Polskie Radio

Rozmowa z Pawłem Olszewskim

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2011 12:15

Przemysław Szubartowicz: Wprawdzie Ministerstwo Zdrowia odniesie się do kwestii leków refundowanych, ale muszę pana spytać o polityczny kontekst całej sprawy. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówi, że szukanie oszczędności wśród najsłabszych i chorych ludzi jest sytuacją niebywałą, skandaliczną i podłą. Innymi słowy używa bardzo mocnych słów. Czy to nie jest czasami wpadka ekipy rządzącej, panie pośle?

Paweł Olszewski: Znaczy ja bym w kategoriach wpadki prezesa Kaczyńskiego to oceniał, bowiem Jarosław Kaczyński wypowiadając tego typu słowa obnaża się, że kompletnie nie zna zapisów tej ustawy, nie wie, jaka była intencja parlamentu, no ale skądinąd się nie dziwię, bardzo rzadko uczestniczy w posiedzeniach i sejmu, i w głosowaniach, nie mówiąc już o posiedzeniach komisji. A prawda jest taka, że duża część leków refundowanych będzie miała obniżone ceny, te leki, które będą... które nie znajdą się na liście, będą miały swoje zamienniki, tańsze zamienniki, ta ustawa skończyła z dyktatem firm farmaceutycznych, w związku z tym to, co mówi pan prezes Kaczyński, jest absolutną niedorzecznością.

P.Sz.: No tak, ale, panie pośle, jednak jest sprawa, skoro minister Arłukowicz ma jutro wystąpić, skoro mają nastąpić zmiany na tej liście, mają wrócić niektóre preparaty, inne mają być zweryfikowane. Innymi słowy coś się stało, że Ministerstwo reaguje. W tym sensie pytam o wpadkę polityczną ekipy rządzącej, no bo jest zamieszanie. I jest zamieszanie przede wszystkim wśród ludzi, którzy boją się o to, czy będą mogli się bezpiecznie i tanio dalej leczyć.

P.O.: Przede wszystkim intencją tej ustawy jest wychodzenie naprzeciw pacjentom i te zapisy właśnie temu służą. I dobrze się dzieje, że minister publicznie również się do tego odniesie i ustosunkuje. Natomiast tak jak powiedziałem, podstawowym celem jest przede wszystkim zerwanie z dyktatem firm farmaceutycznych, aby można było ceny negocjować, aby były one niższe u ostatecznego odbiorcy, czyli u pacjenta. I ta ustawa to gwarantuje, czego nie rozumie chyba Jarosław Kaczyński.

P.Sz.: A to nie jest taka nadgorliwość? Bo słyszałem wypowiedź jednego z lekarzy, który mówił, że właśnie brak konsultacji na skutek tego, że chciało się zerwać z tym lobby farmaceutycznym, spowodował, że są teraz kłopoty. Innymi słowy przestano dyskutować ze specjalistami, bo się bano, że to będzie nacisk i wpływ lobby.

P.O.: Znaczy przede wszystkim ostatecznie ma skorzystać na tym pacjent i ta ustawa to gwarantuje. Nie mam tu najmniejszych wątpliwości, że ta ustawa jest zgodna z oczekiwaniami pacjentów i zresztą jednoznacznie zostanie przez nich tak odebrane. Natomiast skądinąd rozumiem też firmy farmaceutyczne, które będą miały o wiele mniejsze zyski, właśnie zyski, które czerpały z kieszeni podatników.

P.Sz.: Panie pośle, rozumiem, że jutro sprawa się pewnie wyjaśni, a przynajmniej nabierze konkretów, minister Arłukowicz na ten temat ma się wypowiedzieć.

Zmieńmy temat. Waldemar Pawlak mówi, że nie chce fotela szefa komisji trójstronnej. To jest jakiś problem dla koalicji?

P.O.: Nie, ja myślę, że zawsze jakieś dobre rozwiązanie się znajdzie, chociaż Waldemar Pawlak jako wicepremier, jako minister gospodarki w tej roli bardzo dobrze się sprawdzał i dobrze by było, aby tę misję kontynuował.

P.Sz.: Ale teraz właśnie powiedział, że nie ma na to ochoty, że taka rola w komisji trójstronnej czy też komisja trójstronna jako forma przekazywania zdania rządu wydaje się premierowi Pawlakowi nieciekawa.

P.O.: Znaczy będą ostateczne decyzje należały oczywiście do premiera Donalda Tuska i do uzgodnień między panem premierem a premierem Pawlakiem. Natomiast dobrze by było, aby tę misję pan Pawlak, pan premier Pawlak kontynuował.

P.Sz.: Na razie mówi, że nie chce, ale pytam też o to dlatego, panie pośle, że słyszy się tu i ówdzie, jak to się mówi, że być może Platforma Obywatelska będzie chciała wymienić koalicjanta za jakiś czas i że następcą Polskiego Stronnictwa Ludowego mógłby stać się Sojusz Lewicy Demokratycznej. Są takie plany, mówi się coś na ten temat w Platformie?

