Polskie Radio

Rozmowa z Grzegorzem Kostrzewą-Zorbasem

Ostatnia aktualizacja: 24.07.2012 13:15

Paweł Wojewódka: Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog, Uczelnia Vistula. Witam serdecznie.

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Witam.

P.W.:  I w Europie pozostaniemy, bo do tych wszystkich informacji, o których dzisiaj mówimy, dodać jeszcze trzeba, że Agencja Moody’s obniżyła prognozę ratingową Niemiec, Holandii i Luksemburga ze stabilnej na negatywną. Czyli co, równia pochyła w Unii Europejskiej?

G.K.-Z.: Niestety tak. I jeszcze jedna informacja z wczoraj: Eurostat, to jest sąd ostateczny dla Unii Europejskiej, dane, twarde liczby, które stamtąd wychodzą, otóż rośnie zadłużenie publiczne wszystkich państw Unii razem wziętych, jak też wszystkich państw strefy euro razem wziętych, w tym największego, od którego realizacja wszystkich dotychczasowych planów ratunkowych najbardziej zależy, czyli Niemiec. Zadłużenie Niemiec trochę spadło rok do roku jako proporcja, część w produkcie krajowym brutto, po czy zaczęło znowu rosnąć, a w skali i całej Eurostrefy, i całej Unii, 27 państw z Polską włącznie wzrosło i rok do roku, i kwartał do kwartału, przy czym w Polsce przekroczyło 56%  produktu krajowego brutto i gdyby nie obliczenia polskie, lecz unijne były brane pod uwagę, to byśmy mieli już przekroczenie konstytucyjnego progu ostrożnościowego.

P.W.:  Wiemy już, to mówiliśmy także wcześniej, że budżet na 2013 rok będzie zmniejszony w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej. Przeciw decyzji Rady Unii Europejskiej były: Wielka Brytania, Szwecja i Holandia żądające jeszcze większych cięć. Po co te cięcia? Po co ta nerwowość?

G.K.-Z.: Przede wszystkim dlatego, że w Unii nie znaleziono sposobu na odbudowanie dynamizmu gospodarczego, wzrostu gospodarczego. Unia stoi w miejscu. Ostatnie dane co do wzrostu gospodarczego, produktu krajowego brutto za I kwartał tego roku były takie, że panuje stagnacja. Jedna dziesiąta jednego punkta procentowego w tę stronę albo w drugą stronę to jest błąd pomiaru, tak naprawdę jest zastój i niewiara w to, że można ten zastój przezwyciężyć. W tej sytuacji zaczyna zwyciężać zasada „ratuj się kto może” i kraje w lepszej sytuacji, kraje bogatsze, mimo że też brak w nich dynamizmu, nie mają żadnego znaczącego wzrostu, część wręcz ma recesję, jak Wielka Brytania, chcą przestać łożyć na rozwój innych krajów, tych mniej rozwiniętych, tych biedniejszych, na rozwój Unii jako całości, a nie nawet tylko strefy Euro jako całości. Więc jedna z podstawowych idei, jeden z podstawowych fundamentalnych punktów programu Unii jest teraz zwijany.

P.W.:  A tymczasem nowe kraje Unii: Polska, Rumunia, Węgry i Estonia przyjęły osobną deklarację, w której podkreślają, że przyjęte stanowisko Rady to minimum, które powinno być rozumiane jako punkt startowy do negocjacji z Parlamentem Europejskim jesienią. Polsce bardzo może zagrozić kryzys?

G.K.-Z.: Bardzo, najbardziej ze wszystkich państw członkowskich, ponieważ to Polska jest dziś największym odbiorcą funduszy na rozwój, na wyrównywanie różnic i ogólnie rozwój służący spójności Unii Europejskiej. Dawniej Hiszpania była takim największym odbiorcą w kategoriach bezwzględnych, a na mieszkańca Grecja. I teraz Szwedzi, Niemcy, Anglicy widzą i mówią: proszę bardzo, pomagaliśmy Hiszpanii, pomagaliśmy Grecji, to byli najwięksi odbiorcy, zależy, jak mierzyć, i z tego wyszło tylko załamanie, wyszedł kryzys, wyszła groźba rozpadu, przynajmniej strefy Euro, jeżeli nie całej Unii. Więc nie ma wiary w skuteczność takiej polityki i gotowości wykładania na nią pieniędzy. Lepiej wyłożyć na swój wzrost i rozwój,  w tym modernizację. To zwijanie jednej z głównych idei Unii jest szczególnie niebezpieczne długoterminowo, bo uwaga opinii publicznej w naturalny sposób skupia się na bieżących wydarzeniach, a te mają finansowy przede wszystkim charakter...

P.W.:  No tak, ale już się słyszy o tym, że ten 2013 rok będzie dla Polski właśnie najgorszy.

G.K.-Z.: Tak, tymczasem nie ma rozwiązania krótkoterminowego, to jest tylko rozwiązanie długoterminowe, czyli odbudowanie wzrostu. Kraj, który coraz bardziej pogrąża się w zapaści realnej gospodarki, który ma głęboką recesję (recesja skumulowana w Grecji od początku kryzysu wg prognoz do końca bieżącego roku to będzie 19%) nie będzie w stanie spłacić żadnych długów. Nie można oszczędnościami zbudować dynamizmu gospodarczego. Można, tylko wyzwalając wzrost gospodarczy. I na to Unia nie ma dziś pomysłu i odchodzi nawet od tego, co robiła poprzednio.

P.W.:  I jeszcze tylko tak czy nie – wyjdzie Grecja ze strefy euro czy nie?

G.K.-Z.: Grecja wyjdzie ze strefy euro, stawiam twardą prognozę.

(J.M.)