Polskie Radio

Rozmowa z Pawłem Zalewskim

Ostatnia aktualizacja: 11.06.2012 13:15

Przemysław Szubartowicz: Moim gościem jest Paweł Zalewski, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej.

Paweł Zalewski: Witam serdecznie.

P.Sz.: Panie pośle, Pat Cox i Aleksander Kwaśniewski mogą coś zdziałać na Ukrainie realnego, czy tak jak mówi Leszek Miller, nic z tego nie będzie?

P.Z.: To zobaczymy, ja jestem większym optymistą niż Leszek Miller. Natomiast musimy mieć świadomość kontekstu, w jakim ta wizyta dochodzi do skutku. Otóż po aresztowaniu pani Julii Tymoszenko wczesną jesienią ubiegłego roku stosunki ukraińsko-unijne znalazły się w takim klinczu, szczególnie po strajku głodowym na wiosnę w tym roku. I de facto zostały zamrożone. Otóż ta wizyta, pomysł na nią, to porozumienie pomiędzy szefem Parlamentu Europejskiego panem Schulzem a panem Azarowem jest takim sposobem znalezienia wyjścia czy takim pomysłem na znalezienie wyjścia z tego impasu, z tej izolacji.

P.Sz.: No tak, Ukraina daje dostęp do dokumentów, tutaj chodzi o to, żeby rozmawiać, bo Kwaśniewski jest w tej części polityków, którzy chcą rozmawiać, a nie izolować, tylko same rozmowy i obserwacja to jeszcze nie wszystko.

P.Z.: Ano właśnie. I oczywiście ta obserwacja jest ważna, no bo dzięki temu będziemy mogli stwierdzić, czy ten proces odbył się zgodnie z pewnymi standardami, z pewnymi ważnymi dla nas jakby regułami, natomiast oczywiście pytanie jest takie: jaki faktycznie mandat ta misja będzie miała? I dzisiejsze rozmowy z premierem Azarowem mają ten mandat ustalić. Oczywiście w moim przekonaniu obserwacja procesu kasacyjnego jest tylko i wyłącznie tłem, jest ważną kwestią, ale tylko tak naprawdę tłem. Chodzi tutaj o to, aby rozpoczęła się jakaś skuteczna mediacja, realna mediacja pomiędzy Unią Europejską, która rzeczywiście chce, aby Ukraina zbliżała się do niej, ale zarazem stawia pewne wymagania. Jeżeli Ukraińcy będą gotowi na podjęcie pewnych kroków, zmian np. w prawie czy szeregu innych działań, chociażby wypuszczenia Jurija Łucenki, to jest były minister spraw wewnętrznych w rządzie pani Tymoszenko, który zupełnie pod śmiesznymi zarzutami został aresztowany, no to tutaj będziemy mogli mówić o jakimś postępie i...

P.Sz.: No tak, ale na Ukrainie jednak to też jest zawsze to pytanie, które wisi w powietrzu, jak się rozmawia o tych kwestiach, oni mówią tak: mamy swoje prawo, mamy swoje sprawy, to jest wszystko zgodnie z regułami naszych wewnętrznych przepisów, więc jak tutaj oceniać to, jaki interes ma Ukraina wewnętrznie, a jaki ma zewnętrznie?

P.Z.: No, to akurat wiadomo, jaki interes ma przede wszystkim grupa rządząca, no bo ona określa te kwestie, wiadomo, jakiego nastawienia są sami Ukraińcy...

P.Sz.: No tak, ale pomarańczowi też nie zmienili prawa, jak mogli.

P.Z.: Tak, tak, tutaj wszyscy jesteśmy rozczarowani pomarańczowymi i myślę, że to powszechne odrzucenie tych obu ekip przez Ukraińców, czyli ekipy niebieskich i pomarańczowych, jest powszechne. Natomiast wiadomo, że Ukraińcy chcą do Unii Europejskiej, natomiast sytuacja Ukrainy jest następująca: zbliża się katastrofa budżetowa, wiadomo, że Ukraina będzie potrzebowała zastrzyku gotówki z zagranicy i musi podjąć decyzje, które będą również brzemienne politycznie. I tak naprawdę możliwości są dwie: albo te pieniądze popłyną z Rosji i wiadomo, że one są oznaczone polityczne, wiadomo, że to będzie oznaczało ograniczenie pola manewru Ukrainy, ograniczenie w jakiejś mierze swobody działania w polityce międzynarodowej, z drugiej strony istnieje możliwość, że Ukraina nawiąże ponownie współpracę z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, ale tutaj nawiązanie dobrych relacji z Unią Europejską jest absolutnie kluczem, bez tego Międzynarodowy Fundusz Walutowy niczego nie zrobi. I dlatego Ukraińcy...