P.O.: Mamy stabilną większość parlamentarną, większość z Polskim Stronnictwem Ludowym, sprawdzonym koalicjantem, gdzie przez 4 ostatnie lata rządziliśmy w oparciu o wzajemne zaufanie, dyskusje, dialog. Dzięki temu również ponownie uzyskaliśmy mandat społeczny, żeby tę koalicję odtworzyć. I nie widzę tu najmniejszych wątpliwości i konieczności do tego, aby szukać alternatywnych rozwiązań.

P.Sz.: A, panie pośle, jest też tak, i trzeba o tym powiedzieć, że niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej ciepło wypowiadają się o Sojuszu Lewicy Demokratycznej, obecnie marszałek sejmu Ewa Kopacz mówi, że jest w fan clubie Leszka Millera, a niektórzy politycy, tak jak Andrzej Halicki, mówią o tym, że warto mieć porządną i merytoryczną opozycję, wskazując na SLD czy Ruch Palikota. To nie są takie ciepłe gesty? Nie mówiąc już o spotkaniach premiera z Leszkiem Millerem?

P.O.: Oczywiście zawsze warto jest mieć konstruktywną i merytoryczną opozycję, to jest rzecz zupełnie zrozumiała, naturalna i oczekiwana po doświadczeniach z niekonstruktywnym Prawem i Sprawiedliwością. Każda opozycja, która ma cień racjonalizmu i odpowiedzialności za państwo, jest zawsze szanowana, to rzecz zupełnie naturalna.

P.Sz.: To jeszcze jedna kwestia, panie pośle, kwestia być może, która objawi się już w przyszłym roku. Kończymy rok listą leków refundowanych, a być może zaczniemy kwestią in vitro. Mówi się, że sejm może się zająć aż sześcioma projektami ustaw o zapłodnieniu in vitro. No i tutaj podobno panuje podział w Platformie Obywatelskiej, no bo jest projekt Małgorzaty Kidawy–Błońskiej, który był poparty przez klub, ale dla części posłów Platformy jest on nie do przyjęcia, jest zbyt liberalny i być może będzie forsowany bardziej konserwatywny projekt.

P.O.: Z całą pewnością bazą do prac powinien być ten projekt, przysłowiowy projekt Małgorzaty Kidawy–Błońskiej, już w poprzednim parlamencie doprowadziliśmy de facto do finiszu tę ustawę. Natomiast wszelkie skrajne projekty należy zawsze uważam odrzucać, bowiem w tego typu kwestiach konieczny jest kompromis, kompromis pomiędzy różnymi środowiskami politycznymi od lewicy do prawicy. Tak jak wielokrotnie udało się taki kompromis zbudować, tak jak i w przypadku in vitro również się uda.

P.Sz.: A są na ten temat rozmowy w Platformie, czy to jest taki spór, który będzie dzielił i będzie pokazywał, że nie da się wypracować tego kompromisu, skoro są takie sprzeczne i skrajne opinie na ten temat w jednej partii?

P.O.: W jednomyślności bezmyślność, stara zasada, a więc my jako Platforma zawsze byliśmy otwarci na różne opinie, są różne zdania na temat metody in vitro i szczegółowych rozwiązań legislacyjnych, jakie powinny być w tej kwestii przegłosowane. Natomiast też zawsze naszym standardem było wypracowywanie kompromisowych rozstrzygnięć, które przede wszystkim służą Polakom. I z całą pewnością doprowadzimy do takich rozstrzygnięć.

P.Sz.: Panie pośle, to jeszcze jedna kwestia. Jak pan ocenia wycofanie się posła Kaczmarka, zwanego „agentem Tomkiem”, z oskarżeń wobec Henryk Krzywonos? Powiedział, że jej wybacza. Może nie tyle z oskarżeń, ile z procesu. Powiedział, że jej wybacza i że nie będzie dochodził swoich praw w sądzie.

P.O.: Biorąc pod uwagę okres świąteczny, lepiej późno niż wcale. I dobrze się stało, bowiem te jego wnioski o sądowe ukaranie pani Krzywonos, która skądinąd powiedziała prawdę i jednoznacznie oceniła pana „agenta Tomka”, niestety posła, ciąganie ją po sądach byłoby całkowicie nieodpowiedzialnym i kompromitującym dla niego.

P.Sz.: Panie pośle, to już na koniec zupełnie inny temat, może trochę bardziej łagodny. Ma pan już jakieś postanowienia polityczne na nowy rok?

P.O.: Polityczne cały czas robić to, co się robi najlepiej, wykonywać swoją pracę rzetelnie, odpowiadając jednocześnie na podstawowe problemy społeczne.

P.Sz.: I z tym postanowieniem zostaje poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Olszewski, któremu bardzo dziękuję za rozmowę.

P.O.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)