"Broken" – wydany w 1992 roku minialbum – wprowadził dowodzoną przez Reznora grupę Nine Inch Nails do ekstraklasy wykonawców industrialnego rocka. Pochodzące z niego utwory "Wish" i "Hapiness is Slavery" zdobyły statuetki Grammy, które być może do dziś stoją na kominku w domu Trenta. Jeśli tak jest, to prędzej czy później dzieci zaczną dopytywać, jak tatuś wszedł w posiadanie tych pociesznych figurek pozłacanych minigramofonów.
Wtedy wyjdzie na jaw, że pierwsza ze statuetek jest nagrodą za piosenkę, w której Reznor, na tle ostrych gitar, krzyczy, że nienawidzi wszystkich dookoła, zmierza prostą drogą do piekła, a w miejscu jego duszy zieje wielka dziura. Natomiast drugi gramofonik to pokłosie utworu, który wychwala zalety bycia niewolnikiem, a w towarzyszącym mu teledysku można zobaczyć mężczyznę poddawanego wymyślnym torturom.
Nine Inch Nails – "Wish", źródło: YouTube / Nine Inch Nails
Nagrana w 1994 roku przez Reznora i Nine Inch Nails piosenka "Hurt" nagrody Grammy nie przyniosła (choć była nominowana), za to weszła do kanonu muzyki, dzięki poruszającej wersji Johnny'ego Casha z 2002 roku. Trent mógłby zatem z dumą opowiedzieć swym dzieciom, jak to stał się klasykiem, gdyby nie krępujący temat i okoliczności powstania utworu.
"Zraniłem się dziś, aby sprawdzić, czy wciąż cokolwiek czuję" – od takich słów rozpoczyna się depresyjny tekst kawałka, napisanego przez artystę w trakcie heroinowego ciągu. Jedni doszukują się w tej piosence optymistycznych akcentów i poszukiwania wyjścia z arcytrudnej życiowej sytuacji, zdaniem innych jest to po prostu pożegnalny list samobójcy. Jego autor żyje na szczęście do dziś, ale pewnie póki co nie chciałby dzielić się z pociechami traumatycznymi wspomnieniami sprzed lat.
Johnny Cash - "Hurt", źródło: YouTube / Johnny Cash
W 2011 roku Reznor wzbogacił swoją kolekcję nagród o Oscara i pierwszy Złoty Glob. Te zaszczytne statuetki przyniosła mu ścieżka dźwiękowa do filmu "The Social Network", stworzona wraz z kolegą z zespołu Nine Inch Nails, Atticusem Rossem. Jest ona dość mroczna i niepokojąca, ale w całości instrumentalna – może nie jest to idealna muzyka do usypiania kilkulatków, ale przynajmniej nie padają tam żadne słowa, mogące ranić dziecięce uszy.
Muzyka z filmu opowiadającego o kulisach założenia Facebooka mogłaby więc od biedy znaleźć się wśród dzieł godnych zaprezentowania piątce dzieci Trenta, w wieku od 1 do 10 lat. Jeśli jednak nie znają ni w ząb twórczości taty, o wiele lepiej będzie, jeśli zaczną jej poznawanie od ścieżki dźwiękowej, za którą 28 lutego 2021 roku został uhonorowany drugim w karierze Złotym Globem.
kc