Krzysztof Grzesiowski: Od godziny i od minuty mamy wiosnę proszę państwa, astronomiczną, zatem pierwszy gość tej wiosny w studiu Sygnałów dnia, poseł Jan Bury, szef klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry, panie pośle.
Jan Bury: Dzień dobry. Wysłałem mojej córce życzenia urodzinowe, ma jutro urodziny, dzisiaj wigilia.
K.G.: Wiosenną córkę pan ma.
J.B.: Wiosenną taką mam właśnie.
K.G.: Panie pośle, po wczorajszym spotkaniu liderów PSL i Platformy w sprawie wieku emerytalnego a) wydłużenia, b) zrównania, który tytuł jest bardziej prawdziwy, to informacja o tym, bez uzgodnień w sprawie emerytur, czy jest zgoda Platformy i PSL w sprawie emerytur? Dodam znaki zapytania przy obydwu.
J.B.: Jest znaczne zbliżenie. Dzisiaj po południu pan premier Tusk razem z panem premierem Pawlakiem na konferencji zakomunikują opinię publiczną, jakie są niejako wspólne ustalenia, ale jakie są jeszcze drobne szczegóły, które trzeba doprecyzować i w najbliższych może 2–3 dniach jeszcze ministrowie finansów pan Rostowski i pan minister Kamysz–Kosiniak mają niektóre rzeczy jeszcze dokładnie policzyć i przekazać tę wiedzę zespołowi Platformy i PSL-u.
K.G.: Czy przed wspólną konferencją premiera i wicepremiera dojdzie do rozmowy w cztery oczy między panami?
J.B.: Nie jest to wykluczone. Wczoraj była rozmowa, rozmowa była bardziej plenarna, było nas kilku przedstawicieli z każdej strony – i Platformy, i PSL-u. Pokazaliśmy wszystkie te rzeczy, które w czasie tych 30 dni na konsultacjach społecznych miały miejsce, premier ze swojej strony przedstawił te propozycje, które on widzi, które są realne i możliwe, myśmy też przedstawili swoje oczekiwania. One tak naprawdę w dużej mierze są już bliskie siebie, bo np. jest zgoda premiera, zresztą od początku, od dwóch tygodni premier mówi o tym, że on widzi taką możliwość, żeby osoby dochodzące do wieku emerytalnego, kobiety np. w wieku lat 63, mężczyźni w wieku lat 65, żeby mogli wcześniej ewentualnie pójść na pewną formę emerytury cząstkowej czy niepełnej emerytury, pod warunkiem że uzbierają swój kapitał emerytalny. Myśmy podnosili wczoraj jeszcze bardzo wyraźnie kwestie związane z tak zwanym okresem nieskładkowym dla kobiet, które są na samozatrudnieniu w czasie urlopu wychowawczego. Tak samo jest w przypadku kobiet, które są w KRUS-ie, one też w okresie urlopy wychowawczego nie mają płaconej składki emerytalnej.
K.G.: A czy te częściowe emerytury, o których pan mówił, dla osób, którym pozostały... no właśnie, i tu jest problem – dwa lata do emerytury, trzy lata do emerytury, cztery lata do emerytury, ile?
J.B.: Dwa lub cztery, dla mężczyzn byłoby to dwa lata, 65 lat, miałby taką możliwość mężczyzna przejść wcześniej, jeśliby na przykład trwale utracił pracę albo nie miał możliwości zatrudnienia posiadania w tym wieku, i dla kobiety byłoby to wiek około 63 lat, czyli cztery lata do emerytury i ta emerytura byłaby częściowa. Jeszcze trwa dyskusja i to wyliczenie ministra finansów i pana ministra Kamysza, czy to będzie 50% tej emerytury kolejnej, dopiero potem w wieku emerytalnym, czy to będzie też troszkę inna kwota.
K.G.: I jeszcze to, o czym pan mówił, że musi być zgromadzony taki kapitał, który pozwala na wypłatę emerytury minimalnej, tak?
J.B.: Tak.
K.G.: Czy będzie można w takiej sytuacji dorabiać?
J.B.: Myślę, że ta możliwość będzie otwarta dla emerytów, bo może być sytuacja taka, że część osób będzie mogła pracować, nie wiem, trzy, cztery godziny dziennie, ale osiem godzin dziennie nie będzie miała siły osoba pracować, więc może pracować kilka godzin, może być na umowę zlecenie, może być na część etatu, ale może też w tym czasie pobierać tę cząstkową emeryturę.
