Marek Mądrzejewski: W studiu gdańskim Polskiego Radia ksiądz arcybiskup senior gdański Tadeusz Gocłowski. Witamy serdecznie.
Abp Tadeusz Gocłowski: Witam serdecznie pana redaktora.
M.M.: Dziwnie to, księże arcybiskupie, brzmi: ksiądz arcybiskup senior gdański.
Abp T.G.: Ale, proszę państwa, proszę zauważyć, że to jeszcze nie tak całkowicie, dlatego że na razie jestem administratorem apostolskim i to przez cały tydzień.
M.M.: A, to prawda. Do momentu, kiedy pojawi się następca. Ale wróćmy dzisiaj, księże arcybiskupie, troszeczkę do historii, bo jeszcze jedną rzecz przy okazji chciałbym powiedzieć, o której mało kto, no, jeżeli nie wie, to pamięta, bo także misjonarz ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo.
Abp T.G.: Bardzo dziękuję za to przypomnienie, bo rzeczywiście z tym Zgromadzeniem jestem związany od roku 1949 już w sposób formalny, natomiast wcześniej byłem w szkole średniej tego Zgromadzenia.
M.M.: Takie dwie literki CM – Congregatio Missionis przy nazwisku...
Abp T.G.: Znakomite (...), tak...
M.M.: Tak, tak się pojawia właśnie...
Abp T.G.: Jest to specyfikacja tytularna, która jest ważna, by odróżnić od innych wspólnot zakonnych.
M.M.: Warto zwrócić na to uwagę, że w gruncie rzeczy wśród biskupów zakonników jest niewielu.
Abp T.G.: No, jest kilku, jest salezjanin, jest pallotyn...
M.M.: Kilku, właśnie.
Abp T.G.: ...jest chrystusowiec.
M.M.: No i co? I koniec.
Abp T.G.: O, nic podobnego, to początek dopiero, bo kiedy się idzie na emeryturę, to się ma przed sobą jeszcze, chciałoby się powiedzieć, większą wolność, gdy chodzi o organizację własnego czasu i bardzo możliwość wielkiej roboty apostolskiej, a gdańska diecezja jest wielka, a polska też jest otwarta na pracę.
M.M.: Ja mówiąc „koniec” miałem na uwadze wymienianie tych zakonników, którzy zostali biskupami...
Abp T.G.: A!
M.M.: ...a nie wcale działalności księdza arcybiskupa. To przecież będzie zupełnie inaczej. I znając żywotność, przebojowość księdza arcybiskupa, nie mamy tutaj wątpliwości. Ale mam takie pytanie: Benevento – co to znaczy, co to jest?
Abp T.G.: Benevento to była diecezja, która była moją pierwszą diecezją, kiedy zostałem biskupem tytularnym, mianowanym w marcu 1983 roku i byłem biskupem Benevento w Afryce Północnej do właśnie 31 grudnia 1984, kiedy zostałem biskupem gdańskim.
M.M.: 25 lat temu Bazylika Mariacka, dokładnie to było właśnie przedwczoraj, 17 kwietnia minęło tych 25 lat. Pamięta ksiądz arcybiskup ten dzień?
Abp T.G.: Pamiętam doskonale, Kościół Mariacki (to jest olbrzymi kościół) był wypełniony wiernymi, konsekratorem był ksiądz kardynał Józef Glemp, byli inni biskupi, zwłaszcza sąsiedzi, arcybiskup Przykucki, późniejszy arcybiskup szczeciński, ale wówczas biskup chełmiński, a więc było to radosne i – jak to powiedzieć – oczekujące na przyszłość, która była ciekawa.
M.M.: Była ciekawa, a czasy były jeszcze niepewne, 83 rok, wiele osób w więzieniach, manifestacje na ulicach, czas ciężki wykuwania drogi ku wolności.
Abp T.G.: To prawda, ale równocześnie tak się cudownie złożyło, że rok 83 to był też rok drugiej pielgrzymki papieskiej do kraju. Mogę więc powiedzieć, że w pewnym sensie pomógł mi w starcie w biskupstwu Jan Paweł II, który zresztą stworzył mi okazję nie tylko spotkania razem z innymi biskupami w różnych okolicznościach Jego pielgrzymki, ale przede wszystkim nie zapomnę nigdy mojego spotkania z państwem Wałęsami w Dolinie Chochołowskiej, bo właśnie to był rok 83, kiedy polecieliśmy helikopterem z Gdańska z rodziną Wałęsów na spotkanie z Ojcem Świętym.
M.M.: „Kościoł, jak wiadomo, nie zajmuje się wprost polityką” – tak ksiądz arcybiskup powiedział w tym studiu w styczniu 2005 roku. No, wprost się nie zajmuje, ale w ogóle nie zajmować się nią nie może, a niektórzy jego hierarchowie zajmowali się z dobrym skutkiem, powiedziałbym nawet: bardzo. I myślę, że ksiądz arcybiskup jakoś należy do tej grupy, a uczestniczenie na przykład w rozmowach w Magdalence jest w jakiejś mierze symboliczne w tej sprawie.
Abp T.G.: To prawda, oczywiście. Nie poszedłem tam sam, ale z woli Episkopatu Polski, który czuwał nad sytuacją w ojczyźnie. Oczywiście, my rozumiemy wewnątrz Kościoła pod pojęciem polityki roztropną troskę o...
M.M.: Dobro wspólne.
