Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest senator Andrzej Person, przewodniczący senackiej komisji ds. emigracji i łączności z Polakami za granicą. Dzień dobry, panie senatorze.
Andrzej Person: Dzień dobry, witam.
G.Ś.: Zacznijmy od Litwy, no bo to jest główny temat dzisiaj tak naprawdę, dzisiejszego poranka. No i te komentarze, które pojawiają się w mediach, są bardzo optymistyczne, media twierdzą, że ta wizyta premiera Tuska wczorajsza może zmienić stosunki polsko–litewskie. Pan w to wierzy?
A.P.: To jest trudne bardzo pytanie, bo gdybym patrzył z perspektywy wizyt i obecnego prezydenta, i poprzedniego, który był 17 razy...
G.Ś.: No więc właśnie, panie senatorze, zastanawiałem się, czy chociaż raz litewscy politycy spełnili jakąś obietnicę, którą dawali polskim politykom, i szczerze mówiąc nie pamiętam takiej sytuacji w tych nowożytnych czasach w stosunkach polsko–litewskich, bo chociażby właśnie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego to pokazują.
A.P.: Zwłaszcza to pytanie jest bardzo zasadne dzisiaj, bo 5 września podpisaliśmy z Litwą porozumienie, wróciliśmy do współpracy dyplomatycznej przed 20 laty i tak jak pan powiedział, te wizyty nie przyniosły niestety poprawy stosunków, natomiast ja myślę, że to jest dobre rozwiązanie, kiedy usiądziemy do wspólnego stołu, a przykład Niemiec, które za sprawą właśnie okrągłego stołu i też rocznicy traktatu, jak pamiętamy, zdecydowanie posunął sprawę Polaków w Niemczech do przodu. To jest chyba dobry przykład, tak myślę.
Z doświadczenia mojego dosyć dużego, mogę powiedzieć, bo dwie kadencje jestem w tej komisji i chcę się pochwalić jako senat przede wszystkim, bo wczoraj w tej dyskusji tak jakoś mało mówiło się o tym, że my kierujemy tam naprawdę duże środki jak na nasze możliwości, budżet senatu jest około 75 milionów, na pomoc Polakom na Wschodzie Litwa z tego na same tylko inwestycje w tej kadencji dostała blisko 30 milionów na remont szkół, ale także przedszkoli, o których się nie mówiło, bo to ważna dla nas placówka oświatowa, no bo to jest przyszłość naszej mniejszości, prawda? I to wszystko jest mało. Oczywiście, że ani senat, nawet wspólnie z MSZ-em i Ministerstwem Edukacji, bo te trzy głównie kierują środki tam na pomoc i wsparcie Polaków, w rywalizacji, jak to ma przykład choćby w Solecznikach, gdzie obok polskiej szkoły postawiono tuż obok tak nowoczesną europejską szkołę, jakiej nie ma w Polsce...
G.Ś.: Litewską.
A.P.: Litewską, że w takiej rywalizacji nie mamy szans i taka rywalizacja nie ma kompletnie sensu.
G.Ś.: No, rywalizacja ma miejsce, tak że to już jest niepokojący sygnał. Natomiast pan powiedział o tym tutaj, że właśnie dzisiaj mija ta rocznica podpisania wzajemnych stosunków. Tylko ja nie wiem, czy my powinniśmy się tym też szczególnie szczycić, bo to jest niestety tak, że Polska podpisała jako tam kilkunasty kraj z kolei stosunki z Litwą, a pierwsza była Islandia i Litwini to bardzo, bardzo pamiętają. A pytanie jest takie: w którym momencie nastąpiło to pęknięcie pana zdaniem? Dlaczego te stosunki dzisiaj są takie złe? Czy to rzeczywiście jest tak, że to dlatego, że Polacy na początku, i Polacy na Litwie, no, dość sceptycznie oceniali tę litewską państwowość, czy to są zaszłości historyczne?
A.P.: Wiele powodów, myślę, że nie ma jednego. Słusznie pan mówi, że to historia też ma na to ogromny wpływ – i ta dawniejsza, i ta międzywojenna, i ta powojenna, i z czasów Związku Sowieckiego też bez wątpienia.