P.Sz.: Panie pośle, a wybory, które widać na horyzoncie, mogą cokolwiek zmienić? Bo mówi się, że to jest takie rozwiązanie... może być to rozwiązanie wielu problemów.

P.Z.: To się okaże, oczywiście. Dla nas najważniejsze jest to, żeby te wybory były transparentne, żeby były fair, żeby były zgodne ze standardami, które są w Europie. I to jest niezwykle ważne, no bo jeżeli się okaże, że te wybory będą sfałszowane, no to wówczas trudno jest mówić o jakimś procesie integracyjnym z Unią Europejską. Jeżeli się okaże, że one jednak nie są gorsze niż te poprzednie wybory chociażby prezydenckie czy poprzednie wybory parlamentarne, no to wówczas ten proces będzie następował dalej. Z całą pewnością rząd ukraiński ma świadomość konieczności zbliżenia z Unią Europejską. Jest pytanie: za jaką cenę to się stanie?

P.Sz.: Panie pośle, to jeszcze przejdźmy teraz do kwestii, która teraz rozgrzewa przynajmniej tych, którzy zajmują się bezpieczeństwem w Polsce. Przemarsz kibiców rosyjskich jutro, może coś z tego być złego, czy nie? To jest tak, że jakieś napięcia polsko-rosyjskie wzrosną, jeżeli stanie się czy dojdzie do jakichś bójek, czy nie? O co tak naprawdę chodzi? Dlaczego tak to wszystko jest niepokojące?

P.Z.: Ja muszę powiedzieć, że ja jestem bardzo zmartwiony takim nakręceniem atmosfery wokół tego przemarszu, bo rzeczywiście media i politycy, komentatorzy niczym się nie zajmują od kilkunastu dni właśnie jak tym dniem jutrzejszym. Już nawet nie meczem, który zszedł zupełnie na bok, tylko co się będzie działo w kontekście przemarszu na stadion grupy kibiców rosyjskich. Ja jestem optymistą, uważam, że Rosjan należy przyjąć dobrze, ciepło, serdecznie, żeby pokazać im chociażby, na czym polega wolność i demokracja i że jak jesteśmy wolni, to jesteśmy gościnni wobec nich. I bardzo bym chciał, żeby takie przesłanie zanieśli ze sobą do Rosji.

P.Sz.: Ale są próby także głębszych komentarzy, jak np. Stanisław Ciosek, który mówi, że my w głębi duszy boimy się Rosjan, że to jest taki spór bardziej historyczny, wewnętrzny, pełen uprzedzeń i że to dlatego ta sprawa tego przemarszu jest tak elektryzująca.

P.Z.: Oczywiście, że stosunki polsko-rosyjskie są nacechowane emocjami, to jest jasne. Natomiast ja myślę, że dzisiaj, kiedy Polska jest w NATO, w Unii Europejskiej, kiedy Rosjanie mają niewielki wpływ na to, co się dzieje w naszym kraju, tak naprawdę myśmy się bardzo oddalili od siebie, w ogóle się nie znamy, Polacy nie jeżdżą do Rosji, Rosjanie nie jeżdżą do Polski. Myślę, że to jutrzejsze spotkanie może być taką okazją do tego, żeby dwie grupy kibiców spotkały się. I w moim przekonaniu to, co się wydarzy jutro i jakie będą wzajemne relacje, czy będą serdecznie i sympatyczne, czy nie, mam nadzieję, że te pierwsze, będzie rzutowało na nasze stosunki znacznie bardziej niż to, jak się potoczy ten mecz.

P.Sz.: Być może zwycięży taka idea, jaką prezentował jeden z kierowców dzisiaj na ulicach Warszawy, widziałem, miał flagę polską, flagę rosyjską i flagę grecką. Tak że było to takie miłe.

P.Z.: Ja jutro będę razem z moimi wolontariuszami, mam taką grupę ponad 50 wolontariuszy, którzy z koszulkami w napisach ukraińskich i rosyjskich chodzą tam, gdzie mogą być kibice z Europy Wschodniej, będziemy również tam, będziemy pomagać kibicom rosyjskim odnaleźć się w mieście. To taki nasz gest, aby właśnie przywitać kibiców rosyjskich. Ja jestem optymistą.

P.Sz.: Paweł Zalewski, Platforma Obywatelska. Bardzo dziękuję za rozmowę.

P.Z.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)