Polskie Radio

Rozmowa z Pawłem Grasiem

Ostatnia aktualizacja: 05.06.2012 07:15

Roman Czejarek: Rzecznik rządu Paweł Graś w naszym studiu. Dzień dobry, panie ministrze,  witamy w Sygnałach.

Paweł Graś: Dzień dobry, witam serdecznie.

Krzysztof Grzesiowski: No, w dobrym nastroju, bo to i Doorsi.

P.G.: Doorsi, mój ulubiony... Jak powtarzałem mojemu synowi przez lata, muzyka na Doorsach się zaczęła i na Doorsach się skończyła, dlatego dziękuję za to bardzo miłe powitanie. A teraz pewnie już będzie mniej (...) [śmiech]

K.G.: A my przepraszamy, że musieliśmy wyciszyć, ale Ray Manzarek swoje na klawiszach odegrał. Dobrze, panie ministrze. Czy prawdziwą jest informacja, o której mówiliśmy kwadrans temu powołując się na TVP Info, że zakończono prace na autostradzie A2, droga będzie przejezdna na całej długości?

P.G.: Robimy wszystko, żeby tak rzeczywiście było. Ja wczoraj wieczorem miałem okazję z panem ministrem Nowakiem rozmawiać, on jeszcze wizytował wieczorem czy w nocy ten  odcinek. Prace trwają i będą trwały. Jeśli rzeczywiście ta informacja jest prawdziwa, bo jeszcze nie mam potwierdzonej, że asfalt został wylany, to jest duża szansa, że rzeczywiście przed Euro ta droga zostanie do końca oddana. Samo wylanie asfaltu to nie wszystko, trzeba jeszcze przeprowadzić prace takie, które umożliwią dopuszczenie tej drogi do ruchu. Więc jeśli ta informacja jest prawdziwa, to rzeczywiście jest szansa, że przed Euro cała A2 będzie przejezdna, co będzie oznaczać, że jak wyjedziemy i wjedziemy na autostradę w Warszawie, będziemy się mogli zatrzymać Lizbonie. To będzie taki rzeczywiście...

K.G.: Czyli jeśli będziemy mogli mówić, że zakończono prace, to musimy dodawać, że nie ukończono prac.

P.G.: Nie ukończono oczywiście, to mówiliśmy od dawna, że nie uda się zakończyć w pełni wszystkich prac. Pan minister Nowak mówił o przejezdności, czyli doprowadzeniu do takiej sytuacji, żeby umożliwić ruch przynajmniej samochodów osobowych na Euro, a potem te prace będą musiały jeszcze być dokończone, ale walczyliśmy o to, żeby była przejezdność, czyli żeby na tyle tę autostradę przygotować, żeby można było ruch kibiców na Euro nią puścić. I mam nadzieję, trzymamy kciuki za to, żeby rzeczywiście tak się stało.

K.G.: Czyli przejezdność ze wszystkimi tego słowa konsekwencjami.

P.G.: Ze wszystkimi tego słowa konsekwencjami, natomiast ta dodatkowa infrastruktura i wykończenie autostrady będzie miało miejsce już po Euro, po mistrzostwach.

K.G.: Będzie jedna plama na honorze mniej rządowa, tak? Zakończenie tej budowy.

P.G.: To jak przy takiej wielkiej budowie, to tak bywa. Jak remontujemy łazienkę, to każdy z własnego doświadczenia wie, że nie zawsze wszystko wychodzi, czasem wykonawcy zawodzą, czasem trzeba skuć płytki i położyć inne. No, tak się dzieje przy wielkich budowach, przy wielkich remontach. Mamy naprawdę setki miliardów złotych zainwestowane w inwestycje drogowe i kolejowe w kraju i zdarzają się takie odcinki, zdarzają się takie miejsca, gdzie z różnych powodów następują opóźnienia. Mamy nadzieję, że to akurat dotyczące feralnego odcinka C na autostradzie A2, że ta zła passa wokół tego odcinka zostanie przełamana i rzeczywiście kibice na Euro już na sobotni mecz będą mogli tą drogą się poruszać. Trzymamy za to gorąco kciuki.

K.G.: Ciekawe...

R.Cz.: Piątkowy. Mecz.

P.G.: Mecz piątkowy, oczywiście, tak.

K.G.: Ciekawa sprawa, bo to taka wielka impreza, jak Euro 2012, wszystkie rzeczy związane z infrastrukturą, czyli okazja do zarobienia pieniędzy, a mamy pierwsze ofiary Euro 2012, czyli duże, bardzo duże firmy budowlane, konsorcja budowlane, czy to będzie  PBG, czy to będzie Hydrobudowa, zaległości w wypłatach pieniędzy za pracę na stadionie, w przypadku tej ostatniej firmy była groźba blokady Stadionu Narodowego przez podwykonawców. Okazuje się, że nie będzie. No ale coś jest nie tak w tym wszystkim.