Natomiast wracając do tego senatu, dlatego mówię o tej oświacie, że przecież to jest zupełnie wzorowy przykłady współpracy naszej z samorządami lokalnymi, bo to jest jedyne miejsce na świecie w tej chwili, gdzie my remontując czy budując domy, szkoły, przedszkola, mamy 50% wsparcia inwestycyjnego ze strony lokalnej. Oczywiście niestety, mówię niestety, bo dotyczy to tylko tych samorządów, gdzie Polscy mają władzę, myślę o okręgu solecznickim i o okręgu podwileńskim, gdzie mamy większość w niektórych miejscowościach czy wsiach, czy gminach, jak Ejszyszki nawet sto procent, dziewięćdziesiąt kilka mieszka Polaków. Ale i ta oświata widocznie wymaga jeszcze większego wsparcia, bo bez wątpienia Litwini w tych miejscach, gdzie nie mamy naszych władz, jesteśmy w gorszej sytuacji.
G.Ś.: Tylko że, panie senatorze, rozumiem, tylko ja się boję, że jak by nie było duże to wsparcie dla oświaty, to jeżeli nie będzie takiego ogólnego porozumienia, jeżeli nie będzie porozumienia na szczytach władzy, to niewiele się zmieni, prawda?
A.P.: Dlatego pewnie z optymizmem podchodzimy do tego spotkania...
G.Ś.: Co można zrobić w tej sytuacji, panie senatorze? Jakie jest rozwiązanie dla stosunków polsko–litewskich pana zdaniem dzisiaj? Co powinni zrobić polscy politycy? Czy powinni grać twardo, czy powinni próbować załatwić to przez Unię Europejską?
A.P.: Dajmy szansę temu zespołowi, który się zbierze za tydzień. Jak powiedziałem, przykład niemieckiego okrągłego stołu jest bardzo pozytywny. Ja uważam, że tutaj jest szansa, pierwszy raz Litwini zdecydowali się debatować o prawie. Są niezależnym, wolnym, europejskim krajem unijnym i my bezpośrednio ingerować w ich ustawodawstwo nie mamy tak naprawdę prawa. Sam fakt, że oni zdecydowali się po tym wczorajszym spotkaniu, że będą siedzieli przy stole i będą rozmawiali o tej ustawie tak niekorzystnej dla Polaków, jest duży sukces. Z drugiej trony ja myślę, że możemy polemizować, ale...
G.Ś.: No, nazwanie tego dużym sukcesem...
A.P.: Jeszcze nigdy takiej historii nie było, żeby się zdecydowali na ten temat dyskutować. Z drugiej strony mają prawo do tego, żeby we własnym kraju stanowić prawo i na pewno nie my im to prawo ograniczymy. Pan Tomaszewski, lider, jak wiemy, Polaków na Litwie, mówi o możliwości przesunięcia tej matury. Jeżeli zdecydują się na taki krok, to byłby już duży postęp, prawda? Że nie na 2013, bo nikt się nie zdąży przygotować z tych, którzy chodzą już z tych klas ostatnich, ale choćby o kilka lat czy kilkanaście. No, jakiś to będzie postęp, natomiast musimy pamiętać też o tym, że i w Strasburgu decyzja na temat nazwisk była dla nas niekorzystna.
G.Ś.: No, każda decyzja była dla nas niekorzystna.
A.P.: Więc tutaj jakby oni byli górą, tak mówiąc wprost. Jak powiedziałem, nasza droga jest długa, ciężka i następne lata pokażą, czy osiągniemy sukces. Moim zdaniem z dnia na dzień się tego nie uda...
G.Ś.: To na pewno.
A.P.: ...natomiast jestem przekonany, że uczyniono wczoraj pierwszy bardzo ważny krok.
G.Ś.: Zobaczymy, bo zobaczymy, jak będzie dyskutował i jak będzie obradował ten zespół rzeczywiście, czy to będzie tak jak pan mówi, że dojdą do porozumienia jakoś, czy to będzie trwało bardzo długo i skończy się niczym. Natomiast widać wyraźnie, że polscy politycy są zmęczeni tymi stosunkami z Litwą i też trudno się dziwić. Wczoraj np. premier Donald Tusk powiedział tak: „Chcę też powiedzieć tutaj przy was (mówił to w Wilnie), że relacje między Polską a Litwą będą tak dobre, jak dobre są relacje państwa litewskiego z polską mniejszością”.
A.P.: To bardzo ważne słowa, tak mi się wydaje...
