profesorze, a możemy powiedzieć, która grupa społeczna w Polsce mówi najładniej, najpiękniej po polsku?
A.M.: Nie, w każdej grupie są osoby, które mówią ładnie, i są osoby, które nie starają się mówić dobrze po polsku. A szkoda, a szkoda.
W.M.: Będzie pierwszy Kongres, a później następne?
G.Ś.: Drugi, trzecie?
A.M.: Zobaczymy, jak się rozwinie tutaj pierwszy Kongres i jakie będą postulaty, co robić dalej. Nie wykluczam, że będą dalsze Kongresy Języka Polskiego.
W.M.: A powstaną jakieś specjalne opracowania po tym Kongresie?
A.M.: Tak, oczywiście, wszystkie referaty i dyskusja zostaną opublikowane zapewne pod koniec tego roku albo na początku przyszłego roku.
W.M.: Proszę jak najczęściej nam mówić, jak nie powinniśmy mówić.
A.M.: Ja wolę mówić, jak lepiej mówić po polsku, niż jak źle. Ja nie lubię mówić o błędach, wolę mówić o dobrej polszczyźnie.
W.M.: Dziękujemy bardzo za wizytę w Sygnałach Dnia.
A.M.: Dziękuję.
(J.M.)