Polskie Radio

Rozmowa z Markiem Rockim

Ostatnia aktualizacja: 23.08.2011 12:15

Mariusz Syta: W naszym studiu senator Platformy Obywatelskiej, prof. Marek Rocki, i Paweł Wojewódka.

Paweł Wojewódka: Dodam, że pan profesor jest również wiceprzewodniczącym komisji spraw zagranicznych senatu.

Prof. Marek Rocki: Witam słuchaczy Jedynki.

P.W.:  Panie profesorze,  falstart wyborczy Platformy Obywatelskiej? Tak Państwowa Komisja Wyborcza mówi.

M.R.: Nie było ani słowa o wyborach wtedy, kiedy była ta konferencja, a przedtem cały czas i wewnątrz Platformy, i w mediach słyszeliśmy zarzuty, że nie informujemy o tym, co się dzieje, co Platforma robiła, trzymając rządy przez 4 lata. Wydaje mi się, że taka kampania informacyjna była słuszna, a z całą pewnością nie było tam słowa o wyborach. Zresztą w tej chwili w tych spotach, które wchodzą „Polska w budowie” też nie ma loga Platformy i nie pokazuje się kandydatów, którzy będą się teraz rejestrowali.

P.W.:  Ale Państwowa Komisja Wyborcza ma wątpliwości, zobaczymy, czym to się skończy.

M.R.: Będziemy wyjaśniać.

P.W.:  Będziemy wyjaśniać, a my będziemy się uważnie przysłuchiwać wyjaśnieniom. Panie profesorze,  czy Polska powinna się aktywnie angażować w sprawy Libii?

M.R.: Polska powinna się angażować tam, gdzie pojawiają się ruchy, które są antytotalitarne, i to, że polski minister spraw zagranicznych, polski ambasador byli pierwszymi zachodnimi przedstawicielami dyplomacji, którzy pojawili się w Libii, uznając władzę tych osób, które w tej chwili przewodzą tej rewolucji, wydaje mi się, że to było słuszne.

P.W.:  Polska już się angażuje, bo okazuje się, że wysyłaliśmy do Libii broń, a także pomagaliśmy w szkoleniu przedstawicieli armii  rewolucyjnej Libii.

M.R.: Nam kiedyś pomagano, teraz my pomagamy. To, że wchodzimy tam z pomocą, no, eksportem broni, wydaje mi się też słuszne z punktu widzenia polskiego przemysłu. Nasza obecność na tym rynku, na rynku broni generalnie rzecz biorąc dla naszego przemysłu zbrojeniowego jest pożyteczna. Co prawda to, co widać w relacjach telewizyjnych, to nie jest broń wysoko zaawansowana technologicznie, więc być może też czyścimy sobie magazyny, ale dzięki temu uzupełnianie przez nowoczesną broń naszych magazynów daje okazję do produkcji naszemu przemysłowi.

P.W.:  Libia apeluje do społeczności międzynarodowej o pomoc humanitarną, przede wszystkim pomoc medyczną. Okazuje się, że brakuje leków, lekarzy, środków opatrunkowych, anestezjologicznych i tak dalej, i tak dalej. Szpitale zostały zniszczone. Czy uważa pan, że Polska powinna się tu czynnie zaangażować w dostarczenie?

M.R.: Pomoc humanitarna zawsze jest pożyteczna, szczególnie w takich krajach, które są objęte takimi zamieszkami czy wojną wręcz, jak w Libii. Z tego, co czytałem, pomoc w postaci medykamentów czy tego typu środków już jest udzielana, natomiast można się spodziewać, że jeśli potrzebni są wysoko wyspecjalizowani fachowcy, to tacy też się znajdą.

P.W.:  Panie profesorze,  przypomnijmy sobie sprawę Iraku, gdzie wydawało się, że nasze zaangażowanie w Iraku miało nam przynieść korzyści różne, wymierne korzyści. Okazało się, że tych korzyści nie było, wręcz odwrotnie – było większość strat, bardzo poważnych ludzkich strat. Czy wobec tego należy, no, mamy pewne doświadczenia, wchodzić po raz drugi do tej samej rzeki?

M.R.: To jest jednak zupełnie inna rzeka, inne czasy. Wykorzystując tamte doświadczenia, trzeba działać z rozwagą. Już samo to, że Polska nie uczestniczy militarnie wprost w akcji w Libii, że tylko kilkunastu polskich oficerów występuje w dowództwie ogólnym NATO, pokazuje to, że wzięliśmy lekcję z tego, co było w Iraku, ale jednocześnie nie porównywałbym wprost tego, co jest w Libii, z tym, co było w Iraku. Tutaj mamy autentyczny ruch ludowy, który chce mieć inny ustrój, a w Iraku  jednak to była wojna pomiędzy państwami.

P.W.:  No tak, ale Polska tradycyjnie z Libią związana była gospodarczo, jednak nasze firmy na terenie Libii budowały najróżniejsze rzeczy – szpitale, drogi...

M.R.: I miejmy nadzieję, że teraz będą odbudowywać, bo zniszczenia powojenne zawsze powodują to, że jest wzmożony ruch w inwestycjach.

P.W.:  I sądzi pan, że jesteśmy w stanie wygrać tę konkurencję międzynarodową?

M.R.: Biorąc pod uwagę to, że byliśmy tam obecni, że wielu Libijczyków także kształciło się w Polsce, daje to szansę do wykorzystania w najbliższej przyszłości, a miejmy nadzieję, że na długo.

P.W.:  A w jaki sposób Polska jeszcze mogłaby pomóc Libii? Czy tak na przykład, jak polscy politycy próbowali pomagać Tunezji, opowiadając o naszych doświadczeniach?

M.R.: Myślę, że to jest ciężkie, dlatego że o ile łatwo sobie wyobrazić przeniesienie doświadczeń polskich na Ukrainę czy do Mołdawii, o tyle przeniesienie w inny krąg kulturowy, w inną religię, w zupełnie inną sytuację społeczną, bo w końcu chociażby to, że tam jest kilka istotnych plemion, a w ogóle kilkadziesiąt plemion, że cała gospodarka w gruncie rzeczy oparta jest na nafcie i może być pożyteczna dla polskiej gospodarki dlatego, że 75% żywności jest importowane, to daje szansę także dla polskiego rolnictwa.

P.W.:  Dziękuję za wizytę w studio. Senator Marek Rocki był państwa i moim gościem.

(J.M.)