Abp T.G.: ...o dobro wspólne Rzeczpospolitej. I dlatego w tym sensie rozumieliśmy politykę i ją tak w tym samym duchu rozumiemy. Bez tego mieszanie się Kościoła, biskupów do polityki byłoby absolutnym nieporozumieniem.
M.M.: No, wtenczas troszeczkę to inaczej wyglądało, dlatego że polityka została oddana de facto w ręce tylko komunistów, a społeczeństwo upominało się o swoje prawa. Tak nawiasem mówiąc, za tydzień będziemy wspominali 20 lat temu takie wydarzenie bardzo ważne, które dało początek chyba drogi do odzyskania niepodległości i demokracji, mianowicie strajki 88 roku, te w Hucie Lenina wówczas jeszcze, a potem również w Gdańsku. No, tutaj już był ksiądz arcybiskup bezpośrednim obserwatorem tego odradzania się Solidarności.
Abp T.G.: To był strajk jeden z najbardziej trudnych. Nie powiem: dramatycznych, bo konsekwencji społecznych i pracowniczych, o to walczyliśmy, żeby nie było tych konsekwencji, nie było jakichś większych dramatów, ale też nie było chciałoby się powiedzieć: żadnych zwycięstw tego strajku. Natomiast było powoli, powoli rozbudzanie jeszcze większej aktywności społecznej wśród tych, którzy mieli sięgnąć po nie tyle władzę, ile po domaganie się wolności dla narodu, a to byli robotnicy to raz, a dwa – studenci, bo to były równorzędna, jeśli tak można powiedzieć, środowiska wpływające na tamten klimat.
M.M.: Brak wolności to wyzwanie, z którym musi umieć zmierzyć się Kościół. Nadmiar wolności to inne wyzwanie, z którym musi chyba umieć mierzyć się w czasach współczesnych.
Abp T.G.: Prawdę mówiąc nie powinniśmy mówić o nadmiarze wolności. Wolność albo jest, albo jej nie ma. Natomiast wykorzystanie wolności – a, to już jest inny temat. I dlatego wydaje się, że Kościół powinien, żyjąc w wolnym kraju, a dodajmy: jeśli ktoś dzisiaj mówi, czasami słyszę w jakiejś rozgłośni, że jest gorzej dzisiaj niż przedtem, no to, oczywiście, popełnia grzech. Ale troska o wolność, troska o wykorzystanie właściwie wolności i zachowanie pełnej kompetencji dwóch środowisk – środowiska kościelnego i państwowego – mieszanie tych dwóch środowisk to są bardzo niebezpieczne sytuacje. Czy to tak ze strony Kościoła, kiedy Kościół się miesza w nie swoje sprawy, czy ze strony państwa, to też jest bieda. Oczywiście, na straży tego stoi znakomity dokument wypracowany długo czy oczekujący bardzo długo na ratyfikację, jakim jest Konkordat, i on stoi na straży tego. Oczywiście, stoi też na straży tego nuncjusz apostolski, który od 20 prawie lat jest z nami i pilnuje tych wszystkich spraw. Oczywiście, nie zawsze się udaje.
M.M.: À propos konkordatu, księże arcybiskupie, dyskusja, po której opadł już bitewny kurz, ale towarzyszyła typowaniu następcy księdza arcybiskupa, nawet można było usłyszeć takie głosy ze strony Episkopatu, iż media i ci, którzy w tej dyskusji uczestniczyli, połamali reguły konkordatu. Chodziło, krótko mówiąc, o sprzeciw wobec przejściu do Gdańska arcybiskupa Leszka Sławoja Głodzia.
Abp T.G.: Ja, przyznam szczerze, dosyć krytycznie podchodzę do tego typu głosu, który zjawił się w Konferencji Episkopatu, gdy chodzi o orędzie czy o oświadczenie prezydium, dlatego że dziennikarze mieli prawo się wypowiadać na takie czy inne tematy. Dziennikarze nie ingerowali w sensie nie decydowali, kto tu przyjdzie, natomiast wydaje się, że w wolnej prasie, jeśli szanuje się, oczywiście, kompetencje Kościoła i żaden dziennikarz nie pretendował do tego, żeby obsadzać Gdańsk, a tylko analizował sytuacje społeczne w mieście, to wydaje się, że nie było to jakieś tak znowu... Przyznam się, że byłem w tym czasie w Rzymie... przepraszam, w Jerozolimie, a więc nie śledziłem tych dokumentów, natomiast kiedy przeczytałem w internecie to oświadczenie prezydium, trochę się zdziwiłem, dlatego że cóż tam jakaś maleńka diecezyjka gdańska i jakieś oświadczenie prezydium.
M.M.: A nie tyle maleńka, co bardzo ważna, symbolicznie na pewno. Następca księdza arcybiskupa w tym studiu powiedział, że byłoby lepiej, gdyby towarzyszył temu przejściu klimat normalny, ciepły, jak to się to odbywa przy odchodzeniu i przychodzeniu, czyli przy zmianie warty, zmianach pasterza diecezji. No, ta zmiana warty charakteryzuje pewne podejrzenia w stosunku do Leszka Sławoja Głodzia, jeżeli chodzi o sposób zarządzania archidiecezją, ale miejmy nadzieję, że duch księdza arcybiskupa seniora spowoduje, że tego rodzaju zapędy będą wyhamowane. Dzisiaj serdecznie chciałbym księdzu podziękować i słuchaczom przypomnieć, że Tadeusz Gocłowski był naszym gościem.
Abp T.G.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)