W Polsce jest 5 inspekcji, które zajmują się badaniem jakości żywności i dbaniem o to, aby była ona bezpieczna. Są to: Inspekcja Sanitarna, Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Inspekcja Handlowa.
Eksperci i politycy uważają, ze dobrym pomysłem jest powołanie jednej instytucji. Za 2 tygodnie do konsultacji ma trafić projekt przepisów powołujących jeden urząd zajmujący się nadzorem fitosanitarnym i weterynaryjnym.
Byłoby mniej luk
Według ministra rolnictwa, najważniejszą sprawą w łączeniu inspekcji jest jej funkcjonalność i struktura. O tym komu będzie podległa, Sejm zdecyduje w ostatniej fazie.
- Połączenie inspekcji powinno nastąpić, ponieważ wzmocnilibyśmy laboratoria, mając większe środki na skoncentrowanie ich, a poza tym byłoby mniej administracji, a więcej inspektorów, którzy bezpośrednio u rolników mogliby prowadzić swoją działalność – mówi Marek Sawicki, minister rolnictwa.
Zwolennikiem połączenia instytucji jest Jan Krzysztof Ardanowski, wiceszef sejmowej komisji rolnictwa. Uważa, że obszary działania dotychczasowych inspekcji często na siebie zachodzą. Zwraca także uwagę, że w pracach różnych inspekcji pojawiają się luki.
Precyzyjnie określone kompetencje
- Jedna instytucja powinna być ponadpolityczna, nie partyjna, coś w rodzaju policji, odpowiedzialnej za bezpieczeństwo żywności z bardzo precyzyjnie określonymi kompetencjami i odpowiedzialnością – mówi.
- Jeśli problem kompetencji między ministrami zdrowia i rolnictwa miałby blokować sprawę utworzenia tej inspekcji, to ona powinna podlegać bezpośrednio premierowi, wtedy nie byłoby sporu między resortami – dodaje.
Zdaniem ekspertów, stworzenie jednej superinspekcji, zajmującej się kontrolą żywności, pomoże też naszym producentom w walce z - nie zawsze uczciwą - zagraniczną konkurencją. Pozwoli bowiem unikać wpadek i prowokacji.
Rosja cały czas bacznie sprawdza naszą żywność
Kłopoty polskiej żywności, to przede wszystkim kłopoty związane z działaniem Rosji.
Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego planuje po 10 maja rozmowy z Polską o ewentualnym wprowadzeniu takiego zakazu – podała Agencja Itar-Tass. Ma to być następstwem zastrzeżeń dotyczących przekroczenia norm zawartości pestycydów i azotanów.
Minister rolnictwa uspokaja
Mówi, że o żadnym embargu nie ma mowy. - Przede wszystkim nie ma żadnych gróźb o wprowadzeniu rosyjskiego embarga. Po drugie, jest informacja, którą przesyła rosyjski nadzór do polskich służb inspekcyjnych, że na tysiące partii eksportowanych, pojawiają się jednostkowe przypadki, w związku z czym żądają ostrzejszych kontroli. Jest to normalna procedura, która od kilku lat jest stosowana między Polską a Rosją. – podaje.
Przekonuje, że w piśmie od Rosjan nie ma żadnej informacji o groźbach zastosowania embarga. O dacie 10 maja nie ma mowy, a kolejne służby inspekcyjne będą przyjeżdżały do Polski i badały nie tylko owoce i warzywa, ale także mięso.
Żywność w Polsce jest bezpieczna
Jak zapewnia minister Marek Sawicki: - Żywność w Polsce jest bezpieczna. Na tak rozdrobnioną produkcję, na ponad 1,5 miliona producentów żywności, pojedynczo trafiające się przypadki minimalnych naruszeń norm są marginesem i nie stanowią o istocie całej produkcji – mówi.
Dariusz Kwiatkowski