Krzysztof Grzesiowski: Prezes Polskich Linii Lotniczych LOT, pan Marcin Piróg. Dzień dobry, panie prezesie, witamy.
Marcin Piróg: Dzień dobry państwu.
K.G.: Emocje po wydarzeniu z 1 listopada opadły po słynnym już lądowaniu kapitana Tadeusza Wrony Boeingiem 767 bez podwozia. Minęło kilkanaście dni i tak się składa, że firma, którą pan kieruje, nie ma najlepszej prasy, dwa duże artykuły, jeden wywiad i jeden artykuł publicystyczny w dwóch renomowanych tygodnikach: w tygodniku Wprost i w tygodniku Uważam Rze, które opisują lot... hm, no właśnie, w ciemnych barwach. Jest pan po lekturze?
M.P.: Tak, jestem po lekturze. No, przykro czasami, że niektórzy wykorzystują tego typu sytuacje, żeby w sposób wybiórczy i bardzo często kłamliwy podawać informacje, które są sprzeczne z prawdą, tak że tak jeden, jak i drugi tygodnik opiera się na pewnych doniesieniach, które są powieleniem tego, co niektóre związki zawodowe mówią i piszą na billboardach i dotyczy to czy bezpieczeństwa, no, zwłaszcza bezpieczeństwa, czy pewnej, jak to nazywają, dyskryminacji. I spółka broni dobrego imienia LOT-u, ponieważ bardzo dużo rzeczy, które są poruszane w tych artykułach, mijają się kompletnie z prawdą.
K.G.: Ale są i rzeczy prawdziwe. Pan jest którym, dwunastym w ciągu pięciu lat prezesem, czy jedenastym?
M.P.: To było na dzień dobry w zeszłym roku, to związki zawodowe wywiesiły listę. Podobno jestem jedenastym w ciągu pięciu lat. No, ja powiedziałem: jedenastka to jest moja szczęśliwa liczba, tak że się tym nie przejmuję. No ale są jakieś też powody tego, bo spółka nie jest spółką łatwą i pozycja niektórych związków zawodowych, które dążą do... które mają inne cele niż dobro spółki, powoduje, że było dużo zmian tak na pozycji prezesa zarządu, jak i zarządu, i niektóre związki to wykorzystują.
K.G.: Pan mówi o związkach zawodowych, ale dla części tych, którzy się wypowiadają, wina leży po stronie resortu Skarbu Państwa, że to Ministerstwo Skarbu odpowiada za aktualną sytuację PLL LOT.
M.P.: Wie pan, historia LOT-u to jest ponad 80 lat, a ta najnowsza, od 89 roku, były próby prywatyzacji, niestety prywatyzacja ze Swissairem się nie powiodła i to nie z winy LOT-u, tylko z winy tego, że Swissair zbankrutował, tak że pod koniec lat 90. była próba. Niestety, akurat nie był to właściwy partner. W tej chwili my poszukujemy też partnera strategicznego. Ja uważam, pracując przez ostatnie ponad 20 lat w korporacjach, że najlepszą drogą, żeby uzdrowić spółkę, jest prywatyzacja, nie tylko komercjalizacja, ale wyjście państwa z kapitału spółki, bo to pozwala pewne zmiany przeprowadzać sprawniej i szybciej, a poza tym dostęp do kapitału jest dużo łatwiejszy, a LOT-owi kapitał jest potrzebny.
Andrzej Żak: Mówi pan o tym, że związki zawodowe nie najlepiej się wyrażają albo nie zawsze i nie do końca ich interes jest zbieżny, ale co mają zatem wspólnego pracownicy, ci, którzy wypowiadają się zwłaszcza na temat tego, jaka jest sytuacja w LOCIE czy jaka była w LOCIE? W cytowanym wcześniej przez Krzysztofa Uważam Rze pan kapitan Henryk Krasowski, to emerytowany pilot, który też latał na 767, wypowiada się bardzo negatywnie o tym i mówi nawet, że to jest „ostatnie ostrzeżenie”, to co się wydarzyło 1 listopada.
M.P.: Tak, tym bardziej przykro, że nasi byli pracownicy, którzy z jednej strony mówią, że mają sentyment i lubią tę firmę, a z drugiej strony, no, w sposób jakiś taki zamierzony, nie wiem, z jakich powodów, szkalują firmę. Ja tutaj, proszę państwa, mam protokół pana Krasowskiego, tegoroczny protokół, który... pan Krasowski w tygodniu Wprost bardzo wiele rzeczy mówi o bezpieczeństwie...
A.Ż. i K.G.: Uważam Rze.
M.P.: W Uważam Rze. I będąc w ULC-u...
A.Ż.: Urząd Lotnictwa Cywilnego.
