Roman Czejarek: Poseł Jan Bury, przewodniczący klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry, panie pośle.
Jan Bury: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Krzysztof Grzesiowski: Kto będzie bronił w meczu z Czechami?
J.B.: Ja jednak myślę, że prawdopodobnie Tytoń, ale tak mi podpowiada serce, bo byłem z nim, kiedy obronił tego karnego. To było wydarzenie, to było bohaterstwo. Natomiast myślę, że chyba jednak – tak jak powiedział pan trener Smuda – wczoraj bramkarzem numer jeden jest dla niego Szczęsny.
K.G.: No i teraz wyobraźmy sobie taką sytuację, że, nie wiem, Przemysław Tytoń ma nieudaną interwencję i wszyscy mówią: no tak, trzeba było wystawić Szczęsnego. Albo odwrotnie.
J.B.: Dzisiaj słyszałem taki komentarz rano w jednej z telewizji, że w końcu Szczęsny robiąc ten faul, poświęcając się na tę czerwoną kartkę, uratował nas być może przed drugim golem wtedy. Więc nie wiadomo, który był większym bohaterem. Jeden się poświęcił, bo musiał zejść z boiska, a drugi jest bohaterem, bo obronił tego karnego.
K.G.: Rozumiem, że pytanie o wynik meczu z Czechami jest o tyle nie na miejscu, że wszyscy...
J.B.: Wszyscy chcą, żebyśmy wygrali.
K.G.: Wszyscy chcą, żebyśmy wygrali.
J.B.: Aczkolwiek pamiętajmy, że i Polacy, i Czesi grają o wszystko, to będzie mecz naprawdę najtrudniejszy w grupie wydaje mi się jednak, bo i Czesi mają tę samą świadomość, i Polacy, że ten mecz... Czesi wystarczy, jak zremisują, my go musimy wygrać.
K.G.: To sportowa strona Euro 2012, ale mamy także pozasportową, chociaż oczywiście z mistrzostwami się łączącą...
J.B.: Ale ta sportowa jest piękniejsza, więc o niej warto mówić.
K.G.: Jakieś błędy zostały popełnione przez, nie wiem, przez władze miasta, przez władze Warszawy, przez policję podczas tego, co działo się przed meczem Polska-Rosja?
J.B.: Przy takich dużych imprezach, przy dużych takich turniejach błędów jakichś drobnych nie unikniemy nigdy, ale pamiętajmy, że tutaj gospodarzem jest Polska, ale jednak gospodarzem takim całego turnieju, całego finału są władze europejskie piłki nożnej, więc oni tutaj są głównym gospodarzem i nawet takie rzeczy, jak ustalanie limitu policjantów na stadionie czy obok stadionu...
K.G.: Znaczy UEFA sobie w ogóle nie życzy policjantów na stadionie.
J.B.: ...musi być z UEFĄ to wszystko konsultowane, każda zwiększona ilość musi być z UEFĄ konsultowana. Więc to nie jest tak, że my tu mamy dowolność. Moim zdaniem policja wywiązała się z zadania dobrze, poradziła sobie z chuligańskimi wyczynami. Można powiedzieć, że pozytywnie zaskoczony jestem postawą rosyjskich kibiców, bo swój przemarsz, mieliśmy wiele obaw, czy ten przemarsz nie będzie jakąś formą demonstracji, czy nie będzie to właśnie taka forma pokazania siły, a zarazem może i niepotrzebnych rozrób czy bójek, tymczasem oni zachowali spokój, ład i porządek. Natomiast to, co się stało już po meczu, to jest po prostu zwykłe chuligaństwo, zwykły bandytyzm.
K.G.: No i mamy te sądy błyskawiczne, tak je nazwijmy umownie oczywiście, które, jak się okazuje, wcale błyskawicznymi być nie muszą, bo wystarczy powiedzieć, że człowiek się leczył kiedyś psychiatrycznie i wtedy potrzebna jest opinia biegłego, no a wiadomo, jak biegły, to już nie ma mowy o szybkim wyroku.
J.B.: Od paru tygodni powtarzamy jako klub PSL-u nieustannie: nie reforma strukturalna sądów, ale reforma procedur, procedur karnych, administracyjnych, cywilnych. Przewlekłość w naszych sądach wynika niestety ze złych procedur karnych i cywilnych, także i w tym przypadku.
K.G.: To co stoi na przeszkodzie, żeby takie pomysły, o których pan mówi, realizować w praktyce? Na początek oczywiście w formie ustawowej.
J.B.: W tej chwili trwają takie prace, z tym, że trochę...
K.G.: Ale Euro 2012 mamy teraz, a nie później.
