Polskie sieroty wywiezione do Nowej Zelandii. Audioserial Instytutu Pileckiego i Polskiego Radia

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2024 12:27
Osiemdziesiąt lat temu do Nowej Zelandii przypłynął statek z 733 polskimi dziećmi na pokładzie. Były to sieroty - ofiary sowieckich wywózek. W założeniu miały zostać w tym kraju do końca wojny. W praktyce większość z nich została tam już na zawsze.
Polskie dzieci z Pahiatua
Polskie dzieci z PahiatuaFoto: Polish Childrens Reunion Committee

Historię polskich dzieci opowiada audioserial "W Nowej Zelandii zaczyna się dzień. Opowieść o dzieciach z Pahiatua". To produkcja Polskiego Radia i Instytutu Pileckiego. Jedna z autorek tego dzieła zdradziła kulisy jego powstania. Podzieliła się też swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wpływu tamtych wydarzeń na bohaterów.


Posłuchaj
04:51 PR2 2024_10_31-07-21-21.mp3 Martyna Wojtkowska o historii polskich dzieci w Nowej Zelandii (Poranek Dwójki)

 

Audioserial - indywidualna opowieść w kontekście grupy

Martyna Wojtkowska zdradziła, że jej celem było przede wszystkim pokazanie rzeczywistego problemu i emocji, jakie towarzyszyły polskim dzieciom przybywającym do Nowej Zelandii. - Kiedy słuchamy historii podróży 733 dzieci na dużym poziomie ogólności, z jakim spotykałam się w opowieściach historyków, to mam wrażenie, że taka opowieść traci emocjonalny i ludzki wymiar - oceniła.

- Zależało mi na opowiedzeniu pojedynczej historii, ale w kontekście wspólnoty. Dzieci były blisko ze sobą. Do tej pory spotykają się i ich dzieci nawiązują ze sobą relacje. To historia grupy - dodał.

Polskie sieroty w Nowej Zelandii

Piętno, jakie wydarzenia wojenne odcisnęły na grupie polskich dzieci, spowodowało, że ich grupa zżyła się ze sobą. Martyna Wojtkowska podkreśliła, że ich historia udowadnia, iż można podnieść się po najcięższych przeżyciach. - Dzięki temu, że miałam możliwość zrealizowania takiego tematu, poznania ich i porozmawiania z ich dziećmi, to mogłam przyjrzeć się temu, jak działa wspólnota i na czym polega polskość na odległość - powiedziała.

Czytaj także:

- Nowa Zelandia jest tak daleko, że dalej już od Polski nie można. Jednak są to osoby, które widząc, co spotyka ukraińskich uchodźców, spotykają się i robią pierogi, po to, żeby zebrać fundusze na pomoc. Siła ich połączenia pokazuje, że nawet po najtrudniejszych doświadczeniach można się podnieść - zaznaczyła.

***

Rozmawiał: Jan Kanty Zienko

Gość: Martyna Wojtkowska (dokumentalistka z Instytutu Pileckiego)

Data emisji: 31.10.2024

Godzina emisji: 7.20

Materiał wyemitowano w audycji "Poranek Dwójki".

dz/wmkor/zch

Czytaj także

Maciej Wyrwa: pierwsza deportacja na Sybir miała charakter punktowy

Ostatnia aktualizacja: 10.02.2020 18:35
- Deportowano osadników wojskowych, kolonistów z Polski, a także pewną liczbę innych grup, zwłaszcza pracowników służby leśnej. To właśnie te grupy mogły stanowić realne zagrożenie dla nowego systemu. Nie wywożono samych mężczyzn, tylko całe rodziny stosując odpowiedzialność zbiorową - mówił w Dwójce historyk.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bronisław Piłsudski - katorżnik w świecie Ajnów

Ostatnia aktualizacja: 15.12.2022 17:30
- Na Sachalinie miał do wyboru dwie rzeczy: albo poddać się, pogrążyć w rozpaczy i zginąć, albo spróbować przetrwać. Zajął się etnografią, badaniem tamtejszych ludów - mówił w audycji "Wybieram Dwójkę" Przemysław Słowiński, autor książki "Ten drugi Piłsudski".
rozwiń zwiń