K.G.: Bo w tym przypadku pojawiła się jeszcze taka informacja, że osoby ewentualnie objęte tą częściową emeryturą nie mogłyby odrzucić propozycji urzędu pracy, jeśli ta oferta byłaby zgodna z ich kwalifikacjami.
J.B.: Znaczy w szczegóły to już myślę, że dzisiaj nie wejdziemy aż tak bardzo, bo ta reforma jest bardzo skomplikowana, ale też jeszcze przed tą rozmową są rozmowy międzyresortowe i na pewno te trzy miesiące najbliższe... trzy tygodnie, przepraszam, najbliższe to będzie czas na takie konsultacje międzyresortowe, gdzie w szczegółach wiele kwestii będzie musiało być rozebranych jeszcze tak naprawdę do końca i od nowa, bo każdy resort, wiele profesji, wiele instytucji to są bardzo specyficzne zawody.
K.G.: A co z tymi propozycjami Polskiego Stronnictwa Ludowego, które już znamy i na których realizacji zależało ludowcom, np. odliczanie trzech lat od wieku emerytalnego za każde urodzone dziecko, opiekę nad każdym dzieckiem?
J.B.: Wczoraj także o tym mówiliśmy. Jest ryzyko, że to może być rozwiązanie nie w pełni konstytucyjne, ale niejako substytutem tego rozwiązania byłaby też propozycja taka, żeby jednak kobiety miały o cztery lata wcześniej możliwość przejść na emeryturę tą niejako cząstkową, no i chcemy właśnie, żeby urlop wychowawczy kobiety miały płacony przez państwo, kobiety na samozatrudnieniu i kobiety, które są w systemie KRUS-u. Tego łącznie jest około miliona, miliona dwieście osób w Polsce.
K.G.: No bo gdyby uwzględnić tę propozycję ludowców, trzy lata za każde dziecko i troje dzieci to jest dziewięć lat plus urlop wychowawczy to jest 12 lat, w związku z tym kobieta by przeszła na emeryturę, jeśli dobrze policzyłem, w wieku 55 lat.
J.B.: To była propozycja wyjściowa do rozmów. W wielu krajach tego typu pomysły mają miejsce. Są kraje, które np. dopłacają do kapitału emerytalnego kobietom za każde dziecko, np. taka jest Francja, 10% dopłaca do tego kapitału. Ale też wczoraj na rozmowie wspólnej było dużo dyskusji i dużo czasu poświęciliśmy kwestii na przykład wychowania przedszkolnego i żłobkowego, wsparcia ze strony państwa, np. w 50%, do subwencji gmin na wychowanie przedszkolne i także otwarcia większej możliwości wsparcia wychowania żłobkowego dla rodzin, dla matek.
K.G.: Ten pomysł z dodaniem kapitału emerytalnego to był pomysł byłej minister, pani Jolanty Fedak zdaje się, tak?
J.B.: Tak, to między innymi pani...
K.G.: To chyba tego nikt nie policzył tego, dokładnie rzecz biorąc, ile by to wyniosło.
J.B.: Między innymi pani minister Fedak przedstawiła taką propozycję. No, pan minister Rostowski jest taką osobą, która liczy różne rzeczy, w tym też i te rzeczy. Myślę, że policzy bardziej dokładnie i bardziej rzetelnie. Pani Fedak miała bardzo słuszną intencję, bo wiele kobiet w sytuacji, kiedy urodzi dwójkę, trójkę, czwórkę czy piątkę dzieci, są też i takie przecież sytuacje, że ma ktoś pięcioro dzieci, nawet i więcej, nie ma tego okresu składkowego, np. w KRUS-ie czy na samozatrudnieniu, w związku z tym ten kapitał początkowy jest taki, że nawet nie pozwoli za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat mieć emerytury na poziomie minimalnym. Stąd był taki pomysł.
K.G.: A czy upadła propozycja, aby podnieść wiek emerytalny o załóżmy dwa lata?
J.B.: Była wczoraj ta propozycja także rozważana.
K.G.: A kolejny rząd zdecyduje, co dale, czyli...
J.B.: Wczoraj także o tym ponownie mówiliśmy, pan premier Pawlak zaproponował to jako jedno z łatwiejszych rozwiązań, które nie pociągałoby za sobą ani jakichś kontrowersji zbyt dużych, także w opozycji, w środowiskach związkowych chociażby, żeby podnieść wiek o dwa lata, czyli mężczyznom de facto w ciągu tych najbliższych ośmiu lat podnieść do roku 67., a kobietom to rozłożyć jak gdyby na dwa etapy – na początek dwa lata, a później zapowiedział, że później będzie jednak wyrównanie wieku konsekwentne kobietom.