J.B.: ...trochę trwa to wszystko zbyt wolno i zbyt opieszale. Ja myślę, że teraz te przykłady sprawią, że pan minister Gowin też trochę przejdzie do pracy bardziej dynamicznie, ale też i czekamy na propozycje prezydenckiego projektu ustawy o zgromadzeniach także, miała być w tym tygodniu, troszkę jest przesunięta, ale myślę, że...
K.G.: Jest przesunięta, wie pan, dlaczego?
J.B.: Nie wiem, dlaczego, ale myślę, że teraz ten czas pozwoli też prezydentowi popatrzeć na tę ustawę może troszkę bardziej ostro, bo wyczyny chuligańskie nie mogą przysłaniać całej rzeszy kibiców, pięknego świętowania.
K.G.: Czyli nie obawia się, przynajmniej tak wynika z tonu pana wypowiedzi, że coś się jeszcze może złego, odpukać oczywiście, wydarzy?
J.B.: Wie pan, ja mogę sobie wyobrazić wszystko...
K.G.: Wszystko?
J.B.: Wszystko, jeśli np. będzie Rosja w finale, Polska będzie w finale, to może być dużo jeszcze tego typu emocji (...)
K.G.: Ale to będzie już zmartwienie policji ukraińskiej, w razie czego oczywiście.
J.B.: No tak, to prawda. Ale kibice z Polski też przecież pojadą tam na ten mecz.
K.G.: Panie pośle, jako że od czasu do czasu wypada o polityce porozmawiać w tych dniach...
J.B.: Choć nie za dużo.
K.G.: Choć nie za dużo...
J.B.: Nie psujmy ludziom nastrojów. [śmiech]
K.G.: Nie no, możemy o Euro, czemu nie, ale sytuacja jest interesująca, na pewno pan zna taką informację, która nadeszła z Brukseli, że Unia Europejska, Komisja Europejska nie chce już finansować wsi i biednych obszarów. Unia wymaga, aby państwa zaczęły przeznaczać coraz więcej pieniędzy dla dużych miast. Gdyby to się sprawdziło, jakie to może mieć konsekwencje dla nas, dla mieszkańców wsi, dla rolników?
J.B.: Takie dyskusje w Unii Europejskiej trwają już od wielu miesięcy. Unia m.in. także chce, żeby więcej przeznaczyć pieniędzy na innowację i na walkę z bezrobociem. To są ciekawe propozycje, ale chcę powiedzieć, że jednak dla Polski największym obszarem, gdzie w ciągu ostatnich lat dokonały się olbrzymie zmiany pozytywne, to jest właśnie wieś i rolnictwo. To, co nawet w ostatnim czasie minister Sawicki, choć krytykowany, pokazuje, jak duże pieniądze unijne...
K.G.: Słusznie krytykowany?
J.B.: Nie, uważam, że nie, bo dobrymi rzeczami trzeba też się czasem pochwalić, a naprawdę miliardy złotych, które trafiły na polską wieś, do polskich przedsiębiorców, rolników naprawdę zmieniły naszą polską wieś. Ta wieś jest inna niż była dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Obawiam się, że ta decyzja Unii nie będzie taka prosta, bo jednak Francuzi, którzy także korzystają bardzo mocno z wsparcia na rolnictwo ze środków Unii Europejskiej, Niemcy także korzystają mocno z tego wsparcia, ich rolnictwo także bardzo mocno się zmieniło, Hiszpania też korzysta bardzo ze wsparcia związanego z polityką rolną, to nie będzie na pewno taka łatwa batalia, bo jednak budżet Unii Europejskiej prawie w połowie idzie właśnie na finansowanie polityki rolnej.
K.G.: W tej chwili mówi się o mniej więcej 6 miliardach euro mniej w tej perspektywie, która się zbliża, czyli w perspektywie budżetowej 2014-2020, w porównaniu oczywiście z tą, która się kończy w 2013 roku. Ktoś powie: 6 miliardów na tyle krajów to może nie jest dużo, ale biorąc pod uwagę procent, jaki my z tego tytułu mamy, to może być już sporo.
J.B.: To może być sporo i Polskie Stronnictwo Ludowe będzie walczyć o to, żeby jednak ta kwota nie była zmniejszana. Pamiętajmy o tym, że najgorsze zawsze w takiej polityce, w takim (...) jest pewien trend. Jeżeli taki trend pokaże Unia Europejska, że wieś już jest zmodernizowana, no to niestety może być tak, że w tej agendzie, w następnej też mogą być te pieniądze coraz bardziej zmniejszane, a my tego nie chcemy. Kraje Unii Europejskiej, Niemcy czy Francja, czy Hiszpania przez wiele lat korzystały z dobrodziejstw wspólnej polityki rolnej. Kraje nowej Unii, w tym właśnie Polska, która jest największym beneficjentem wśród nowych krajów, to dopiero mają za sobą niespełna 7 lat korzystania z tej wspólnej polityki. Więc na pewno czasu na modernizację, przekształcenia na wsi, na postawienie na pewne silne struktury rolnicze, ale też na wsparcie przetwórstwa rolnego, spożywczego są potrzebne te pieniądze.