G.Ś.: Bardzo mocne też słowa, prawda? No bo gdyby właśnie... wyobraźmy sobie, że pani kanclerz Niemiec powiedziała w Polsce coś takiego, że chcę powiedzieć tutaj przy was, że relacje między Niemcami a Polską będą tak dobre, jak relacje państwa polskiego z niemiecką mniejszością, to byśmy byli trochę zszokowani. Nie za mocne słowa?
A.P.: Nie za mocne, ale też relacje są inne, mówimy o 7%, prawda? To jest ogromna mniejszość, mówimy o ludziach, którzy mieszkają tam, gdzie ich dziadowie i pradziadowie i my od dziesiątek, żeby nie powiedzieć od setek lat były ich miejscem zamieszkania, ludzi, których nie mamy w żadnym wypadku prawa zostawić. Ja nie chcę powiedzieć, że znam to bardzo dobrze, ale na pewno lepiej niż przeciętny polityk, spotkań z Polakami na Litwie miałem kilkadziesiąt albo tutaj, albo na Litwie, albo w senacie, albo podczas igrzysk polonijnych, bo przecież tych pomocy i tej współpracy jest ogromnie dużo. Efektem tego są ich świetne wyniki wyborcze, miejsca w parlamencie czy w europarlamencie. To jest ich przede wszystkim wielki sukces i dlatego mówię, że my ich absolutnie nie możemy tutaj zostawić. To jest ta mniejszość w ogóle na świecie dla nas chyba dzisiaj najważniejsza.
Wiesław Molak: Zmieńmy temat. Wiele lat pisze pan o sporcie, opowiada o sporcie. Wczoraj zakończyły się Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce w Degu w Korei Południowej, no i o szczęściu raczej nie możemy mówić. Pech czy sromotna klęska?
A.P.: Trzynastka, tak? Trzynaste mistrzostwa, pamiętam pierwsze, na których byłem w Helsinkach, na których było tak dobrze, tyle złotych medali, różne wspaniałe osiągnięcia. I ja powiem, żebyśmy tak nie popadali w samobiczowanie, że trochę szczęścia też nie mieliśmy, a wyniki z Berlina...
W.M.: Dużo tych czwartych miejsca, prawda?
A.P.: Prawda, a wyniki z Berlina dwa lata temu były ponad miarę, tak mi się wydaje, te 6 medali trochę ten obraz zamydliły, to znaczy my nie jesteśmy aż tak mocni, żeby zdobywać tyle medali. Ja mogę tutaj przyjść za rok po Igrzyskach w Londynie i powiedzieć, że te trzy medale, które mieliśmy zdobyć, zdobyliśmy i uważam, że tak będzie. Chyba na więcej nas w tej chwili nie stać. A niewiele brakowało, wczoraj jedna setna sekundy tych sprinterów, nagle nie wiadomo, dlaczego ci nasi specjaliści od rzucania złomem tak słabo wypadli, chociaż byli przecież chyba w niezłej formie, widać było to po pierwszej próbie, jaką wykonał Majewski w kuli czy... że mógł dalej. Panowie cały czas patrzą na zegarek, ale jest jeszcze trochę czasu. I myślę, że i o tym, i o świetnym zwycięstwie nad Turcją z kolei wczoraj można by długo dyskutować. Za 10 miesięcy Igrzyska, na 20 medali nie mamy szans, widzimy, że w poszczególnych dyscyplinach to jest tak: 1–2 szanse, w sumie to może się zbierze więcej niż 10. Lekkoatletyka jest królową sportu, będziemy szczęśliwi, jak będą 3 medale, takie jest moje zdanie.
W.M.: Jutro mecz Polska–Niemcy, nigdy nie wygraliśmy, może wreszcie się uda na pięknym stadionie w Gdańsku.
A.P.: Dałbym wiele, żebyśmy wygrali z Niemcami, bo ile można cierpieć? Ale po meczu Niemcy–Austria i po meczu Polska–Meksyk trzeba być wielkim optymistą, ale ta piłka jest tak nieprzewidywalna, że stawiamy z panem redaktorem na skromne 1:0, tak?
W.M.: Tak.
G.Ś.: Ale jesteśmy optymistami w takim razie. Senator Andrzej Person był naszym gościem. Dziękuję za rozmowę.
A.P.: Dziękuję.
(J.M.)