K.G.: Czyli to dzisiejsze spotkanie może zamknąć kwestię premiera i wicepremiera?
J.B.: Ja myślę, że jest taka szansa, że...
K.G.: Czy należy oczekiwać trzech literek cdn?
J.B.: Jest taka szansa, że panowie w cztery oczy jeszcze porozmawiają, ale też niewykluczone jest, że będzie tylko komunikat ze spotkania, a te rozmowy jeszcze mogą kilka dni potrwać na czas, który będzie poświęcony na konsultacje międzyresortowe.
K.G.: W czwartek komisja trójstronna jeszcze ma się zająć.
J.B.: To nie oznacza, że na komisji musi być komunikat, że koalicja się porozumiała w tej sprawie. Premier przedstawi swoje oczekiwania, wysłucha także opinii ostatecznie po tych konsultacjach ze strony społecznej, pracodawców także. I tutaj wiemy, że pracodawcy konsekwentnie chcą podwyższenia wieku równego, natomiast strona społeczna dokładnie odwrotnie.
K.G.: Jeszcze jedna sprawa, panie pośle. Jest pan szefem klubu parlamentarnego PSL, współkoalicjanta. W którym momencie pan się dowiedział o pomyśle likwidacji Funduszu Kościelnego?
J.B.: Ja się dowiedziałem z konferencji prasowej, ale to nie jest chyba zaskoczenie, bo widziałem, że wielu ministrów w rządzie – czy minister Rostowski, czy Sawicki – też się dowiedzieli o tym z telewizji. Natomiast mnie to nie szokuje, dlatego że w czasie exposè premiera zapowiedź likwidacji Funduszu i wprowadzenia odpisu od podatku miała miejsce, więc tutaj niejako premier, a w jego imieniu minister Boni nie zaskoczył. Natomiast strona kościelna też oczekiwała, że takie decyzje w jakimś momencie rząd zaproponuje.
K.G.: Czyli należy dać wiarę temu, co mówi minister Marek Sawicki, że to minister Michał Boni jest sprawcą tego projektu? Tak sam z siebie?
J.B.: Należy dać wiarę temu, że są ministrowie konstytucyjni, którzy mają określony obszar spraw do załatwienia, reformowanie niektórych instytucji. Minister Boni w kompetencji między innymi ma przewodnictwo komisji wspólnej rządu i Episkopatu i w tym obszarze on także swoje propozycje zgłasza i on je zgłosił.
K.G.: Stanowisko ludowców w tej sprawie?
J.B.: Propozycje jest ciekawa...
K.G.: „Niepotrzebnie, kiedy szukamy dużych oszczędności, na pierwszy plan wysuwa się Kościół Katolicki” – to pana kolega Marek Sawicki. A pan?
J.B.: Ja osobiście uważam w tej sprawie, że Kościół, a dokładnie Konferencja Episkopatu w tej sprawie nie potrzebuje adwokatów ani w postaci prawicowych partii PiS-u, ani w postaci lewicowych partii Palikota czy SLD. Sami sobie dobrze poradzą, komisja wspólna jest miejscem do takich rozmów, rozmów trudnych. I wydaje mi się, że strona kościelna ma też świadomość, że Fundusz Kościelny spełnił swoją rolę, trzeba poszukiwać nowych rozwiązań, na przykład takich, jak są w Hiszpanii i we Włoszech. One także są tam i podatek kościelny taki też kościelny istnieje.
K.G.: Czyli jeśli biskupi zgodzą się na tę propozycję, to PSL powie tak, a jeśli się nie zgodzą, to PSL powie nie?
J.B.: Nie, nie, ja uważam, że biskupi są otwarci także na taką propozycję. Myślę, że to jest jak gdyby początkowa dyskusja, początkowa oferta, która na stole w tej chwili ze strony ministra Boniego została zaproponowana. To pewnie będzie w najbliższych kilku tygodniach dyskutowane i ja jestem przekonany, że strona kościelna i rządowa wyjdzie ze wspólnym stanowiskiem i porozumieniem w tej kwestii.
K.G.: Poseł Jan Bury, szef klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, był naszym gościem. Dziękujemy za spotkanie.
J.B.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)