K.G.: Dziennik Gazeta Prawna pisał przy tej okazji, że małe samorządy chcą gwarancji, że unijne pieniądze jak płynęły, tak będą do nich płynąć szerokim strumieniem bez względu na to, jaka będzie ta kwota. Kto miałby takie gwarancje dać, panie pośle?
J.B.: Nie wiem, kto takie gwarancje miałby dać...
K.G.: No właśnie.
J.B.: Jeszcze tylko przypomnę o tych kwestiach rolnych, bardzo ważną informację taką, że te pieniądze w Polsce są świetnie wykorzystywane, prawie 94% w drugim filarze, czyli na wsparcie właśnie modernizacji, innowacji, na wsparcie przedsiębiorstw i przedsiębiorców na wsi w Polsce zostało wykorzystane. A przypomnę, że taka Rumunia na przykład wykorzystała tylko kilka procent tych środków na drugi filar, czyli są kraje wśród nowych krajów Unii Europejskiej, gdzie dostają świetne pieniądze, a niektóre są takie, które nie potrafią ich wziąć.
K.G.: Jako że od czasu do czasu trzeba przekazać w świat dobrą wiadomość, czy wie pan, ile złotych...
J.B.: Jaki będzie wynik meczu? [śmiech]
K.G.: Nie, nie, jeszcze nie. Najpierw pieniądze, jeśli pan pozwoli. Ile złotych nasz kraj może uzyskać z tytułu eksportu żywności, polskiej żywności w 2012 roku?
J.B.: Nie wiem, ile może uzyskać, ale...
K.G.: Niech pan strzeli, niech pan zaproponuje jakąś kwotę.
J.B.: No, myślę, że na pewno... na pewno parędziesiąt miliardów złotych.
K.G.: 70 miliardów złotych, na tyle oblicza się eksport Polski w 2012, w bieżącym roku.
J.B.: I ten eksport polski co roku rośnie, w ubiegłym był bardzo dobry, w tym roku też. Polska żywność jest dobra, smaczna i naprawdę na rynkach europejskich zdobywa sobie coraz więcej konsumentów i zwolenników. I naprawdę to jest dzisiaj dobry produkt eksportowy.
K.G.: Przed meczem z Czechami tylko kibiców czeskich trzeba będzie przekonać, że polska żywność jest dobra i zdrowa. Od czasu afery solnej zdaje się mają zupełnie inne danie na temat naszej...
J.B.: Czesi o soli już zapomnieli, a pozytywne emocje sprawiają, że Czesi do Polski na mecz przyjadą i to pewnie myślę, że będzie w sobotę poważny problem, bo ten dwunasty zawodnik nie będzie tylko po polskiej stronie, tylko także będzie dwunasty zawodnik mocny w postaci kilkudziesięciu tysięcy kibiców czeskich będzie po stronie czeskiej także.
K.G.: Co trochę martwi jednak tych, którzy mają hotele na przykład we Wrocławiu, bo Czesi przyjadą i wyjadą, a...
J.B.: I myślę, że będąc we Wrocławiu, będą jeść polską zdrową żywność i będą pić polskie piwo.
K.G.: Polskie piwo. Czyli tak – pan poseł Jan Bury obstawia Polskę w meczu z Czechami...
J.B.: 2:1, żeby była jasność, obstawiam.
K.G.: 2:1?
R.Cz.: 2:1?
J.B.: Tak.
K.G.: No to wracamy do początku rozmowy – kto przepuści: Tytoń czy Szczęsny?
J.B.: 2:1 wygramy, niestety Czesi, jak mówiłem na początku, też mają determinację i też będą mieć wsparcie kibiców i ta atmosfera na trybunach będzie też rzutować na wynik meczu na pewno. Determinacja Czechów jest nie mniejsza. Pamiętajmy, z Grekami wygrali.
R.Cz.: No, im wystarczy remis tak naprawdę, jak dobrze policzyć.
J.B.: Im wystarczy tylko...
R.Cz.: My jesteśmy w gorszej sytuacji.
J.B.: Im wystarczy tylko remis, tak jest. U nas będą emocje większe.
K.G.: Dziękujemy, panie pośle, trzymamy kciuki oczywiście, tak jak tu wszyscy siedzimy, za naszą reprezentację...
J.B.: Ale szalików nie macie panowie.
K.G.: No, będą w sobotę.
jb Okay, to zobaczymy. [śmiech]
K.G.: Są w produkcji. Poseł Jan Bury, szef klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, był naszym gościem.
J.B.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)