P.G.: No, mamy w Polsce wolny rynek, wolną gospodarkę, podmioty gospodarcze prywatne w większości same kalkulują swoje ryzyko inwestycyjne, ryzyko gospodarcze związane z działalnością na różnego rodzaju inwestycjach. No, to jest... Tak się czasem zdarza. Ja nie znam dokładnie szczegółów dotyczących upadłości tych inwestorów. Akurat PBG jest rzeczywiście taką firmą, która jest zaangażowana w bardzo wielu miejscach w Polsce, bo to od Gazoportu poczynając, poprzez autostrady, poprzez drogi ekspresowe, poprzez inwestycje związane z PGNiG. No, dosyć dziwna sytuacja, no bo w czasie kryzysu sytuacja taka, gdzie jednak ten pakiet zamówień, i to na dużych inwestycjach państwowych, firma posiada. No, nie wiem, może złe zarządzanie, ale...

K.G.: Stadion Narodowy powstaje z pieniędzy publicznych, prawda?

P.G.: Stadion Narodowy powstaje z pieniędzy publicznych, to oczywiste.

K.G.: Płatnikiem jest Narodowe Centrum Sportu, no i jeśli Hydrobudowa mówi, że Narodowe Centrum zalega, a Narodowe Centrum mówi, że nie zalega, no to gdzie leży prawda?

P.G.: To w takich sytuacjach zawsze najlepszą drogą jest droga sądowa. Jeśli jest tak, że wykonawca nie...

K.G.: Czasami może być za późno.

P.G.: Jeżeli wykonawca nie zgadza się z inwestorem, z płatnikiem, no to w takich sytuacjach pozostaje sąd. Ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że właśnie dlatego, że są to publiczne pieniądze, każda złotówka musi być dokładnie oglądana. Wydanie czy decyzja o wydaniu każdej złotówki musi być rzeczywiście dokładnie udokumentowana i potwierdzona. Inaczej mielibyśmy te inwestycje rzeczywiście... byłyby to gigantyczne koszty i byłoby to gigantyczne obciążenie kieszeni podatnika. Dlatego, właśnie dlatego te kontrakty, zwłaszcza na tych dużych budowach, są tak dokładnie kontrolowane i sprawdzane. To my jednak ponosimy odpowiedzialność za wydanie każdej złotówki z publicznych pieniędzy.

K.G.: Wrócę jeszcze na chwilę do tej informacji o autostradzie A2 – od kiedy pan wiedział, że ona zostanie zakończona przed rozpoczęciem Euro?

P.G.: Nikt z nas tego nie wiedział i nikt z  nas tego...

K.G.: Mimo że teraz pan mówi, że do końca tego pan nie wie?

P.G.: ...nie wie dokładnie, dlatego że...

K.G.: Były już przecieki bodaj dwa tygodnie temu, że wszystko będzie okay.

P.G.: Nie do końca wszystko zależy od rządu, od ministerstwa czy nawet wykonawców, ale również od np. Opatrzności, bo wszystko zależało od tego, czy pogoda umożliwi położenie warstwy asfaltu. Gdybyśmy przez ostatnie dni czy tygodnie mieli przewagę dni deszczowych, to ta inwestycja na pewno nie zostałaby ukończona. Więc to nie jest kwestia wcześniejszej czy późniejszej mojej czy czyjejkolwiek wiedzy na ten temat, ale okoliczności i warunków, które miejmy nadzieję, że pozwolą na zakończenie tej budowy. Więc wystarczyło kilka deszczowych dni w zeszłym tygodniu i tej dobrej informacji byśmy w tym tygodniu na pewno nie mieli.

K.G.: Rząd się spiął i proszę, oto jaki efekt – zakończyliśmy autostrady.

P.G.: No, mamy nadzieję, że zakończymy, ja ciągle jeszcze...

K.G.: I słupki w sondażach od razu w górę.

P.G.: Ja ciągle jeszcze nie chcę chwalić dnia przed zachodem, bo jak mówię, nie samo wylanie asfaltu, ale odbiór, chociażby malowanie pasów, linii, to jeszcze jest cała masa rzeczy i prac, którą trzeba wykonać, żeby droga została dopuszczona do ruchu.

K.G.: Co pan sądzi o takiej wypowiedzi, to jest fragment tekstu z dzisiejszej Rzeczpospolitej publicysty tego dziennika Pawła Różyńskiego: „Postawiliśmy wspaniałe stadiony i dworce. Patiomkinowskie wioski, za którymi kryje się ta druga Polska”.