M.P.: Tak, w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Że bardzo było dużo nieprawidłowości. Ja tutaj wyciągnąłem protokół kontroli, w którym, cytuję, pan Krasowski pisze: „Płatowiec silnie zabrudzony, wygląda niechlujnie, szczególnie kiedy stoi obok innego samolotu”. No przepraszam bardzo, ale jeżeli to wpływa na bezpieczeństwo samolotu, no to tutaj chyba jest niezrozumienie.
K.G.: No, równo miesiąc temu na konferencji prasowej mówił pan o wynikach finansowych LOT-u po trzech kwartałach, mówił pan, że LOT osiągnął w ciągu trzech kwartałów wynik lepszy o 44 miliony złotych, wynik na działalności podstawowej w porównaniu z analogicznym okresem roku 2010. Jak będzie wyglądał bilans LOT-u w tym roku, jak pan przewiduje? Jaka będzie strata? Bo będzie strata.
M.P.: Strata będzie, tak. Jeszcze przypomnę, w zeszłym roku była to strata na działalności operacyjnej 160 milionów złotych, budżet tegoroczny zakładał poprawę wyniku o 100 milionów złotych, po 10 miesiącach wynik rzeczywisty aktualny jest lepszy od zakładanego, mimo że – przypominam – ceny ropy rok temu nikt nie przewidział, że będą o 50% wyższe niż w zeszłym roku. Tak że nie biorąc pod uwagę wpływu wyniku ropy i kursów walut, ten wynik jest lepszy o ponad 300 milionów złotych. Tak że LOT wychodzi na prostą bardzo szybko, nasze założenia budżetowe na przyszły rok zakładają kilkudziesięciomilionowy zysk, ale tak jak mówię, nie wszystkim jest to na rękę i niektórzy... niektóre osoby, bo to nawet nie ma mówić co o związkach, tylko niektóre osoby, które mają inne cele i dążą do tego, żeby LOT zbankrutował, nie jest im to na rękę i tym bardziej jest o tym głośno.
A.Ż.: No ale to porozmawiajmy w takim razie o zyskach. Wiemy o tym, że żeby zarabiać czy żeby bilansować się chociażby do zera, no to trzeba latać wprost, na przykład na takich trasach, które...
K.G.: Które są atrakcyjne.
A.Ż.: Mogą być atrakcyjne...
K.G.: Jest dużo chętnych.
A.Ż.: Dużo chętnych, nie wiem, Pekin, Tokio, ale to latamy dookoła gdzieś, tak?
M.P.: Więc LOT w sposób bardzo skuteczny w tej chwili egzekwuje strategię transferowania w porcie warszawskim i mając siatkę krajową, siatkę europejską i atlantycką, brakuje nam tego drugiego ramienia na długich dystansach, Azji, w tej chwili latamy tylko do Wietnamu. I czekając na Dreamlinery, przygotowujemy się do otwierania kierunków azjatyckich. No i muszę państwu powiedzieć, że w ostatnich dniach LOT otrzymał od Federacji Rosyjskiej zgodę na przelot nad Syberią, co pozwoli nam w pierwszej połowie przyszłego roku uruchomić połączenie do Pekinu, na którym będziemy zarabiać, ponieważ latanie naokoło poza Rosją... LOT tego próbował w 2008 roku i bardzo szybko z tego się wycofał, ponieważ jest to bardzo nierentowne. Tak że mamy po raz pierwszy od 90. lat zgodę na przelot nad Syberią.
K.G.: Czyli jeśliby kontynuować ten wątek, jeśli pojawią się w barwach LOT-u Dreamlinery, to jest od przyszłego roku, jeśli nic się oczywiście nie wydarzy nadzwyczajnego, to wtedy można myśleć o Tokio?
M.P.: Jak najbardziej. Nie jeśli, tylko Dreamlinery się pojawią, ponieważ pierwszy...
K.G.: Na wszelki wypadek użyłem słowa jeśli.
M.P.: Nasz samolot już jest w produkcji, tak że podzespoły już są produkowane, mamy w linii produkcyjnej numer 61 i przypominam – jesteśmy pierwszym przewoźnikiem w Europie, który będzie miał ten samolot i ten samolot powinien pojawić się u nas w IV kwartale przyszłego roku. I bardzo szybko, przed wiosną 2013 nastąpi wymiana floty 767 na Dreamlinery i to nam pozwoli otworzyć następne kierunki w Azji, myślimy o Tokio, myślimy o Szanghaju, o Seulu, o New Delhi. Tak że w ciągu najbliższych kilku lat tyle połączeń, co mamy do Północnej Ameryki, będzie też w Azji.
A.Ż.: To gratulujemy sukcesów.
K.G.: Panie prezesie, dziękujemy za spotkanie. Prezes Polskich Linii Lotniczych LOT pan Marcin Piróg, prezes od października 2010 roku. No, to już ponad rok. Jak się to panu udało? Dziękujemy za rozmowę, dziękujemy za spotkanie.
(J.M.)