P.G.: No, no... No tak jest, że rzeczywiście obojętnie, co się w tym kraju zrobi, jakie inwestycje się odda, będą tacy, którzy będą z tego niezadowoleni, którym się to nie będzie podobać. Ja uważam, że mamy naprawdę przed nami gigantyczną szansę na taki skok cywilizacyjny właśnie w związku z takim przyspieszeniem związanym z Euro, którego te inwestycje nabrały. No i patrzmy na to w ten sposób, że przyjadą do nas setki tysięcy ludzi, setki tysięcy kibiców, którzy być może, jeśli w Polsce im się spodoba, będą tu chcieli wrócić jako turyści, zostawić tutaj swoje pieniądze. Przyjedzie akredytowanych 8 tysięcy dziennikarzy na wydarzenia sportowe i kilka tysięcy takich, którzy będą relacjonować to, co wokół stadionów sportowych się dzieje, którzy będą opisywać to, jak wygląda Polska, jak tutaj się żyje, jak Polska się rozwija, jaka jest polska gościnność, jak została przygotowana infrastruktura, jakie tutaj są możliwości turystyczne. Więc trzeba na to Euro i na te zbliżające się tygodnie rzeczywiście popatrzeć jako na szansę dla takiej promocji Polski, dla pokazania Polski i Polaków z jak najlepszej strony, a na narzekanie zawsze będzie pora. Pewnie zdarzą się tacy, którzy i przed Euro, i w trakcie Euro, i po Euro będą ciągle niezadowoleni.

K.G.: No i nie ma co ukrywać, że to także szansa dla pana partii, dla Platformy Obywatelskiej, że jeśli się uda, to dobrze, a jeśli się nie uda...

P.G.: Ja bym naprawdę tutaj jakichś sondaży partyjnych do kwestii Euro nie przykładał...

K.G.: Ale to Grzegorz Schetyna powiedział w tygodniku Wprost, że po mistrzostwach Platforma powinna przedstawić wyborcom nową ofertę polityczną.

P.G.: Ale to oczywiście niezależnie od wyników Euro i od tego, jak polska reprezentacja na tym Euro wypadnie, rząd będzie funkcjonował dalej, parlament będzie funkcjonował dalej. Mamy za sobą to najtrudniejsze wyzwanie, jakim była reforma emerytalna, bo ta ustawa już została podpisana przez prezydenta, ale życie na Euro...

K.G.: Ale być może trafi do Trybunału Konstytucyjnego.

P.G.: ...ale życie na Euro się nie kończy, w związku z tym po Euro i rząd, i parlament, i Platforma Obywatelska będą funkcjonowały dalej i będą musiały przekonywać w dalszym ciągu wyborców do swojego programu, do swoich pomysłów i do swoich rozwiązań. Więc czeka nas naprawdę okres wytężonej pracy na jesieni, bo do jesieni większość... taką mamy przynajmniej nadzieję, że większość elementów omówionych przez pana premiera w exposè zostanie już zrealizowanych i zamkniętych i będzie czas na taki kolejny krok, kolejne otwarcie.

K.G.: Na koniec jeszcze raz w sprawie tego, co powiedział Grzegorz Schetyna o tym porywaniu ludzi, szczególnie tych niezdecydowanych, porywaniu, czyli zdobywaniu przez Platformę Obywatelską głosów poparcia w sondażach i tak dalej, mówi były marszałek sejmu, dziś szef komisji spraw zagranicznych, że trzeba znaleźć to coś. Wie pan, co to jest „to coś”?

P.G.: Będziemy szukać, będziemy proponować, będziemy próbować. Ja myślę, że dochodzimy do takiego czasu, gdzie te inwestycje strukturalne właśnie w drogi, w koleje one powoli będą zbliżać się do końca, mamy tę infrastrukturę stadionową, dworcową, lotniskową naprawdę bardzo dobrze dzięki Euro przygotowaną i rozbudowaną, i to nie tylko w tych miastach, gdzie Euro się odbywa. Ja myślę, że następnym krokiem to będą propozycje czy kwestie związane z polityką rodzinną, z polityką społeczną, to będzie taki kolejny krok, który Platforma będzie proponować.

K.G.: Wyjdziemy z grupy?

P.G.: [śmiech]]

K.G.: Dziękujemy.

P.G.: Nie zapeszam, trzymam kciuki, żeby tak się stało.

K.G.: Paweł Graś, rzecznik rządu, był gościem Sygnałów dnia. Dziękujemy za spotkanie.

P.G.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)